Sztuczki diabła we współczesnym świecie - czy w to wierzycie

[Sant]

Teologik:

Cytat:Jednak (jak to lubicie powtarzać) to jest forum ewangelizacyjne i być może rejestrując się tutaj miałem jakiś podświadomy cel, tymczasem jedyne z czym się spotykam to fanatyczne twierdzenie, że każdy niekatolik jest kretem, który boi się światła.

Kiedy ci tak powiedziałem, albo dałem odczuć?

Teologik napisał(a):sant napisał/a:
Piekło to stan oddalenia od Boga. To nic nie zmienia. I tak po trafieniu do piekła nie możesz się nawrócić

Powiem ci że piekła można doświadczyć już teraz. I nieraz mi sie to zdarzyło. A muszę ci powiedzieć, że ból psychiczny, duchowy jest o wiele trudniejszy do udźwignięcia niż fizyczny. Ale doświadczyłem również Nieba.
I muszę ci powiedzieć, że po dniu narodzin dla nowego życia trafić tam do piekła jest niezwykle ciężko. Trzeba sie wiele natrudzić, wiele poodrzucać ofert pomocy. Do samego końca mamy szansę. Trafia tam praktycznie tylko ten co po prostu chce. Który bardzo chce. Bóg daje tak dużo możliwości że przy odrobinie dobrej woli- okapince, nie sposób tam trafić.
W twoich słowach czuję pewien żal do P. Boga, i niewiarę w Jego Miłosierdzie, skoro...itd.
Ale mogę cię zapewnić, że Bóg robi wszystko, by człowiek tego uniknął.
Powiem inaczej - to nie Pan Bóg skazuje człowieka na wieczne cierpienie. To jest absolutny wybór wolnej woli człowieka. To człowiek sam siebie na to skazuje. Pan Bóg jest "ograniczony" w pewnym sensie tylko w tym jednym przypadku - nie może do niczego zmusić człowieka, bo zaprzeczyłby tym samym sam sobie. Bo miłość nie polega na zmuszaniu. Jeśliby tak było to znaczyłoby że człowiek jest tylko marionetką w ręku Boga.
Więcej niż Bóg zrobił dla człowieka - by go przed tym uchronić już zrobić nie można. Kiedy juz wykorzystał wszelkie formy perswazji i nic nie wskórał i tak znalazł sposób by zbawić człowieka- mimo że ten tego nie chciał. Będąc Bogiem przyjął postać człowieka, sługi - stał się nim (dokonał kenozy - zejścuia do rzeczywistości człowieka) i w swoim ciele przyjął karę należną człowiekowi. Pisze słowo "karę" w sensie umownym, bo jakoś trzeba to nazwać. Dokonał w tym ciele oczyszczenia człowieka- otworzył mu Niebo. Ale nie może ograniczać wolności człowieka. Czy to za mało pozwolić się zabić swoim nieprzyjaciołom z miłości do nich? Przecież nie musiał. Jest wszechpotężny.
A jednak przyjął to wszystko ze wszystkimi konsekwencjami. Czy można obdarzyć kogoś jeszcze większą wolnością niż pozwolić się zabić, zdeptać, dać prawo do tego?.
Ale jeśli ten ktoś permanetnie mówi - nie- cóż Bóg odchodzi zasmucony. Tak jak zakochany mężczyzna, któremu jego wybranka mówi nie i nie. Co ma robić? - odchodzi. Owszem, mógłby ją zniewolić, ale czy to by była miłość?
A jak Bóg odchodzi, to wtedy jest poczucie piekła. Źle się wyraziłem- To nie Bóg odchodzi - to my odchodzimy.