Mordimer_Madder napisał(a):Nie ja wymyśliłem te formalność, wiec nie do mnie :
Ja nie pytałem kto formalność wymyslił, tylko po co wnioskowałeś.
Mordimer_Madder napisał(a):Czyli tez ci się nie podoba - to siebie rozumiesz a mnie nie?
Naturalnie, ponieważ na mnie egzekwowano pewne zachowania i bytności.
W twoim przypadku nie. Jest różnica zasadnicza. Ja jak odchodziłem z ZMS-u nikomu nic nie mówiłem, po prostu spaliłem legitymację i na tym zakończyłem moje komunizowanie.
Cytat:A mnie do czasu pełnoletności z obecności na mszach w niedziele i święta, kazywano mi się co miesiąc w piątek wywnętrzać przed facetem w sukience w konfesjonale, goniono na podobne pierwszomajowym pochody, jeno zasnute dymem kadzideł i zawodzeniami starszych pan, niespełnionych w karierze operowej itp, itd... reżimy zawsze korzystają z podobnych metod, stosując przymus pod groźba kary
A któż cię z tego rozliczał? I jakimi sakcjami cie okładano? Nie mów że kuria lub pleban. Oni nie mieli absolutnie zadnej możliwości. W przeciwieństwie do urzędników reżimu komunistycznego. Oczywiscie, mogłeś się wychowywać np jakimś sierocińcu prowadzonym przez np siostry zakonne, ale to tylko one mogły egzekwować pewne rzeczy w stosunku do ciebie- czyli opiekunowie. Mogli rodzice itd. To że źle to robiono, skutek odwrotny osiągnieto - to inna sprawa. Kościół nie składa się z samych wspaniałych i etycznych ludzi. Kościół jest wspólnotą grzeszników, mających świadomomość swojej grzeszności i idących razem w kierunku zbawienia, pomagających sobie nawzajem. Ale w tej karawanie jak w każdej innej są źli i dobrzy. Jak w każdej innej grupie społecznej. Mądrzejsi i głupsi.
Jednakże chrztem dano ci wybór gdy dorosłeś. Mogłeś go przyjąć lub odrzucić. Ty akurat odrzuciłeś, ja nie. To wszystko.
Ostatnie przez dwa lata przygotowywałem dorosłą osobę do przyjęcia tego sakramentu. Trzeba było aż dwóch lat, bo musiała wykazać się pewnymi cechami - uczynkami wynikającymi z wiary. Kościół dał jej czas. Wcale automatycznie nie ochrzcił jej. Stawiał pewne wymagania. Bo była dorosła i świadomie zdecydowała się na ten krok. Na tydzień przed chrztem jeszcze naradzaliśmy sie czy kontynuować czy udzielić.
Mordimer_Madder napisał(a):a co do chrztu bez wiary - oznacza to, ze dokładnie każdy jest w stanie "martwego - jak piszesz - chrztu", bo chyba nie oczekujesz wiary od oseska?
Jakąż wiarę moze miec osesek?Naturalnie ze nie oczekuję. Natomiast daje mu szansę rozwinięcia owego ziarenka w duże drzewo. Jeśli zechce. Tobie dano te szanse, tyle że z niej nie skorzystałeś. Twoja wola.
Sakrament chrztu- jak zresztą każdy, jest dawany na wyrost. W wypadku chrztu dzieci, rodzice i chrzestni sa gwarantami wychowania dziecka do wiary. Jeśli nie ma tej gwarancji, to Kościół odmawia sakramentu. Bo jest on sakramentem dojrzałej wiary.
W twoim przypadku najwyrazniej wkradło sie jakieś nieporozumoienie. Albo ktos kogos oszukał, albo myslał że ma wiare, albo nie zdawał sobie sprawy z tego czym chrzest w ogóle jest. W każdym nie spełniono podstawowego warunku chrztu dzieci- wychowania w wierze. Albo robiono to tak fatalnie, że aż dotad masz zafałszowane pojecie na ten temat.
Zresztą ze mną było podobnie. Tyle, że ja na szczęście trafiłem na odpowiednich ludzi i odpowiednie sytuacje, które mi pomogły. Ty nie. Ale powtarzam, to jest twoje zycie, twoja sprawa, twój problem. Nie mówie że twoja wina. Może byc nawet wina Kościoła, nie przeczę, tyle że to nie ma nic do rzeczy. Ja co najwyżej, jeśli oczywiście zechcesz mogę spróbować ci pomagać w miarę moich skromnych możliwości, Tyle że do tanga trzeba dwojga.
Cytat:jak bezwolne zwierze na rzez zawleczono mnie jako niczego nie ogarniającego niemowlaka nad chrzcielnice w kościele i zrobiono ze mnie niewolnika wiary katolickiej, zanim moglem o tym świadomie zdecydować?
Ale przecież zadecydowałeś jako dorosły. Nie jestes w Kościele, wręcz traktujesz go z pogardą. Masz wolność wolność wyboru. Nie jesteś niczyim niewolnikiem. Mogłeś odejść kiedy chciałeś. I gadać na nigo ile chciałeś.
Ja np za odmowę służby wojskowej mogłem trafić do więzienia. Albo gdy odmówiłem współpracy. Wielu trafiło co najmniej za kratki za to że inaczej myślało niż władza sobie życzyła. Nawet nie możesz porównywać. Kosciół nie robił ci nocnych nalotów i kipiszy, a mnie władza tak. Bo ośmieliłem się własnie nie być niewolnikiem. Bo próbowałem zachowywać się jak człowiek wolny.