Matka czy dziecko...?

[Tatt]

O ile się nie mylę, jest Ona patronką domu samotnej matki w gdańskim Matemblewie.

[kumbaja]

Rachel napisał(a):

Ks.Marek napisał(a):Znacie postac św. Joanny Beretty Molli?

tak, w siedleckim sanktuarium bardzo mocno jest czczona, są jej relikwie itd. bardzo piękny przykład dała własnym życiem.

jaki przyklad? osierocila dzieci i zostawila wszystko na karku meza? tez mi przyklad :shock: troche egoistyczne podejscie do sprawy miala.

[Ks.Marek]

kumbaja napisał(a):osierocila dzieci i zostawila wszystko na karku meza?

Mąż i żona to jedno. Tak w żyiu jak i w śmierci oboje należą do Pana Boga.

[kumbaja]

rozumiem, ale co z dziecmi? tyle bolu im zadala opuszczajac je.

[Offca]

Myślę, że to doskonale zrozumiały i są teraz dumne ze swojej matki. Poza tym, też nie było powiedziane, że by nie umarła, gdyby jednak poświęciła swoje dziecko. A tak przynajmniej chociaż jedno życie zostało uratowane z tej trudnej sytuacji.
Wiele dzieci na świecie traci swoje matki z przyczyn naturalnych. Tak w życiu czasami bywa, że któreś z rodziców umiera.

[kumbaja]

teraz jak sa duze to pewnie rozumieja i sa z matki dumne ale bedac dziecmi z pewnoscia trudno im bylo sie pogodzic z utrata ukochanej matki. napewno cierpialy przez to

[Offca]

Na pewno, ale niestety cierpienie jest wpisane w nasze życie.

[kumbaja]

niestety. nikomu nie zycze takiego wyboru.

[Offca]

A czy ktoś komuś życzy? Chodzi tu tylko o to, że takie rzeczy się zdarzają w życiu i trzeba podejmować jakieś decyzje. Joanna Molla wybrała życie swojego dziecka. Zresztą podobny przykład miał miejsce niedawno w Polsce przecież. Młoda dziewczyna będąc w ciąży nie poddała się chemioterapii ze względu na zdrowie i życie własnego dziecka. I znów: wybrała życie swojego dziecka.

[kumbaja]

Offca napisał(a):A czy ktoś komuś życzy? Chodzi tu tylko o to, że takie rzeczy się zdarzają w życiu i trzeba podejmować jakieś decyzje. Joanna Molla wybrała życie swojego dziecka. Zresztą podobny przykład miał miejsce niedawno w Polsce przecież. Młoda dziewczyna będąc w ciąży nie poddała się chemioterapii ze względu na zdrowie i życie własnego dziecka. I znów: wybrała życie swojego dziecka.

no wiem o co tutaj chodzi i wiem ze nikt nikomu nie zyczy tego, nie jestem glupia, ale dzieki za przypomnienie :roll:

na tym forum naprawde staram sie wazyc slowa ale za kazdym razem i tak ktos po mnie `pojedzie` eeeh

[Ks.Marek]

Kumbaya my lord, kumbaya

kumbaja napisał(a):na tym forum naprawde staram sie wazyc slowa ale za kazdym razem i tak ktos po mnie `pojedzie` eeeh

Więc widzisz, trzeba się próbować jasno określić, by nie byc powodem do dwuznaczności...

Coraz bardziej się utwierdzam w przekonaniu, że ludziom sprawia problem odpowiedzialne wyrażanie swych opinii...

[pafni]

Naturalną rzeczą w przyrodzie jest wówczas śmierc dziecka, ale my wciąz walczymy przecież z naturą. W naturze dziecko nie mogło by przeżyc bez matki, za to matka mogła by miec nowe zdrowe potomstwo. Rachunek jest prosty.

[nieania]

A co z czymś, co się nazywa miłość?

[Tamciulam]

pafni napisał(a):Naturalną rzeczą w przyrodzie jest wówczas śmierc dziecka, ale my wciąz walczymy przecież z naturą. W naturze dziecko nie mogło by przeżyc bez matki, za to matka mogła by miec nowe zdrowe potomstwo. Rachunek jest prosty.

mogłaby, ale w tym właśnie przejawia sie miłość, że matka woli tak bardzo kocha dziecko, że ceni jego zycie ponad swoje

[gradzia]

Cytat:pafni napisał/a:
Naturalną rzeczą w przyrodzie jest wówczas śmierc dziecka, ale my wciąz walczymy przecież z naturą. W naturze dziecko nie mogło by przeżyc bez matki, za to matka mogła by miec nowe zdrowe potomstwo. Rachunek jest prosty.


mogłaby, ale w tym właśnie przejawia sie miłość, że matka woli tak bardzo kocha dziecko, że ceni jego zycie ponad swoje
_________________

no i znowu natura nie posiada czegoś co dał nam Bóg a co składa się na istote bycia człowiekiem. Przyroda nie kocha, przyroda nie ma rozumu, ale i też nie ponosi odpowiedzialności wtedy