Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czy tylko nieliczni będą zbawieni?
Autor Wiadomość
Gregoriano Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,192
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #166
 
Cichociemny napisał(a):Zanim kolego przedstawi krytykę to ja przedstawie wg Biblii koncepcje.....Najpierw trzeba poznać a potem krytykować

Cichociemny spokojnie. No i tak dla ścisłości to powiedź że wg twojej interpretacji Biblii. Zresztą koncepcje, które zaprezentowałeś były już tutaj omawiane więc nie wiem skąd twój zarzut na brak wiedzy..... :roll: Pokaż swoją interpretację Biblii i tyle.

Cichociemny napisał(a):Jedynym sposobem rozprawienia się z problemem grzechu i usatysfakcjonowania świętości Boga jest śmierć grzeszącego (Rzym. 6:23).

Ale gdzie w tym fragmencie jesy koncepcja usatysfakcjonowania Boga? Co to Bóg został urażony przez nasz grzech? Notabene jest tutaj zawarta jakaś błędna myśl, bo musiałby za nas umrzec jakiś grzeszący [czynna forma] a Jezus jak wiemy grzech nie popełnił. Zresztą owe zdanie zawiera wizję zbawienia, która wręcz wzmacnia jakiś dziwny obraz Boga, który potrzebuje jakiejś abstrakcyjnej ofiary. Tutaj Bóg jawi się niemiłosiernie sprawiedliwy. Jak to rozumiesz?

Pustynia i ciemna noc jest ?ask?!!!

Pozdrawiam

Grzegorz
29-11-2005 13:25
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Cichociemny Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 521
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #167
 
Gregoriano napisał(a):Cichociemny spokojnie. No i tak dla ścisłości to powiedź że wg twojej interpretacji Biblii. Zresztą koncepcje, które zaprezentowałeś były już tutaj omawiane więc nie wiem skąd twój zarzut na brak wiedzy.....

ależ nikomu nie zarzucam braku wiedzy poprostu postanowiłem przedstawić tę "drugą stronę" skoro już ją wywołano tak gwoli ścisłości. 8-[

2 Tym. 4:18
Wyrwie mnie Pan ze wszystkiego z?ego i zachowa dla Królestwa swego niebieskiego; jemu niech b?dzie chwa?a na wieki wieków. Amen.
[Obrazek: radio_chn.gif]
29-11-2005 21:54
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Gregoriano Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,192
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #168
 
Cichociemny napisał(a):
Gregoriano napisał(a):Cichociemny spokojnie. No i tak dla ścisłości to powiedź że wg twojej interpretacji Biblii. Zresztą koncepcje, które zaprezentowałeś były już tutaj omawiane więc nie wiem skąd twój zarzut na brak wiedzy.....

ależ nikomu nie zarzucam braku wiedzy poprostu postanowiłem przedstawić tę "drugą stronę" skoro już ją wywołano tak gwoli ścisłości. 8-[

Po to dyskutujemy :wink:

Pustynia i ciemna noc jest ?ask?!!!

Pozdrawiam

Grzegorz
30-11-2005 17:03
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Moniczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 804
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #169
 
Jeśli dobrze rozumiem to nie samo cierpienie Jezusa zapewniło nam zbawienie, co raczej Jego bezgraniczne posłuszeństwo aż po cierpienie. Czy tak?

A jeśli tak to czemu mówimy że cierpienie ma moc zbawczą. Mówi się o ludziach którzy cierpią że czasem cierpią w czyjejś intencji. Hm... To cierpienie ma moc zbawczą czy nie ma? Bo kiedy ktoś mówi że cierpi za kogoś to mnie się to kojarzy właśnie z tym że sprawiedliwie to ktoś inny miał cierpieć (ponieść karę) a jednak ten cierpiący wziął to cierpienie na siebie...
04-12-2005 12:52
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
alus Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,688
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #170
 
To nie samo w sobie cierpienie ma moc, ale reakcja na cierpienie.
Można zareagować dwojako:
- negatywnie, wtedy cierpienie wywołuje rozpacz, gniew, nienawiść, poczucie krzywdy, przekleństwa.
- pozytywnie, przyjąć jako ofiarę, pogodzić się, przemodlić, powierzyć Bogu.
Trudno wyrokować czy to ktoś inny miał cierpieć - cierpienie to nie kara Boża, to raczej doświadczenie do wzrastania.
Jezus cierpiał w cichości, Jego cierpienie było świadectwem tego co nauczał - miłość nieprzyjaciół - na szyderstwa, obelgi, kpiny reaguje modlitwą "Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą co czynią".
04-12-2005 13:44
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jswiec Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 682
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #171
 
