Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Cierpienie w niebie
Autor Wiadomość
otacon Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 53
Dołączył: Jun 2007
Reputacja: 0
Post: #31
 
Kwestia piekła to faktycznie jednen z bardziej osobliwych punktów w doktrynie KK, więc nie dziwi sprzeczność Waszych wypowiedzi.

Z jednej strony:
Cytat:jeśli muzułmanin nie był w sercu przekonany, że katolicyzm jest
prawdziwy, a islam - nie jest, to może zostać zbawiony. Nie mógłby
(=sam by ze zb. zrezygnował), gdyby z całym przekonaniem zdawał sobie
sprawę, że tylko chrześcijaństwo jest prawdą, a w Kościele objawienie
jest najpełniejsze, a mimo tego nie został chrześcijaninem.
Cytat:Powtarzam - wybór piekła stanowi absolutnie integralną i w pełni wolną decyzję człowieka.
A z drugiej:
omyk napisał(a):Wiemy na pewno (podkreślam), że Dusze tych, którzy umierają w stanie
grzechu śmiertelnego, bezpośrednio po śmierci idą do piekła, gdzie
cierpią męki, "ogień wieczny" (z KKK).
Człowiek, który jest przekonany, że prawda leży zupełnie gdzie indziej (nie w KK) z pewnością tkwi w grzechu śmiertelnym. Świadomie bowiem odrzuca całe życie religijne, nie uczestniczy w sakramentach itp, a bardzo często też żyje w sprzeczności z systemem wartości prezentowanym przez kościół - np. niekatolik żyjący (z oczywistych względów) w związku niesakramentalnym.

Drizzt słusznie zauważył, że jeśli ktoś (zdrowy psychicznie) jest przekonany o prawdziwości czegoś, to tego nie odrzuca.
Elementarna logika wskazuje, że każdy jest przekonany, iż jego pogląd jest najbliższy prawdy. W przeciwnym wypadku człowiek zmieniłby ten pogląd.

Tak więc trzeba by się zdecydować jak to jest z tym piekłem Uśmiech

omyk napisał(a):Wielu świętych miało wizje piekła, wielu widziało tam ludzkie
postacie, natomiast nie słyszałam nigdy, żeby którykolwiek święty miał
wizję pustego piekła, albo piekła pełnego tylko demonów.
Tylko że to są świeci KK, więc trudno żeby ich wizje w jakikolwiek sposób podważały doktrynę tegoż kościoła (inaczej nie byliby świętymi). Z tego względu takie poszlaki mają minimalność wartość jeśli chodzi o obiektywizm.
Ewentualną wartość w tej dziedzinie mogłaby mieć całościowa analiza różnorakich doświadczeń ludzi różnych wiar, różnych kręgów kulturowych i próba znalezienia w ich "wglądach" i "wizjach" jakichś cech współnych przy próbie zrozumienia źródła różnic.
Tak by do tego podszedł ktoś, kto faktycznie chciałby coś WIEDZIEĆ.

omyk napisał(a):Henri Amiel powiedział, że "wiara jest to pewność bez dowodu". Jest w tym prawda, Hbr 11,1 mówi nam, że "Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy" - poręka = zapewnienie = gwarancja (patrz: słownik j. polskiego PWN).
Taki cytat może mieć jedynie sens w kontekście "wiary przenoszącej góry" czyli praw duchowych wedle których to co posiejemy to i będziemy zbierać. Jeśli działamy z głęboką wiarą i miłością, to możemy być pewni, że rezultaty będą dobre. I to pomimo faktu, że jeszcze tego nie widzimy i namacalna rzeczywistość może świadczyć o czymś odmiennym. Ale ziarno wiary jest zasiane i staje się zaczynem zmiany w naszym życiu, wśród bliskich itp.

Natomiast w kontekście, w którym Ty użyłaś tego cytatu to wyszedł nonsens. Bo odnośnie tego jak wygląda rzeczywistość i prawa ustanowione dla człowieka po śmierci - ludzie mogą wierzyć (i to głęboko) w najróżniejsze rzeczy, wzajemnie ze sobą sprzeczne. Czy to daje im jakąkolwiek gwarancję?

Ty "wiesz na pewno", że piekło to i tamto... W takim układzie ja "wiem na pewno" że żadnego piekła ani szatana nie ma. Oboje "wiemy na pewno" rzeczy wzajemne nie do pogodzenia.
Więc raczej powinnaś napisać "na wiarę przyjmujemy za pewnik"... I wówczas byłoby to uczciwe intelektualnie. Bo mam nadzieję, że religijność nie musi iść w parze z gwałceniem logiki języka...

Za cytaty dziękuję, choć samo ich wypisywanie wiele nie pomaga w logicznej dyskusji. Poza tym mają one wydźwięk pozytywny więc bezpośrednio nie dotyczą problematycznej kwestii piekła.

