semper_malus napisał(a):Miłosierność Boga widać najdokładniej w Sodomie i Gomorze, a także jak Abraham został zmuszonu do popełnienia morderstwa na synu.
I może ja miłosci nie rozmumiem ale nie jak kogoś wysyłam na krzyż to na pewno nie z miółości.
Jezus sobie może mówić, że zginą za moje grzecy tak jak ja mogę sobie mówić, że cierpię za to że on żył.
Ja odpowiadam za każdy uczynek, ja zań zapłacę i o nic Jezusa nie proszę, fdyż jako człowiek w miarę uczciwy uważam, że to nie jest w porządku, że ktoś cierpiał za mnie. Mój grzech- moja sprawa- i zakładając , że Bóg istnieje kwestia moich grzechów dotyczy Boga i mnie i nikogo więcej (no może poza Złym).
Zauważ,ze Abraham nie zabił syna, Bóg na to by nie pozwolił, dał jednak Abrahamowi bardzo konkretne doświadczenie i Abraham pokazał Bogu, jak bardzo go kocha i wierzy Bogu.
Ale Abraham jest po części starotestamentowym wizerunkiem Chrystusa. Dlaczego? Wystarczy popatrzeć na pragnienie wypełnienia woli Boga, może takich osób było wiecej, ale Abraham dla mnie jest takim przykładem człowieka,który ukazuje,że pomiędzy nim a Bogiem nic nie stoi, nie ma żadnych innych bogów.
To jest prawdziwe doświadczenie Boga w swoim życiu, gdy wypełnia się wolę Boga bez żadnego sprzeciwu.
No właśnie, nie rozumiesz miłości, a tym bardziej miłości Boga do człowieka. Gdyby Bóg nie posłał swojego Syna na krzyż, gdyby on nie zmartwychwstał, to śmierć nadal by panowała nad człowiekiem, Jezus umierając i zmartwychwstając pokonał śmierć i otworzył dla kazdego, kto w niego uwierzy bramy nieba.
Bóg nie myśli w kategoriach człowieka, dlatego nie rozumiemy tego co on czyni, ale możemy choć w małym stopniu zrozumieć to, czego on od nas oczekuje, słuchając Słowa Bożego.
Zarówno Ewangelie jak i całe Pismo Świete odnosi się do każdej epoki, także do czasów współczesnych. To słowo jest żywe i może dać nam światło na nasze życie, na nasze postepowanie, tylko problem jest w tym,że albo go nie chcemy słuchać, albo je odrzucamy, bo nie jest to tak jakbyśmy chcieli, bo nie sprawia nam ono przyjemności, bo pokazuje jacy my naprawdę jestesmy, że boimy sie prawdy o sobie.
Wiesz semper, trochę egoistycznie myślisz, twój grzech, twoja sprawa. Jezus nie myślał tylko o konkretnych osobach, które znał, które stale z nim przebywały, ale dając się zabić, myślał i umierał za wszystkich ludzi bez wyjątku, nawet za tych, którzy pluli na niego, za tych, którzy go bili i przybijali do krzyża.
Wszyscy ci ludzie potrzebowali miłosierdzia, także wszyscy, którzy żyli,żyją i będą jeszcze żyć, także potrzebowali, potrzebują i będą potrzebowali Bożego miłosierdzia i nie każdy z niego chce zrezygnować. Jeśli ty to odrzucasz, to nie znaczy,że inni tak samo chca czynić jak ty. Gdybyś czytał słowo, to może pamietałbyś słowa Jezusa, w których mówił,że prostytutki, mordercy będą wchodzić przed nami, niby tymi uczciwymi ludźmi do nieba. Nie wiesz po prostu semper, czym jest Boże Miłosierdzie.
Moniczka napisała:
Cytat:czyli jeśli dobrze Cię rozumiem Bóg MUSIAŁ się na kimś zemścić za grzech więc łaskawie zamiast nas zemścił się na Synu !?
Widzę,że źle rozumiesz Moniczko.
Bóg na nikim się nie mścił. Bóg ofiarował swojego Syna, jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy, to nie była zemsta.
Moniczko, takie myślenie (jeśli ktoś tak myśli) jest myśleniem błednym, by nie mówić o myśleniu czysto heretyckim, ale jest to myślenie ludzi, którzy odrzucają Boga, traktuja go jako wroga.
Nie zrozum tego jednak, jako nazywanie cię jakąs heretyczką,
tak absolutnie nie jest i tak nie uważam. Po prostu piszę o samym myśleniu ludzi, którzy jak napisałem, traktują Boga jako wroga. Bóg jest miłością, więc nie moze być tym, który się mści, On sam posłał swojego syna, by pokazał, jak każdy z nas powinien pełnić wolę Boga, Jezus uczynił z krzyża, który był symbolem odrzucenia i potępienia krzyż chwalebny, czyli śmierć na krzyżu ma symbol miłości Boga do człowieka, bo na nim zawisło zbawienie świata.
Czy teraz rozumiesz Moniczko? Jezus był tym, który przyszedł świat wybawić, a nie być ofiarą mściciela, którym miałby być Bóg.
Bóg nie mści się na nikim, kocha najgorszego grzesznika, wiec jak mógłby się mścić na własnym Synu? Kto by tak uważał, to uznałbym go za heretyka.
Pozdrawiam