Moniczka napisał(a):Jeśli dobrze rozumiem to nie samo cierpienie Jezusa zapewniło nam zbawienie, co raczej Jego bezgraniczne posłuszeństwo aż po cierpienie. Czy tak?
Tak to formułuje KKK 614:
Cytat:[Syn Boży]który stał się człowiekiem dobrowolnie i z miłości ofiaruje swoje życie Ojcu przez Ducha Świętego, aby naprawić nasze nieposłuszeństwo.
A nie po to, aby dać sobie wymierzyć należną nam karę.
Moniczka napisał(a):czemu mówimy że cierpienie ma moc zbawczą
Tak jak to już napisał alus, moc zbawczą ma tylko cierpienie podjęte w łączności z cierpieniem Jezusa, tak aby jeszcze bardziej upodobnić się do Niego.
Nie wolno zatem wyszukiwać sobie różnych fałszywych "umartwień" i cierpień, ponieważ On sam nie szukał cierpienia, ale szukał spełnienia woli swojego Ojca.

cooperatores veritatis [3J,8]
-----------------------------------
Chcesz przeczytać całą Biblię, ale nie wiesz jak sie do tego zabrać?
Zajrzyj do: http://www.mateusz.pl/duchowosc/wobi/plan/
05-12-2005 12:31
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Moniczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 804
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #172
 
Z artykułu związanego z filmem "Egzorcyzmy Emily Rose":

Cytat:Pod datą 24.10.1975 w dzienniczku Anneliese czytamy: „Zbawiciel powiedział: Będziesz wiele cierpieć w zastępstwie innych i znosić cierpienia już teraz. Twoje cierpienie, twój smutek i opuszczenie służą mi do tego, by zbawiać dusze”. I dalej: „Moje krzyże są największymi podarunkami. (…) Wszystko jest podarunkiem mojej wielkiej miłości do ciebie”.

Ks. Ernst Alt, kierownik duchowy Anneliese Michel, którego wtajemniczała w swoje największe sekrety, opowiada, że dziewczyna dobrowolnie przyjęła na siebie cierpienia związane z opętaniem jako pokutę za grzechy innych ludzi.

Szczególnie wymowne jest nagranie dokonane 1 lutego 1976 r., gdy Anneliese mówi: „Nigdy bym nie pomyślała, że to jest tak straszne. Ciągle sobie myślałam, że chcę cierpieć także za innych ludzi, żeby nie poszli na wieczne zatracenie, ale nie sądziłam, że jest to aż tak bolesne, tak straszne, tak okropne!”.

Wiem że to off-topic :/ Ale tu już kilka postów zeszło z tematów a nie mogę poprzednich przenieść :/

O co mi chodzi w tym cytacie? O to że nie rozumiem dlaczego dla zbawienia kogos potrzebne jest cierpienie kogos innego. Pomoc kogos innego - rozumiem czemu, w końcu jesteśmy wspólnotą. Ale skoro Bóg musi komuś sprawić ból by kogoś zbawić... Ktoś musi odpokutować, odcierpieć za czyjeś grzechy by ktoś inny mógł być zbawiony - to ja tego nie rozumiem... :/

Ostatnio przejrzałam pod kątem koncepcji zbawienia (Jezus poniósł karę zamiast mnie lub zbawił mnie przez posłuszeństwo) różne teksty religijne. Zaczęło się od tego że musiałam za pokutę ze spowiedzi odprawić drogę krzyżową. Jeszcze tego nie zrobiłam, bo utknęłam na pierwszej stacji (skorzystałam z rozważań z książeczki - niestety...) które mówiły o tym że Jezus po to przyjął krzyż z ręki niesprawiedliwego sędziego by uwolnić nas od kary sprawiedliwego sędziego (czyli Boa, czyli umarł by ponieść za nas karę). Przy okazji przejrzałam teksty pieśni religijnych...:

"kielich gorzkiej męki z Ojca Twego ręki ochotnie przyjmujesz za nas ofiarujesz"

na zmartwychwstanie: "ojcu swojemu już uczynił zadość" (zadość urażonej dumie?)

