============
piano,
piano napisał(a):parasin, a ty jesteś "sympatykiem" ŚJ?
Z początku odnosiłem się do nich z pewną dozą niechęci. Zacząłem nawet szukać materiałów podobnych, a niejednokrotnie wręcz identycznych do tych, do których podajesz linki. Wgłębiając się jednak w te materiału zauważyłem, że są one niejednokrotnie przepełnione niechęcią wręcz nienawiścią i wszystkie właściwie można streścić w zdaniu.
"Świadkowie Jehowy są strasznie źli, niebezpieczni fałszywi, Ponieważ Świadkowie Jehowy są strasznie źli, niebezpieczni i do tego wszystkiego jeszcze fałszywi."
Skoro tak to właściwie nic nie mają na ŚJ, oprócz "mowy nienawiści".
Postanowiłem nie być taki jak oni [przeciwnicy ŚJ]. Ważną rolę odegrało też to, że przez cały czas odczuwałem opiekę Boga. On pocieszał mnie, gdy płakałem, pokrzepiał, gdy wpadałem w rozpacz. Pamiętam jak raz w nocy, czułem się tak źle psychicznie, iż miałem ochotę walić głową w ścianę. Wtedy w myślach zacząłem się modlić do Jah. W tym samym momencie zesłał na mnie ukojenie. W postaci pięknych wspomnień, z moich leśnych wędrówek. Nieraz miałem już dość życia wołałem w myślach do Niego, a On przysyłał do mnie wtedy, któreś z dzieci sąsiadów (a bo gra im nie chodzi). Wiedział, że tylko widok życia, budzącego się, rozkwitającego tryskającego młodością, może obudzić we na nowo życie. Miałem też cały czas w sercu Biblię i jej nauki na przykład: jak zwyciężać zło. Czy też, aby nikomu nie być nic dłużnym, oprócz miłości. Nie było mi łatwo, ale wiedziałem, że muszę miłować nawet wrogów. A przecież ŚJ nawet nie byli moimi wrogami. Pamiętałem przecież, że serdecznie się mną zajmowali i byli prawdziwymi braćmi. Dlatego odejście od nich jest takie bolesne. Dlatego tak rani. Pomyślałem, że najwyżej kilku starszych jest moim wrogiem, ale nie wszyscy. Ostatnio pojechałem na pamiątkę, byłem ciekawy jak na mnie zareagują w zborze, po 8 latach nieobecności. Byłem mile zaskoczony, niektórzy wyraźnie cieszyli się na mój widok. A po pamiątce. Podszedł do mnie starszy i serdecznie ze mną rozmawiał.
Materiały przeciwników ŚJ mówią co innego niż jest. Ponieważ ŚJ traktują jak jakąś machinę zniszczenia, ŚJ zawsze są czarnymi charakterami. Jednak zapominają o tym, że Organizacja ŚJ jest złożona z ludzi dobrych, a często również złych.
Czy jestem ich sympatykiem?
Tak. Bo jak by nie patrzeć, dużo im zawdzięczam. Przeżyłem dzięki nim najwspanialsze chwile w życiu. Nigdy nie zapomnę wielu cudownych lat spędzonych w tej organizacji. Dlatego uważam, że ostrzegając przed nimi odbiera się ludziom możliwość wyboru, wyboru czegoś, co naprawdę warto wybrać.
Ale nie tylko za dobre rzeczy im jestem wdzięczny.
Również za te złe chwile. Dzięki nim wiem co to znaczy koszmar. Koszmar, który przeszedłem jest nie do opisania (chodź już wcześniej trochę o nim wspomniałem). Rozumiem osoby pragnące ostrzec innych przed nimi. Ale i tak jestem temu przeciwny, gdyż każdy sam powinien dokonać wyboru. Przedstawiając tylko jedną stronę medalu ten wybór się odbiera.
Wiele z tego cierpienia się nauczyłem. Zrozumienia, większego szacunku dla ludzi. A ostatnio uczę się cieszyć każdym dniem i każdą dobrą chwilą... To cierpienie uświadomiło mi również, że ŚJ to prawdziwa religia. I wszystko u nich jest prawdziwe. Inaczej nie byłoby cierpienia po zostawieniu ich. Tak jak chłopak chodzi dziewczyną i nagle się rozstają bo któreś zawodzi. Dla obydwojga (lub przynajmniej jednego) jest to ogromne cierpienie. Bo to co ich kiedyś łączyło było prawdziwe. Gdyby tylko udawali miłość, nie byłoby cierpienia przy rozstaniu.
piano napisał(a):parasin napisał/a:
Nieśmiertelność duszy nie trzymała się kupy, ponieważ jest nielogiczne, skoro Bóg umieścił nas na ziemi, tylko po to żeby nas sprawdzić to dlaczego nie mógł nas sprawdzić w niebie, albo w czyśćcu, skoro i tak większość tam się uda w celu tymczasowego pobytu. Poza tym nigdy nie potrafiłem sobie wyobrazić "życia po życiu" Dla mnie było to oczywiste, że umierasz i koniec - tracisz świadomość nie czujesz, nie cierpisz, nie cieszysz się. Ja tak czułem, od bardzo dawna, od najmłodszych lat.
a teraz co czujesz? nadal twierdzisz, że nieśmiertelność duszy nie trzyma się kupy? co dziś myślisz?