Remember, proud brothers,
everything is possible
when you let the mystic power of the dragonflame...
burn in your heart
21-03-2010 00:47
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #32
 
otacon napisał(a):Tak więc trzeba by się zdecydować jak to jest z tym piekłem
o!

to jest mądre zdanie w tym potoku słów pełnym wyrafinowanej relatywizacji

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
21-03-2010 01:26
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
piano Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 559
Dołączył: Jun 2006
Reputacja: 0
Post: #33
 
Powiem szczerze, że trudno mi wyobrazić cierpienie w niebie...

paprotka napisał(a):a jednak Bog cierpial, kiedy Jezus na krzyzu umieral.
Czy Bóg nie cierpi widząc grzech człowieka?... ja uważam, że tak.

Modlitwa jest kluczem, który otwiera skarbnice łask - M.Magdalena Damen
22-03-2010 14:46
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
heysel Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,586
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #34
 
Wyobraź sobie, że nie ma tam Twojego męża, albo jakiejkolwiek innej istoty, którą kochałaś.

Steven Weinberg
http://www.youtube.com/watch?v=yFH1bXg3ni8
"All isolated systems evolve according to the Schrodinger Equation"
Hugh Everett
22-03-2010 17:26
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Augustus Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 356
Dołączył: Mar 2009
Reputacja: 0
Post: #35
 
otacon napisał(a):Więc raczej powinnaś napisać "na wiarę przyjmujemy za pewnik"... I wówczas byłoby to uczciwe intelektualnie. Bo mam nadzieję, że religijność nie musi iść w parze z gwałceniem logiki języka...

Absurd do kwadratu lub do sześcianu. Przychodząc na forum chrześcijańskie/katolickie, wie się doskonale, że pewnik jest kwintesencją wiary. Osoba niewierząca przyjmuje ten cudzy pewnik jako konsekwencję cudzej wiary, a nie jako pewnik wchodzący w skład świata empirycznego. Wiara stanowi zatem autoteliczny pewnik, z którym można się tutaj nie zgodzić, ale nie dający możliwości napisania: religijność nie musi iść w parze z gwałceniem logiki języka... A to w związku z tym, że istnieje ekonomia języka, która, analizując zjawiskowość tego forum, nie potrzebuje stwierdzać, że na wiarę przyjmuje się cokolwiek jako pewnik. Wobec powyższego, otacon, każda osoba, która podziela na tym forum wartości chrześcijańskie/katolickie, nie musi pisać, że cokolwiek przyjmuje jako pewne na swoją wiarę, gdyż to wynika z istoty zjawiska tego forum. Osoba, która na tym forum oczekuje od drugiej osoby, współuczestniczącej w kulturze chrześcijańskiej/katolickiej, pisanie, że cokolwiek przyjmuje na wiarę, zmusza chrześcijanina/katolika do pozbycia się ekonomii języka i do zamykania łańcucha wymiarowego, co akurat jest błędem. Twoje, oczywiście jakkolwiek zacne, na wiarę przyjmujemy za pewnik, może być jedynie słuszne w sytuacji wypowiedzi na jakimkolwiek forum, które jest niechrześcijańskie/niekatolickie.

Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy (...) Przez wiarę poznajemy, że słowem Boga wszechświat został tak stworzony, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych. Hbr 11, 1-3 BT
22-03-2010 17:35
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #36
 
M. Ink. * napisał(a):to jest mądre zdanie w tym potoku słów pełnym wyrafinowanej relatywizacji

Wybacz, Ink, ale czy nawet na rozsądny post musisz znaleźć docinek? Albo, bardziej wprost: czy nie stać Cię na więcej, niż docinek, by wziąć udział w dyskusji?

A jeszcze ostrzej: Czy bardzo logiczny, sensowny i usystematyzowany tok myślenia aż tak katolików musi "boleć"? Przecież to, co napisał przedmówca, jest jak najbardziej spójne, nie ma w tym żadnego mydlenia oczu, mieszania się w temacie, a jedynie czytelna, jasna logika.

Nie rozumiem więc, czemu taka Twoja reakcja.

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
22-03-2010 17:38
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #37
 
Drizzt napisał(a):Nie rozumiem więc
nie dziwię się 8)

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
22-03-2010 22:32
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
otacon Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 53
Dołączył: Jun 2007
Reputacja: 0
Post: #38
 
-> Augustus

Podpieranie się tematyką tego forum jest dla mnie niezrozumiałe. Wiara jest wiarą, wiedza jest wiedzą itd... niezależnie od miejsca, gdzie toczy się polemika.
Tutaj mogą dyskutować również ludzie zupełnie innej wiary, dla których słowo "koń" znaczy "koń" a nie np."krowa".

