Sant - a ja się nie zgodzę. Albo zgodzę się "pośrednio"
Oczywiście, że grzechy wynikają z pychy, podobnie jak z innych grzechów głównych, a w szczególności z pychy i lenistwa - to jakby korzenie reszty. Sama natomiast kiedyś odkryłam, że w okresach szczególnego rozkwitu życia modlitewnego było u mnie o niebo lepiej z grzechami, które wcześniej były nawykowe. To modlitwa naprawdę uwalnia od wszystkich przywar, a w szczególności od grzechów związanych ze swoją wadą główną. Wiem to na pewno, że kiedy człowiek nauczy się naprawdę modlić nieustannie, wszystkim co robi - pozbędzie się znakomitej większości swoich grzechów, a na pewno wszystkich grzechów ciężkich. Do takiej świętości jesteśmy przecież wezwani