Teraz czuję podobnie, do tego teraz wiem więcej z Biblii, więc dalej obstawiam, że dusza nieśmiertelna nie istnieje
=============
Wojtek37,
Wojtek37 napisał(a):Stary Ty manipulujesz, jak widzę faktami.
Piano podając namiary na konkretne sytuacje, u innych - by sama nie zostać posądzona o stronniczość, chce nam pokazać działanie pewnych mechanizmów u ŚJ.
Więc - pisz na temat, i odnoś się merytorycznie do sprawy... ok?>
Piano wyraźnie napisała:
Piano napisał(a):Podaję linki aby nad nimi dyskutować
Więc kto tu manipuluje faktami Ty czy ja? Czyżbyś zarzucał Piano, że kłamie? Ja jej wierzę. Skoro
mówi, że podaje linki, żeby nad nimi dyskutować, to wyraźnie tak jest. Posądzasz Ją o ukryte intencje? Wyraźnie napisałem, że wykreślam Ją z "kopania" ŚJ, bo uznaję co powiedziała, że nie ma zamiaru komukolwiek szkodzić natomiast Ty sugerujesz, że tak nie jest. Poza tym Twoja teoria ma braki w jeszcze jednym punkcie. Nawet gdyby uznać, że rzeczywiście tak jest, jak mówisz, to na drugiej stronie tego tematu wykazałem wyraźnie: dlaczego nie można brać pod uwagę tego co zawierają te linki. Tym samym upada kolejny Twój zarzut, że nie prowadzę merytorycznej dyskusji, gdyż właśnie na wspomnianej już drugiej stronie niniejszego tematu, przedstawiłem same merytoryczne wywody. Do większości, których o ile dobrze pamiętam, nikt się właściwie nie odniósł.
http://forum.e-sancti.net/viewtopic.php?p=154287#154287
==============
aleksab,
aleksab napisał(a):parasin napisał/a:
, skoro Bóg umieścił nas na ziemi, tylko po to żeby nas sprawdzić to dlaczego nie mógł nas sprawdzić
Nie po to by sprawdzić , życie na ziemi było jest przecież konsekwencja grzechu pierworodnego przez który człowiek zostaje wygnany z raju. Po to Bóg daje swego syna by mógł tam wrócić
To by się zgadzało gdyby raj z którego człowiek został wygnany był w niebie, ale raj był na ziemi
==============
Scott,
Scott napisał(a):Wykaż gdzie rzucam błotem, i który punkt regulaminu łamię.
Muszę to robić? Nie widzisz tego
Nie widzę, gdyż nie robię tego.
Scott napisał(a):Nie jest prawdą to co piszesz o katolikach, i wykazałem ci na przykładzie tego choćby że uznajemy Jezusa na podstawie Biblii Chrystusa za Boga
To jest sprawa dyskusyjna w tym temacie nie powinno się o niej dyskutować.
Scott napisał(a):Wątpie, Synem Bożym może być tylko Bóg. Tak jak synem człowieka tylko człowiek.
To ja wątpię Biblia nazywa synami Bożymi również aniołów, więc Jezus prędzej jest aniołem niż Bogiem. Ale to również nie na ten temat dyskusja.
Scott napisał(a):Skróty? Po pierwsze Emmanuel to symboliczne imię (z hebrajskiego 'immanu 'el - Bóg jest z nami) a nie jak piszesz [ na jakiej podstawie zmieniasz tłumaczenie na"z nami jest Bóg"??], i jest jednoznaczne.
No niech będzie, że "Bóg jest z nami" i co z tego? Jak by było "Jezus jest Bogiem wszechmogącym" to wtedy bym pomyślał nad zmianą poglądów.
Scott napisał(a):Nie wiem czy uznajesz Jezusa za Pana w biblijnym znaczeniu tego słowa[Biblia zrównuje Jezusa z Bogiem]
Cytat:
Kyrios
1. «w Nowym Testamencie i u pierwszych chrześcijan: tytuł będący wyrazem najwyższej chwały i adoracji okazywanej osobie Jezusa Chrystusa»
2. «w greckim przekładzie Starego Testamentu: imię własne Boga»
http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2565423
Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę że Kyrios, nie jest imieniem Boga, ani Jezusa. Jest tytułem. Podanie przez Ciebie cytatu słownika j. polskiego, wynika ze zbyt płytkiego podejścia do tego tematu. Również tu nie chcę pisać więcej - bo to nie na temat.
Scott napisał(a):Szymonowi prawdę o Jezusie objawił Bóg i bynajmniej nie objawił mu, że Jezus jest Bogiem, lecz że jest Jego synem i Mesjaszem. Dla mnie liczy się tylko to, co objawia Bóg, a nie to co objawia Kościół.
Tak więc, to co ty piszesz o Jezusie nie jest tym samym co mówi o Nim Biblia. Pozatym, wyznanie św. Piotra...To nie wszystko.
No oczywiście, że nie. Jest jeszcze o wiele ważniejsze ( bo pasujące do doktryny kościelnej) - wyznanie "niewiernego Tomasza". Nie wiem jak Ty, ale ja jestem bardziej za tym, co Bóg objawił Piotrowi