Marek MRB napisał(a):Już lepiej, ale... to jeszcze nie to.
Marku jeśli się mylę to mnie popraw, ale wydaje mi się, że jeśli nie napiszę czegoś co będzie zgadzało się z twoim punktem widzenia to wtedy mnie pochwalisz...
Ta wypowiedź takie sprawia wrażenie..
Marek MRB napisał(a):Cytat:Nie wiem może ja zwyczajnie tak mam, że kiedy z kimś się poznaje to automatycznie chcę żeby usłyszał o tym, że Chrystus umarł za niego i ZAMRTWYCHWSTAŁ! :mrgreen: . Również nie sprawia mi większej trudności (mam na mysli tu moje chęci bo z wolnym czasem to różnie bywa) spotykanie się z takim człowiekiem i budowanie relacji.
W tych dwu zdaniach przedstawiłeś dwie całkowicie odmienne sytuacje:
PRAWIDŁOWĄ - w której człowiekowi z którym masz relację chciałabyś ogłosić Jezusa
NIEPRAWIDŁOWĄ - w której nawiązujesz relację po to by ewangelizować
Marku głoszenie Ewangelii to jest coś czym żyję i chcę żyć.
Tak więc:
-człowiekowi, którego znam będę głosiła o ile już tego nie zrobiłam
-człowiekowi, którego będę poznawała już wiem, że ogłoszę. Ja już z góry zakładam, że będę chciała opowiedzieć o Chrystusie i nie uważam że w jakimkolwiek stopniu jest to czymś złym.Normalne jest to, że będę chciałą budować relacje z tym człowiekiem bo przecież nie zostawię go samego sobie. Być może ty robisz inaczej. Nie wiem, nie chcę oceniać.
Marek MBR napisał(a):Cytat:Gdyby mi 5 lat temu Krzysiek z Patrykiem od razu na wstępie naszej znajomości powiedzieli, że są chrześcijaninami i zaczęli mówić mi o Bogu to odebrałabym to jako atak na moją wolność i nie chciała z nimi mieć nic wspólnego.
Jednak oni robili to w bardzo delikatny sposób. Najpierw dali się poznać jak ludzie tacy jak ja, zwyczajnie się poznawaliśmy. Dzięki temu uniknęli tego że nie spojrzałam na nich przez pryzmat uszytego w mojej głowie stereotypu chrześciajanina.
To jest kochana technika manipulacyjna zwana "gotowaniem żaby".
Nazywaj to sobie kochany jak chcesz
Ja znam siebie i doskonale wiem jak reagowałam. Wierzę, że w tym wszystkim tych którzy ogłosili mi Ewangelię prowadził Bóg.
Jak widać minęło 5 lat, a Jezus w moim sercu zajmuje nadal pierwsze miejsce.
Więc jakkoliwek tego nie nazwiesz to co zrobił Patryk z Krzyśkiem przyniosło owoce obfite.
Marek MRB napisał(a):Nie odpowiedziałaś na moje pytanie : co się dzieje z relacją jeśli "ewangelizowany przez relację" odrzuci Twoje ewangelizowanie ?
Już ci odpowiadam. Dla mnie taki człowiek nadal pozostaje człowiekiem i w zależności od tego na jakim etapie budowania relacji się zatrzymaliśmy to albo w nim pozostajemy albo budujemy go dalej. Wszystko zależy od obu stron.
Nie palę za sobą mostów bo człowiek nie jest dla mnie zabawką bez względu na to co sobie o mnie myślisz i jakie wysnuwasz teorie w tym temacie.
I właśnie dlatego, że traktuję człowieka bardzo serio chcę żeby usłyszał o Tym, o którym ja usłyszałam 5 lat temu i który odmienił moje życie.
Ponieważ ta dyskusja zaczyna się już robić dla mnie przykra to ja pasuję bo nie chciałabym żeby z tego wyniknął jakikolwiek kwas.
Zostańcie z Bogiem.