Od czego jesteśmy zbawieni? Od Bożego gniewu? Bóg przestaje się na nas gniewać - i do tego potrzebuje śmierci własnego Syna?

JA wiem że to na pewno nie tak... Bóg nie jest mściwy, przecież nas uczy przebaczać. Wiem że to nie tak - ale nie wiem jak!
05-12-2005 14:17
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jswiec Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 682
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #173
 
Moniczka napisał(a):Ktoś musi odpokutować, odcierpieć za czyjeś grzechy by ktoś inny mógł być zbawiony - to ja tego nie rozumiem...
Bywa tak, że ktoś musi wziąć na siebie jakieś zło, aby nie szkodziło ono innym. "Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś" [to Szekspir tym razem Uśmiech ].
Bywa tak, że ludzie poświęcają się i ratują innych z powodzi, pożarów itp. Bywa tak, że biorą na siebie obowiązki, w których codzinnie doświadczają działania zła, bo nikt inny by tego nie udźwignął [np,. pracując z narkomanami, marginesem społecznym itd]. Ale to nie cierpienie zbawia, ale odpowiedź na Boże wezwanie, nawet gdyby wiązało się z tym duże cierpienie.
Przypadek owej opętanej dziewczyny to tak subtelna sprawa, że nie jestem w stanie nic sensownego napisać - mam wrażenie, że czeka na właściwą interpretację Kościoła.

Moniczka napisał(a):Jezus po to przyjął krzyż z ręki niesprawiedliwego sędziego by uwolnić nas od kary sprawiedliwego sędziego (czyli Boa, czyli umarł by ponieść za nas karę)
To typowa jansenistyczna interpretacja, niestety bardzo długo tolerowana w duszpasterstwie katolickim, obecnie na szczęście zanikająca. Od biedy można by powiedzieć, że Jezus przyjął karę Piłata, aby pokazać nam nikczemność naszego grzechu i aby przerażeni tym, co uczyniliśmy Synowi Bożemu, przeżyli zbawienny wstrząs i nie dążyli dalej w stronę śmierci wiecznej.
W takiej interpretacji byłby to jakiś taki "skrót myślowy" - a jednak baaaaardzo ryzykowny doktrynalnie.

Moniczka napisał(a):"kielich gorzkiej męki z Ojca Twego ręki ochotnie przyjmujesz za nas ofiarujesz"
To już jest bardziej zrozumiałe, ponieważ wyraża myśl, że posłuszeństwo Ojcu musiało doprowadzić Jezusa do haniebnej i bolesnej śmierci, i On to dobrze wiedział, a mimo wszystko nie przestał wypełniania woli Ojca.
Uwaga: "kielich" dla hebrajczyka to tyle co "los, przeznaczenie, dziedzictwo". Tym dziedzictwem jest dla Chrystusa ludzkość pogrążona w mrokach grzechu, On jest jej królem[Mesjaszem], za nią jest niejako odpowiedzialny przed Ojcem, i ma tę zbłąkanąowieczkę z powrotem do Niego przyprowadzić. A to nie dokona się oczywiście bez "gorzkiej męki".

Moniczka napisał(a):"ojcu swojemu już uczynił zadość" (zadość urażonej dumie?)
Nie !!! Uczynił zadość, to znaczy wypełnił jego wolę: w Jego ciele ludzkość już jest odkupiona i przyprowadzona do domu Ojca.

Moniczka napisał(a):Od czego jesteśmy zbawieni? Od Bożego gniewu? Bóg przestaje się na nas gniewać - i do tego potrzebuje śmierci własnego Syna?
Jesteśmy zbawieni:
- od grzechu, który zaciera w nas obraz Syna Bożego
- do uczestnictwa w życiu samego Boga, po podobieństwa do Chrystusa i do doskonałego zjednoczenia się z Nim w jednym Ciele [na podobieństwo związku małżeńskiego]

Gniew Boży jest wisany w porządek stworzenia: jesli czynię coś, co jest przeciwne zamiarowi Stwórcy, wtedy muszę być "ukarany", bo to tak jakbym "zawracał kijkiem Wisłę" i w końcu potężny nurt porwie mnie i utopi.
Raz jeszcze przeczytaj sobie artykuł o. Salija [jeśli go nie znasz]:
http://www.mateusz.pl/ksiazki/js-npp/js-npp_04.htm