Jak się używa jakiegoś dziwacznego slangu, w którym "przyjęcie na wiarę" = "wiedza na pewno" to nic dziwnego, że powoduje to nieporozumienia.
Mamy wówczas wiele całkowicie sprzecznych ze sobą "pewnych informacji" odnośnie mnóstwa nieweryfikowalnych (niezweryfikowanych do tej pory) empirycznie kwestii. Tylko że pozostajemy wtedy całkowicie poza logiką języka.
"Ekonomia języka" a błędne użycie powszechnie przyjętych terminów - to dwie różne rzeczy.

Dodatkowego smaczku dodaje tu fakt, że ta "pewna wiedza" co poniektórych dotyczy tak osobliwej koncepcji jak piekło, w której aż roi się od sprzecznosci (co uzasadniłem chociażby cytując Wasze wypowiedzi w tym wątku).

Oczywiście macie prawo do używania dowolnych sformułowań i języka w Waszej wspólnocie. Tylko, moim zdaniem, jest to niepoważne...

piano napisał(a):Czy Bóg nie cierpi widząc grzech człowieka?... ja uważam, że tak.
Z tego by wynikało, że Bóg jest cały przeniknięty cierpieniem i to od wieków. A jeśli istnieje poza czasem to już w ogóle masakra... cierpienie to w zasadzie jego immanentny stan.

No i do tego ten problem postawiony w wątku. Ci wrażliwsi, baczący na ewentualne wieczne cierpienie choćby jednej istoty (Heysel), też nie zaznają pełni szczęścia w "wieczności".

Coś tu chyba nie gra Szanowni Państwo Uśmiech

Remember, proud brothers,
everything is possible
when you let the mystic power of the dragonflame...
burn in your heart
23-03-2010 01:29
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #39
 
Czy więc Bóg, skoro jest Miłością i to Jemu najbardziej zależy na dobru i zbawieniu grzesznika, może być nieszczęśliwy?
Czy On sam nie jest pełnią szczęścia?

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
23-03-2010 01:45
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
paprotka Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 183
Dołączył: Sep 2005
Reputacja: 0
Post: #40
 
omyk napisał(a):Czy więc Bóg, skoro jest Miłością i to Jemu najbardziej zależy na dobru i zbawieniu grzesznika, może być nieszczęśliwy?
Czy On sam nie jest pełnią szczęścia?

Nie musial nas Bog stwarzac, aby byc szczesliwy a jednak Jego pragnienie podzielenia sie zyciem bylo takie ogromne. W Nim narodzil sie czlowiek. Czlowiek Boga nie upieksza ale moze mu dziekowac i kochac Uśmiech .


Pozdrowienia z Canady,
lucynka
Uśmiech

[Obrazek: profile1.jpg]
23-03-2010 07:37
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #41
 
Tak Paprotko, ale nie takie było moje pytanie. Skoro już Bóg zechciał nas stworzyć, czy może być nieszczęśliwy, jeśli choć jedno Jego ukochane dziecko "wyląduje" w piekle, czy też nie może być mimo tego nieszczęśliwy?
To jest sedno sprawy, bo jeśli Bóg mimo wszystko nie może być nieszczęśliwy, bo jest pełnią szczęścia, to również my - zjednoczeni i wtopieni w tę Pełnię, nie będziemy nieszczęśliwi.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
23-03-2010 15:45
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
heysel Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,586
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #42
 
paprotka napisał(a):Nie musial nas Bog stwarzac, aby byc szczesliwy a jednak Jego pragnienie podzielenia sie zyciem bylo takie ogromne.
To się nazywa kaprys "chciałem sobie coś stworzyć to sobie stworzyłem ludzi" ...

Steven Weinberg
http://www.youtube.com/watch?v=yFH1bXg3ni8
"All isolated systems evolve according to the Schrodinger Equation"
Hugh Everett
23-03-2010 18:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #43
 
No właśnie nie, gdyby Bóg chciał sobie coś stworzyć, to by sobie stworzył bezwolne marionetki, które i tak niczego nie mogłyby 'zepsuć', a tymczasem stworzył ludzi całkowicie wolnymi, ryzykując bardzo wiele, tylko z miłości i dla miłości.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
23-03-2010 21:53
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Augustus Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 356
Dołączył: Mar 2009
Reputacja: 0
Post: #44
 
otacon napisał(a):Podpieranie się tematyką tego forum jest dla mnie niezrozumiałe. Wiara jest wiarą, wiedza jest wiedzą itd... niezależnie od miejsca, gdzie toczy się polemika.
Tutaj mogą dyskutować również ludzie zupełnie innej wiary, dla których słowo "koń" znaczy "koń" a nie np."krowa".

