Mordimer_Madder napisał(a):A czy ja walczę z katolikami :shock: Gdyby tak było, walczyłbym skutecznie bo zanim zostałem stróżem prawa, byłem zawodowym żołnierzem :mrgreen: Ja mogę walczyć z poglądami i czasem to robię - ale to zdecydowana różnica
Czasem? Ja mam wrażenie, że znacznie częściej. A co do tej skuteczności to co ty byś robił walcząc z katolikami? Zabijałbys nas za głoszenie prawdy? Myślisz, że walcząc z katolikami stałbyś sie przez to lepszym człowiekiem? Taka walka zabijała by w tobie to wszystko co dobre, stałbyś się wrakiem człowieka. A co najważniejsze : niszczyłbyś byś to co jest prawdą, to, co ludziom ma pomagać a nie szkodzić. Po za tym katolika nie zabijesz swoim postępowaniem, zabijesz tylko jego ciało, ale katolik ma coś znacznie cenniejszego czego nie da się zabić, zniszczyć, coś do czego ma dostęp tylko Bóg. I gdy stanąłbys przed Bogiem ze swoim sumieniem to katolik powaliłby ciebie pod tym względem : miałby znacznie czyściejsze sumienie.
Na ile więc opłacałaby ci się taka walka?
Walka z pogladami, które oparte są na wartościach chrześcijańskich, na prawie moralnym jest walką z katolikami, niszczysz w ten sposób to co dobre a wprowadzasz to co złe i niszczące.
Niszczysz przez to własne sumienie. Gdy poczytasz sobie dokładniej Biblię to będziesz mógł w przybliżonym stopniu zobaczyć jakie jest twoje sumienie. Czy wogóle zostało jakieś czyste miejsce na nim. Nie znamy dnia ani godziny kiedy przyjdzie nam stanąć przed Bogiem. Czy jesteśmy na to gotowi? Z jakim sumieniem staniemy przed Bogiem? Wszelkie propagowanie zła, tego co niszczy życie ludzkie jest czarną plamą na naszym sumieniu.
I dobrze, że choć trochę zagłębiasz się w książki katolickie, jeszcze jakby dawało to dobre owoce to byłoby wspaniale. Jednak narazie widać, że toczy się w tobie walaka pomiędzy tym co dobre a tym co złe. Oby wygrało to co dobre, mimo tej znaczącej przewagi tego co niszczy i zabija - mam tutaj na myśli stosunek do wartości chrześcijańskich, abyś mnie nie posadził, że traktuję ciebie jako jakiegoś kata czy mordercę ludzi. Tak nie jest.
Mordimer_Madder napisał(a):nie ogarniam
Czego nie ogarniasz? A może nie rozumiesz pytania?
Mordimer_Madder napisał(a):Gdyby tak było, jak suponujesz to nie rozmawiałbym z Wami... zresztą jak zauważyłeś są ludzie, z którymi przestałem rozmawiać.
Ja tylko Mordimerze przedstawiam te szczegóły, które uważam za widoczne i istotne dla szerzenia dobra. Nigdy nie staram się nikogo obrażać czy urażać a jeśli już tak się stanie to napewno nie jest to celowe działanie. Po prostu staram sie bliżej poznawać ludzi a dociekliwe pytania mają na celu pomaganie mi w tym a nie obrażaniekogokolwiek. Po za tym jeszcze nauczono mnie na tyle kultury, że potrafie przeprosić za to, że kogoś czymś uraziłem, widać też Bóg pomaga mi także w tym, abym potrafił także wybaczać i prosic o wybaczenie, z czym wielu ludzi ma chyba poważne problemy.
Wychodzi jednak na to, że jeszcze jestem tym szczęśliwcem, który całkowicie ci jeszcze nie podpadł, skoro ze mną dyskutujesz?
:roll: Czy już znalazłem się na czarnej liście zagrożonych u ciebie?
Ile jeszcze mi brakuje do braku dyskusji ze mną? Wszak taką dociekliwościa zapewne przeginam, ale cóż. Inaczej nie poznam ciebie, twoich poglądów, twojej osobowości. Bez tego trudno zrozumieć drugiego człowieka. Często zastanawiam się nad twoim postępowaniem, nad twoją postawą względem niektórych wartości i trudno mi zrozumieć niektóre zachowania, ale może stopniowo do czegoś konkretnego dojdę.
Narazie masz jednak tego plusy za czytanie książk katolickich oraz za to, że jesteś na tym forum katolickim, że chcesz rozmawiać na różne tematy,, ale minusów też się trochę zebrało.
Oby one nie przeważyły i wygrała ta dobra strona.
Mordimer_Madder napisał(a):Poważnie? Powiedzmy, że daję komuś ubogiemu mój sprzęt AGD, gdy go wymieniam na nowszy... niezaprzeczalnie jest to dla tego człowieka jakieś dobro... ale ono pochodzi ode mnie i żaden bóg nie ma z tym nic wspólnego
Tak myślisz? Już łaską Boga jest to, że żyjesz i posiadasz takie dobra, kolejną jest to, że możesz sie takim dobrem podzielić. Wielu ludzi mając jakieś dobra nie chce sie nimi dzielić. To co dobre pochodzi od Boga a więc to, że chcesz się dzielić to też jest dobro, które pochodzi od Boga. Mógłbyś te dobra stracić tak jak wielu ludzi straiło swoje dobra w różnych trudnych sytuacjach : powódź, pożar, utrata życia, zdrowia. A jednak masz możliwość dzielenia się z innymi, mimo twojej postawy względem niektórych wartości chrześcijańskich, mimo tego braku wiary w Boga jako tego źródła dobra i miłości. Bóg trzyma nad toba rekę i to jest też wielkim dobrem. byś to kiedyś zauważył.
Mordimer_Madder napisał(a):a zważywszy na mój światopogląd, już chyba bardziej któryś z upadłych :diabelek:
Gdyby którys z upadłych aniołów miał wpływ na ciebie i twoje postępowanie (tzn dzielenie się z innymi) to z pewnością nie podzieliłbyś się z nikim tym co posiadasz. Zło może ci tylko podsuwać to co złe, a więc byłbys skąpcem, zarozumialcem i chciwym człowiekiem, który wszystko chciałby dla siebie. To, że się dzielisz to jest oznaką dobra. To, że czytasz książki katolickie - również, inaczej spaliłbyś takie książki bez wahania. Dzięki nim posiadasz troche dobrych wartości, co zmienia twoją osobowość, co pozwala innym powiedzieć, że nie jesteś jeszcze takim złym człowiekiem, mimo swoich poglądów.