[ Dodano: Pon 05 Gru, 2005 15:27 ]
Precyzuje raz jeszcze, że nie na tym polegała wola Ojca, aby przybić Syna do Krzyża, ale na tym, aby wyprowadzić człowieka z matni grzechu. I Jezus to czyni [głosząc dobrą Nowinę o Krolestwie, uzdrawiając itd], ale czyniąc to, naraża się na opór grzesznych ludzi, którzy odrzucają Jezusa i skazują na haniebną śmierć [Ewangelie pokazują, że nikt nie jest tu bez winy, poza Jego Matką]. Jezus wie, co go czeka, ale nie przestaje nas kochać i wydaje się w nasze ręce.

cooperatores veritatis [3J,8]
-----------------------------------
Chcesz przeczytać całą Biblię, ale nie wiesz jak sie do tego zabrać?
Zajrzyj do: http://www.mateusz.pl/duchowosc/wobi/plan/
05-12-2005 16:14
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Moniczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 804
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #174
 
jswiec napisał(a):[Syna?
Jesteśmy zbawieni:
- od grzechu, który zaciera w nas obraz Syna Bożego
.[/quote]

No właśnie...

Jesteśmy zbawieni od grzechu, to Jezus nas zbawia od grzechu, a przecież wciąż grzeszymy!
To jest coś czego nie mogę zrozumieć...
Jest jeden grzech z którym sama wciąż na nowo walczę, z różnym skutkiem. Ale JA walczę, ja staram się być silna, ja staram się unikać sposobności do grzechu. Ja mam pracować nad sobą. Słyszę że Jezus zbawił nas od grzechu. jak to? Ja w takim razie nie jestem zbawiona bo wciąż grzeszę. A jeśli przestanę, to chyba też przecież ja przestanę, JA...

Napisałam gdzieś niedawno takie pytanko i tu je skopiuję:

Nie należy być pysznym, trzeba być świadomym swojej grzeszności, pokornym, uznać obrzydliwośc grzechu który się popełnia. Bo wtedy człowiek uznaje swoją małośc i ufa tylko Bogu. Ale... Przeciez wtedy kiedy grzeszę jestem dalej od Boga i wtedy wlasnie nie jestem objęta owocami zbawienia (łaska uświęcająca). Przekonuję się cały czas żę jestem słaba i bardzo grzeszna. Ale wcale nie daje mi ta pokora pokoju - a tak chyba powinno być skoro przestaje ufać sobie a ...zaczynam Bogu? No wlasnie, nie wiem jaki związek ma z tym zaufanie Bogu? Bóg chce nam dać łaski ale choćby były największe i tak ja muszę być wystarczająco silna by wytrwać. Czyli - ufać sobie. Ja muszę byc silna. O co chodzi z tym żęby nie ufać sobie i uznać swoją grzesznośc (tzn. przyznać się do niej i zrozumieć że nie dajemy rady z nią wlaczyć)? Jezus przyszedł do grzeszników, przygarniał grzeszników -tymczasem grzech oddala mnie od Niego, wcale nie jestem blisko Niego pomimo że On chce przygarnąć mnie. Na co te wszystkie łaski skoro ja nie jestem wystarczająco silna by z nich korzystać (utrzymac stan łaski uświęcającej)? Mówi się żę dla Boga ważni są słabi, mali, grzesznicy, a przeciez oni - ja tez - nie mają szans na Niebo, nie dlatego ze Boże miłosierdzie jest za małe, ale dlatego ze trzeba siły do trwania w łasce której im brakuje.