Jak się używa jakiegoś dziwacznego slangu, w którym "przyjęcie na wiarę" = "wiedza na pewno" to nic dziwnego, że powoduje to nieporozumienia.
Mamy wówczas wiele całkowicie sprzecznych ze sobą "pewnych informacji" odnośnie mnóstwa nieweryfikowalnych (niezweryfikowanych do tej pory) empirycznie kwestii. Tylko że pozostajemy wtedy całkowicie poza logiką języka.
"Ekonomia języka" a błędne użycie powszechnie przyjętych terminów - to dwie różne rzeczy.

Absurd goni absurd i tak absurdy bawią się w berka. Twoja propozycja logiki językowej, wyciągnięta zapewne z twojej prywatnej kieszeni, przedstawia się w następujący sposób: wchodzi Augustus na ateista.pl i od ateistów domaga się: mówcie, że przyjmujecie na swoją wiarę jako pewne, że Boga nie ma, bo jak tak nie mówicie, to jesteście nielogiczni językowo; albo idzie Augustus do restauracji i po krótkiej rozmowie z kelnerem: proszę nie mówić panie kelnerze, że podajecie wyśmienite cannelloni w sosie beszamelowym, proszę powiedzieć, że przyjmuje pan na swoją wiarę jako pewne, że dziś podajecie wyśmienite cannelloni w sosie beszamelowym, jeśli pan tak nie powie, to inaczej wysławia się pan nielogicznie. ](*,)

otacon napisał(a):Tutaj mogą dyskutować również ludzie zupełnie innej wiary, dla których słowo "koń" znaczy "koń" a nie np."krowa".
A tego to nie wiem na pewno, być może są ludzie innej wiary, dla których desygnatem nazwy koń jest zwierzę z wymionami. Zresztą już na tym forum był wątek, że ślimak to ryba, stąd pewności mieć nie mogę, co do ludzi innej wiary.

otacon napisał(a):Jak się używa jakiegoś dziwacznego slangu, w którym "przyjęcie na wiarę" = "wiedza na pewno" to nic dziwnego, że powoduje to nieporozumienia.

Człowiek inteligentny bierze w nawias cudze pewniki. Nie dyskredytuje ich, ale obserwuje je i analizuje. Stąd człowiek inteligentny wie, że cudze pewniki są cudzymi, a nie jego własnymi, jeżeli cokolwiek innego przyjął za pewne.

octacon napisał(a):Mamy wówczas wiele całkowicie sprzecznych ze sobą "pewnych informacji" odnośnie mnóstwa nieweryfikowalnych (niezweryfikowanych do tej pory) empirycznie kwestii.

Rozmowa o Bogu lub o piekle to są empiryczne kwestie? Od kiedy metafizyka istnieje w związku zgody z empirią? Każda rozmowa, odnosząca się do metafizyki jest zawsze kwestią wiary, a nie jak mylnie niektórzy sądzą, że kwestią wiary bądź niewiary, ponieważ wiara jest kształtowana przez pojęcia abstrakcyjne, których nie da się zmierzyć, zważyć bądź przerachować.

otacon napisał(a):Oczywiście macie prawo do używania dowolnych sformułowań i języka w Waszej wspólnocie. Tylko, moim zdaniem, jest to niepoważne...
A dla mnie całkowicie jest niepoważna cudza logika, która chciałaby zmusić ludzi do takiej rozmowy:
- Przyjmuję na swoją wiarę jako pewne, że piekło istnieje.
- A ja przyjmuję na swoją wiarę jako pewne, że piekło nie istnieje.
- A ja przyjmuję na swoją wiarę jako pewne, że twoja wiara jako pewna jest niepewna.
- A ja przyjmuję na swoją wiarę jako pewne, że nie udowodnisz mi w sposób empiryczny, że piekło istnieje.
- A ja przyjmuję na swoją wiarę jako pewne, że masz rację, że tego w sposób empiryczny nie udowodnię tobie, gdyż na swoją wiarę uważam za pewne, że nie ma takiej miary, wagi lub kalkulatora, abym tym sposobem tobie udowodnił. A zresztą, przyjmuję na swoją wiarę jako pewne, że Wergiliuszem nie jestem i przyjmuję na swoją wiarę jako pewne, że ty Dantem nie jesteś. A jeszcze tylko tobie powiem, że przyjmuję na swoją wiarę jako pewne, że ty mi nie udowodnisz w sposób empiryczny, że piekło nie istnieje.
(etc. etc. etc.)

Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy (...) Przez wiarę poznajemy, że słowem Boga wszechświat został tak stworzony, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych. Hbr 11, 1-3 BT
23-03-2010 23:11
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #45
 
Słusznie.

Powracam niniejszym do wniosku, że relatywizacja.

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
23-03-2010 23:33
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów