@
Razen
Razen napisał(a):fakty przemawiają o świętości Kościoła...
Owszem. Mnie np. szczególnie inspiruje życiorys świętej Faustyny. Wielkim świadectwem jest dla mnie męczeństwo świętego Andrzeja Boboli. Nie wspominając o pełnym świętości życiu Karola Wojtyły...
Razen napisał(a):Cytat:Widzę, że nie potrafisz jasno odpowiedzieć na moje proste pytanie. Szkoda
A ja widzę, że Ty też nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
Skoro odpowiadasz pytaniem na pytanie, nie miej pretensji do mnie
Raczej do siebie
Razen napisał(a):wygoda stoi obok niej
Androny.
Razen napisał(a):Szerzej? Wybacz ale zarzucasz mi ciasne horyzonty a sam zaważyłeś je do świętości Katolicyzmu.
"Wąski horyzont" to coś, co również uniemożliwia dostrzeżenie, że nie przeczyłem nadużyciom moralnym: "patrzysz tylko na nadużycia moralne katolików i nie dostrzegasz ich wzrostu w świętości...". Nie twierdzę, że ich nie ma. Twierdzę, że są. Twierdzę jednak przede wszystkim, że dla Kościoła sednem jest świętość, dlatego od 2000 lat
motywuje swych wiernych do porzucenia grzechu i wzrostu w świętości :aniol:
Razen napisał(a):nie zawierała wiele powagi
Owszem, była poważna.
Razen napisał(a):powiedz dlaczego twierdzisz, że ateiści nie wierzą dla wygody
Już napisałem:
Cytat:Religia ze swoimi zakazami i nakazami oraz ze świadomością wymagającego Boga dla wielu jest niewygodna. Gdy wymagania moralne są niewygodne, to odrzuca się je, a następnie ich podstawę, ponieważ jest ich stałym źródłem. Czyli odrzuca się Moralnego Prawodawcę, odwiecznego Boga, który nie zmienił swej woli, nie zmienił przykazań. A przykazania wciąż pozostają dla nich niewygodne. Proste i nazbyt często potwierdzone przez praktykę
@
Drizzt
Drizzt napisał(a):dla mnie o wiele bardziej obciążające byłoby odrzucenie wszystkiego poza "tym" światem...
Drizzt napisał(a):O wiele trudniej byłoby mi żyć z myślą, że i tak...
Dlaczego? Dlaczego byłoby to dla Ciebie tak "obciążające" i "trudne"?
Jeśli takie byłyby fakty (jeśli istniałaby tylko materia i nie byłoby osobowego Boga), to takie odrzucenie
byłoby ułatwieniem: rezygnacją z niepotrzebnej filozofii