[ Dodano: Czw 08 Gru, 2005 20:01 ]
Jak ja bym chciała nareszcie to pojąc Smutny Możę nareszcie zobaczyłabym na czym polega to zbawienie... Przecież to podstawa. Ja czuję że nie potrafię kochać Boga o którym nie wiem zupełnie kim jest - a nie wiem, bo skoro jako właściwie podstawowy przymiot Boga podaje się miłośc która prowadziła do zbawienia ludzi, a ja nie mam już kompletnie pojęcia na czym to zbawienie polegało... to chyba kochać prawdziwie nie umiem Smutny
08-12-2005 20:59
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Aslan Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 494
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #175
 
Moniczka napisał(a):Nie należy być pysznym, trzeba być świadomym swojej grzeszności, pokornym, uznać obrzydliwośc grzechu który się popełnia. Bo wtedy człowiek uznaje swoją małośc i ufa tylko Bogu. Ale... Przeciez wtedy kiedy grzeszę jestem dalej od Boga i wtedy wlasnie nie jestem objęta owocami zbawienia (łaska uświęcająca). Przekonuję się cały czas żę jestem słaba i bardzo grzeszna. Ale wcale nie daje mi ta pokora pokoju - a tak chyba powinno być skoro przestaje ufać sobie a ...zaczynam Bogu? No wlasnie, nie wiem jaki związek ma z tym zaufanie Bogu? Bóg chce nam dać łaski ale choćby były największe i tak ja muszę być wystarczająco silna by wytrwać. Czyli - ufać sobie. Ja muszę byc silna. O co chodzi z tym żęby nie ufać sobie i uznać swoją grzesznośc (tzn. przyznać się do niej i zrozumieć że nie dajemy rady z nią wlaczyć)? Jezus przyszedł do grzeszników, przygarniał grzeszników -tymczasem grzech oddala mnie od Niego, wcale nie jestem blisko Niego pomimo że On chce przygarnąć mnie. Na co te wszystkie łaski skoro ja nie jestem wystarczająco silna by z nich korzystać (utrzymac stan łaski uświęcającej)? Mówi się żę dla Boga ważni są słabi, mali, grzesznicy, a przeciez oni - ja tez - nie mają szans na Niebo, nie dlatego ze Boże miłosierdzie jest za małe, ale dlatego ze trzeba siły do trwania w łasce której im brakuje.

próba odpowiedzi? Egoizm.
zauważ, że za dużo jest tutaj zaimków 'ja', 'moje', 'mi'...
zauważasz sama, że musisz zaufać Bogu. potem jednak dochodzisz do wniosku, że skoro i tak jesteś grzeszna, to zaufanie takie nic Ci nie da.
piszesz, że musisz być silna- ale nie dochodzisz do wniosku, skąd ta siła pochodzi- a wszelka siła i moc pochodzi od Boga!
dalej: piszesz, że grzesznicy nie mają szans na Niebo- w takim razie Bóg musi chyba lubić samotność, bo w nikt w takim wypadku do Nieba by się nie dostał. skoro grzesznicy nie mają szans na Niebo, to jaki jest w takim razie cel naszej wiary?
i tutaj jest odpowiedz na pytanie- Jezus po to przyszedł na świat, aby zgładzić grzech pokornych grzeszników.

Moniczka napisał(a):. Słyszę że Jezus zbawił nas od grzechu. jak to? Ja w takim razie nie jestem zbawiona bo wciąż grzeszę.

ale będziesz zbawiona. ważna jest walka z grzechem.

i pamiętaj, że skoro Bóg daje Ci łaski, to daje też Ci przede wszystkim siłę, aby z nich korzystać. a to, czy skorzystasz z tej siły, to zależy od Ciebie- o to jest cel Twoich zabiegów- zabieganie o siłę Pana.
z Bogiem

Wydoby? mnie z do?u zag?ady
i z ka?u?y b?ota,
a stopy moje postawi? na skale
i umocni? moje kroki.
I w?o?y? w moje usta ?piew nowy,
pie?? dla naszego Boga.
Ps. 40
08-12-2005 23:13
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
msg Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,107
Dołączył: Sep 2005
Reputacja: 0
Post: #176
 
Cytat:Jesteśmy zbawieni od grzechu, to Jezus nas zbawia od grzechu, a przecież wciąż grzeszymy!
Chodzi o to, że Jezus pokonał śmierć, gdyś konsekwencją grzechu jest śmierć. Grzeszymy, bo nie ma w nas Jezusa, sami odrzucamy jego łaski lub też nie chcemy (boimy się) je przyjąć, ponieważ szatan nam cały czas szepcze, że Bóg nas nie kocha i jak mu zaufamy to na pewno będziemy cierpieć i wzamian pokazuje nam ziemskie uciechy jako subtytuty szczęścia. Ale Bóg jest cierpliwy, jak to było w liście z ostatniej niedzieli, nie chce zguby grzesznika, cały czas czeka, żeby ten przestał grzeszyć wzmocniony mocą bożą.

