Oj, a ja myślę, że nie ma czegoś takiego jak "błahostka" czy "byle detaliczny grzech". Jeżeli komuś sumienie daje o sobie znać, nie wolno tego bagatelizować. Oczywiście trzeba rozeznać, czy dany grzech jest lekki czy ciężki, to nie jest takie trudne, polecam artykuł:
http://goscniedzielny.wiara.pl/wydruk.ph...0517&katg=
Moim zdaniem naprawdę świetny.
Oczywiście trzeba pamiętać o obowiązku formowania sumienia. Niedobrze by było, gdyby sumienie pozostawało cały czas takie samo w czasie, gdy wiara się rozwija i kolejne lata trwamy przy Panu (no chyba, że ktoś dostał taką łaskę, że od samego początku sumienie mu tykało jak szwajcarski zegarek
). Tak jak mówiła Paprotka, z rozwojem zaczynamy inaczej patrzeć na grzech, na Boże miłosierdzie, itd. No i trzeba pamiętać, że grzechy lekkie gładzi akt pokuty (spowiedź powszechna), samo przyjęcie Komunii Świętej, czy nawet pobożnie uczyniony znak krzyża (jest więcej aktów, które gładzą grzechy lekkie). Co nie znaczy, że nie można się z nich spowiadać - w ten sposób ukazuje się spowiednikowi rzeczywisty "stan duszy" i daje się mu większe rozeznanie co i jak.
p.s. Paprotko, no dla mnie jednak zbyt intymne
Nie chcę, żeby całe forum wiedziało kiedy się spowiadam i mam do tego prawo. Nie jestem osobą publiczną, ani pasterzem Kościoła. Gdy ktoś pyta mnie wprost, zwykle odpowiadam ze szczegółami, ale jednak relacje on-line są inne niż te zwyczajne, międzyludzkie. Niech słowo "często" wystarczy.