Nie ga? dopóki nie zbadasz, najpierw si? zastanów, a potem czy? wyrzuty,
Nie odpowiadaj, dopóki nie wys?uchasz, a w ?rodek s?ów nie wpadaj,
Nie wad? si? o rzecz, która ci nie jest konieczna, i nie mieszaj si? do sporu grzeszników!
Dziecko, nie bierz na siebie zbyt wielu spraw, bo je?li b?dziesz je mno?y?, nie b?dziesz bez winy.
I cho?by? p?dzi?, nie dop?dzisz, a uciekaj?c, nie umkniesz.

[Syr 11, 7-10]
09-12-2005 00:35
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jswiec Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 682
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #177
 
Moniczka napisał(a):Jesteśmy zbawieni od grzechu, to Jezus nas zbawia od grzechu, a przecież wciąż grzeszymy!
To jest coś czego nie mogę zrozumieć...
Jezus daje nam w chrzcie Nowego Człowieka w postaci "niemowlęcia", ale nie eliminuje dawnego. Cała walka duchowa toczy się teraz o to, abym "ja [dany człowiek] się umniejszał, a On [nowy człowiek czyli Chrystus] wzrastał" - jak to pięknie ujmuje Jan Chrzciciel. Także św. Paweł zachęca, aby opierać się na "duchu" [naturze nowego człowieka], a nie na "ciele" [naturze dawnego człowieka]. Taką moc mamy - takie decyzje zapadają "w sercu".

Moniczka napisał(a):Jak ja bym chciała nareszcie to pojąc Możę nareszcie zobaczyłabym na czym polega to zbawienie... Przecież to podstawa. Ja czuję że nie potrafię kochać Boga o którym nie wiem zupełnie kim jest - a nie wiem, bo skoro jako właściwie podstawowy przymiot Boga podaje się miłośc która prowadziła do zbawienia ludzi, a ja nie mam już kompletnie pojęcia na czym to zbawienie polegało... to chyba kochać prawdziwie nie umiem
Musisz zacząć szukać Boga zacznając od Jego słowa. Musisz "wejść w siebie" - podobnie jak syn marnotrawny z przypowieści - aby odszukać dobroc, jakką Bóg już Ci kiedyś okazał czy też dalej okazuje.
Sugerowałbym ci rekolekcje ignacjańskie - np 5-dniowy "Fundament" albo indywidualnie [w najbliższej parafii jezuickiej], albo też na sesji wyjazdowej w Gdyni, Kaliszu, Czechowicacach-Dziedzicach, Częstochowie itp.
Albo możesz też spróbować coś takiego [jeśli nie skończyłaś jeszcze 23 lat]:
http://www.jezuici.pl/szkola/

[ Dodano: Pią 09 Gru, 2005 11:46 ]
Domy rekolekcyjne jezuitów:
http://www.jezuici.pl/duchowosc/menu_dol.html

cooperatores veritatis [3J,8]
-----------------------------------
Chcesz przeczytać całą Biblię, ale nie wiesz jak sie do tego zabrać?
Zajrzyj do: http://www.mateusz.pl/duchowosc/wobi/plan/
09-12-2005 12:31
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Moniczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 804
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #178
 
Aslan napisał(a):próba odpowiedzi? Egoizm.
zauważ, że za dużo jest tutaj zaimków 'ja', 'moje', 'mi'...

Aslan ale ja to celowo tak napisałam bo właśnie próbuję zrozumieć działanie Boga, właśnie chcę dostrzec że to Bóg działa a nie ja ale nie mogę, dlatego podkreśliłam to JA żeby pokazać gdzie moim zdaniem to ja działam. Bo chcę zobaczyć jak to wygląda inaczej... ASlan, nie szufladkuj mnie tak...

[ Dodano: Pią 09 Gru, 2005 16:47 ]
Aslan napisał(a):[quote="Moniczka"]
potem jednak dochodzisz do wniosku, że skoro i tak jesteś grzeszna, to zaufanie takie nic Ci nie da.

A da? Przecież wciąż będę słabym człowiekiem! A zatem wciąż będę upadać!

[ Dodano: Pią 09 Gru, 2005 16:50 ]
Aslan napisał(a):[dalej: piszesz, że grzesznicy nie mają szans na Niebo- w takim razie Bóg musi chyba lubić samotność, bo w nikt w takim wypadku do Nieba by się nie dostał. skoro grzesznicy nie mają szans na Niebo, to jaki jest w takim razie cel naszej wiary?
i tutaj jest odpowiedz na pytanie- Jezus po to przyszedł na świat, aby zgładzić grzech pokornych grzeszników.

Ale i tak grzesznicy znajdą się w niebie tylko wtedy gdy przestaną być grzesznikami! W Niebie są tylko święci!! Pokora pokorą - grzech nie pozwala wejśc do Nieba.

[ Dodano: Pią 09 Gru, 2005 16:51 ]
msg napisał(a):[Grzeszymy, bo nie ma w nas Jezusa, sami odrzucamy jego łaski lub też nie chcemy (boimy się) je przyjąć,

I bo jesteśmy słabi.

[ Dodano: Pią 09 Gru, 2005 16:53 ]
jswiec napisał(a):Sugerowałbym ci rekolekcje ignacjańskie - np 5-dniowy "Fundament" albo indywidualnie, albo też na sesji wyjazdowej
Albo możesz też spróbować coś takiego [jeśli nie skończyłaś jeszcze 23 lat]:
http://www.jezuici.pl/szkola/

Kasa, kasa, kasa Smutny

[ Dodano: Pią 09 Gru, 2005 16:55 ]
A niedługo kończę 21 lat gdyby ktoś był ciekawy Oczko

Pozdrawiam Uśmiech

[ Dodano: Pią 09 Gru, 2005 16:56 ]
To tylko a propos wątpliwości czy skończyłam 23 lata... Uśmiech

[ Dodano: Nie 11 Gru, 2005 13:51 ]
jswiec napisał(a):Także św. Paweł zachęca, aby opierać się na "duchu" [naturze nowego człowieka], a nie na "ciele" [naturze dawnego człowieka]. Taką moc mamy - takie decyzje zapadają "w sercu".

A jeśli nam się wciąż i wciąż nie udaje i ciągle upadamy to czy to oznacza że tej mocy nie mamy?

A te rekolekcje ignacjańskie... Nie wiem jeszcze jak ale postaram się zrobić coś w tym kierunku żeby się na takie wybrać... Uśmiech

[ Dodano: Nie 11 Gru, 2005 13:55 ]
"Serce wielkie nam daj, zdolne objąć świat.
Panie, serce nam daj mężne w walce ze złem.
Zwleczmy z siebie uczynki starych ludzi,
zniszczmy wszystko, co budzi Boży gniew.
Wdziejmy biel nowych szat w Chrystusie Panu,
nowy człowiek powstanie w każdym z nas."

No właśnie.

Z jednej strony modlitwa do Boga, aby to On stworzył w nas nowe serce.

Z drugiej to my mamy walczyć ze złem.

A jak się nie udaje...? Wniosek że za mało łaski czy za mało się staramy?
09-12-2005 17:44
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Olgaa Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 242
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #179
 
Mój temacik nieźle się rozwinąl Uśmiech

Szkoda że nie znam odpowiedzi bo pomogłabym ich udzielić Moniczce. Może jeszcze ktoś coś dorzuci bo temat utknąl na pytaniach pozostawionych bez odpowiedzi.

[ Dodano: Czw 15 Gru, 2005 18:18 ]
No bo to dobre pytanie...

Skoro Jezus nas zbawił to czemu trzeba na Niebo jeszcze zasłużyć dobrymi uczynkami? W ST ludzie chcieli zasłużyć na łaskę Boga przez sprawiedliwe zycie - ale wiadomo, nikt nie jest bez grzechu. W NT aby żyć z Bogiem też musimy wieść nienaganne zycie - będziemy sądzemi! Więc co zmieniła śmierć Jezusa?
15-12-2005 19:11
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ddv Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,873
Dołączył: Aug 2004
Reputacja: 0
Post: #180
 
Zaczekaj trochę ... Oczko

"Chrześcijaństwo w żaden sposób nie sprzeciwia się racjonalnemu myśleniu.
Wręcz przeciwnie - jest dużą pomocą w racjonalnym poznawaniu świata"


Sancte Michael Archangele,
defende nos in praelio,
(...)
15-12-2005 20:20
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów