Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Związki kapłanów
Autor Wiadomość
Cichociemny Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 521
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #16
 
Nie dokońca się zgodzę z księdzem .Pytanie czy wolałby kisądz aby jego operację na np.guza mózgu przeprowadził absolwent medycyny prymus (młodzian dopiero co po szkole) czy lekarz może mniej wybitny w szkole, ale za to z kilkunastoletnim doswiadczeniem .Porównanie z dr Religą dobre ,ale jak dla mnie nie dokońca bo choć napewno ten pan wie wiele jak leczyć zawał może jak mu zapobiegać ale na pewno nie wie jak zawał boli i jak sobie z takim bólem radzić i jak poradzić sobie z powrotem to zdrowia (żeby powiedzieć jak jabłko smakuje było nie było trzeba je ugyźć).Nie przeczę że ksiądz jest absolutnie nieświadomy życia w rodzinie , ale napewno nie wiele wie jak to jest pracować utrzymując rodzię mieć ciągłe poczucie odpowiedziałności z nich znajdować czas po pracy dla żony , dzieci i jeszcze rozwijać się duchowo i stawiać wyzawania ciągle zmieniającej się sytuacji życiowej.

Ps
Jak Pan Religa nadal będzie kopcił szlugi to niebawem może się sam przekonać jak "smakuje" zawał :|

2 Tym. 4:18
Wyrwie mnie Pan ze wszystkiego z?ego i zachowa dla Królestwa swego niebieskiego; jemu niech b?dzie chwa?a na wieki wieków. Amen.
[Obrazek: radio_chn.gif]
28-11-2005 12:57
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ks. Arkadiusz Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 147
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #17
 
Czy to coś zmienia? Czy to czyni księdza-celibatariusza niekompetentnym w poradnictwie rodzinnym?
Wydaje mi się jednak, że doradnictwo rodzinne to nieco mniej skomplikowana sprawa niż operacja na otwartym sercu.
Gdyby przyjąć Wasze argumenty to musielibyśmy zapytać o kompetencje:
:arrow: historyków (wszak nie brali udziału w bitwie pod Grunwaldem...)
:arrow: nauczycieli biologii (pewnie kroili żaby, ale organizm ludzki to chyba jednak bardziej skomplikowany twór, a o nim też uczą)
:arrow: psychologów (pracują z ludzkim umysłem a ani go nie widzieli, ani dotykali)
:arrow: fizyków (czy ktoś widział kwarki - to tylko teoria i póki co działa)
:arrow: Kogoś jeszcze? Pewnie cały świat nauki.

Dalsza konwersacja na temat kompetencji celibatariuszy w doractwie rodzinnym uważam za bezcelową.
Śmiem twierdzić, że w tych sprawach jestem większym praktykiem niz niejeden user tego forum.

Cieplutko pozdrawiam!

[Obrazek: klip0jr.png] -a mnie ?wi?to??!!!

Pokolenie jp2
28-11-2005 17:29
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #18
 
ks. Arkadiusz napisał(a):Czy to coś zmienia? Czy to czyni księdza-celibatariusza niekompetentnym w poradnictwie rodzinnym?
Wydaje mi się jednak, że doradnictwo rodzinne to nieco mniej skomplikowana sprawa niż operacja na otwartym sercu.
Gdyby przyjąć Wasze argumenty to musielibyśmy zapytać o kompetencje:
:arrow: historyków (wszak nie brali udziału w bitwie pod Grunwaldem...)
:arrow: nauczycieli biologii (pewnie kroili żaby, ale organizm ludzki to chyba jednak bardziej skomplikowany twór, a o nim też uczą)
:arrow: psychologów (pracują z ludzkim umysłem a ani go nie widzieli, ani dotykali)
:arrow: fizyków (czy ktoś widział kwarki - to tylko teoria i póki co działa)
:arrow: Kogoś jeszcze? Pewnie cały świat nauki.

Dalsza konwersacja na temat kompetencji celibatariuszy w doractwie rodzinnym uważam za bezcelową.
Śmiem twierdzić, że w tych sprawach jestem większym praktykiem niz niejeden user tego forum.

Cieplutko pozdrawiam!

A ja śmiem twierdzić ks.Arkadiuszu,że księża mają spore doświadczenie w doradnictwie rodzinnym i także duchowym Uśmiech i wiem co piszę, bo znam naprawdę wielu księży, którzy mają naprawdę spore doświadczenie i wielu ludziom pomogli.


Warto jednak zauważyć,że nie wszyscy księża specjalnie interesują się takimi sprawami jak rodzina,może znają takie sprawy ze studiów, ale co do praktycznych sytuacji to mają bardzo małe pojęcie i takich także znam i czesto się zastanawiałem po co taki człowiek został księdzem? Teraz trochę inaczej na to patrzę, teraz ksiądz dla mnie stanowi przede wszystkim pomoc duchową, dopiero w dalszej kolejności może udzielać mi porad rodzinnych. Jednak ze względu na to,że jeden z kięży jest naszym (moim i żony)katechistą to także udziela wielu rad w sprawach rodzinnych i muszę powiedzieć,że ma naprawdę ogromne doświadczenie.

Ta druga część wypowiedzi dotyczy bardziej kolegi Cichociemnego, dla ks.Arkadiusza jest to raczej potwierdzenie jego wypowiedzi Uśmiech . Ja naprawdę nie wątpię w księdza wiedzę.
Księża o których wspomniałem stanowią mniejszą część duchowieństwa,ale nie można chyba zaprzeczyć,że takich księży nie ma. Większość księży zna problematykę rodzinną, ponieważ ma kontakt ze swoimi parafianami i widzi co dzieje się w rodzinach.

Nie znam księdza osobiście,więc trudno mówić o tym, w jakich dziedzinach ma ksiądz wiedzę, ale mogę zakładać i wierzyć,że jest tak jak ksiądz pisze,co mogłoby i zapewne świadczy,że jest ksiądz jednym z tych księży, którym problematyka rodzinna nie jest obojętna, co też zasługuje na szacunek dla księdza. Uśmiech

Zatem niech Bóg błogosławi księdzu w dalszej posłudze i w zdobywaniu dalszej wiedzy oraz by obdarzał księdz Duchem Świętym, by mógł ksiądz głosić Dobrą Nowinę wszystkim,a w szczególności tym, którzy najbardziej jej potrzebują, by ksiądz czynił to z odwagą.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
28-11-2005 18:35
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Cichociemny Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 521
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #19
 
ks. Arkadiusz napisał(a):Czy to coś zmienia? Czy to czyni księdza-celibatariusza niekompetentnym w poradnictwie rodzinnym?
Wydaje mi się jednak, że doradnictwo rodzinne to nieco mniej skomplikowana sprawa niż operacja na otwartym sercu.

A czy ja powiedziałem że ksiądz może być niekompetentny pewnie może doradzić w jednej czy drugiej sprawie ,ale ciągle jest tylko teoretykiem ,a praktyka pewnie dała by pewnie dużo dużo więcej ,a przynajmniej minimum zrozumienia .
ks. Arkadiusz napisał(a):Gdyby przyjąć Wasze argumenty to musielibyśmy zapytać o kompetencje:
Dalej historyków (wszak nie brali udziału w bitwie pod Grunwaldem...)
Dalej nauczycieli biologii (pewnie kroili żaby, ale organizm ludzki to chyba jednak bardziej skomplikowany twór, a o nim też uczą)
Dalej psychologów (pracują z ludzkim umysłem a ani go nie widzieli, ani dotykali)
Dalej fizyków (czy ktoś widział kwarki - to tylko teoria i póki co działa)
Dalej Kogoś jeszcze? Pewnie cały świat nauki.
:| nie no co to za porównania mówimy o sprawach które się praktykuje :/ , fizyka historia ,biologia , a co to ma wspólnego z tym o czy mówimy .Tego co ksiądz tu podał uczymy się przez obserwacje a nie przez właśnie praktykę.
Moje propozycje kucharz , piekarz, mechanik,ratownik na basenie ........ :- pewnie kucharz z "zawodu" mógłby poradzić jak ugotować zalewajke ,ale co to byłby za autorytet, który by nie umiałby jej sam ugotować. :mrgreen:

[ Dodano: Pon 28 Lis, 2005 18:22 ]
Taki przykład z życia wzięty :
Ciekawe czy ksiądz wie czym się teraz dzieciaki fascynują (co teraz jest w modzie) zwłaszcz dla tych mniejszych będących w kalsach przedgimnazjalnych - podpowiem teraz ogromnym hitem jest chodzenie z segregatorem pod pachą i wymienianie się różnego rodzaju kartkami (takie okresowe szaleństwo).Tak się składa ,że moja córka jest właśnie w tym wieku (szkoła podstawowa -pierwsza klasa)i jak cała rzesza jej rówiesników z klasy wpadła w "manie" zbieractwa karteczek - niby nic zdrożnego ale wśród tych kartek duża część pochodzi z flimu "Witch" krótko mówiąc są to kartki propagujące i pokazujące czary okultyzm itp itd....Jestem ciekaw co ksiądz by poradził w kwestii przeprowadzenia rozmowy z moją córką jak mam jej wytłumaczyć co jest złego w prześlicznych karteczkach z prześlicznymi czarodziejkami i jak wytłumaczyć co to jest okultyzm i dlaczego nie wolno zbierać tych kartek skoro cała szkoła to robi . Czy ksiądz może rozmawiał o tym ze "swoim" dzieckiem czy może zrozumieć ojca czy ma to w "domu" :wink: .
No nie sądze . Tak się składa że mój pastor dobrze może mnie zrozumieć jakie dylematy mają rodzice nawet w tym konkretnym temacie ,ma dzieci tez w tym wieku i ma to samo w "domu" ma te same dylematy i te same rozterki, i taką samą rozmowę za sobą.

2 Tym. 4:18
Wyrwie mnie Pan ze wszystkiego z?ego i zachowa dla Królestwa swego niebieskiego; jemu niech b?dzie chwa?a na wieki wieków. Amen.
[Obrazek: radio_chn.gif]
28-11-2005 18:43
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Legwan Zielony Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 24
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #20
 
ks. Arkadiusz napisał(a):Dalej historyków (wszak nie brali udziału w bitwie pod Grunwaldem...)

Historycy prosze ksiedza....uzyskuja swoja wiedze poprzez krytyke zrodla Duży uśmiech a nie czerpanie z opracowan innych ludzi Uśmiech
28-11-2005 23:01
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ks. Arkadiusz Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 147
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #21
 
Myślę o tym, co tu piszecie i tak sobie myślę, że pasterz faktycznie nie będzie nigdy owcą, ani owca pasterzem.
Choć z drugiej strony szczęście stada zależy od pasterza. Od jego wiedzy i kompetencji.

Chyba nieporozumienie w tym temacie wynika z faktu, że oceniam problem z mojego doświadczenia, z doświadczenia moich kolegów kapłanów i mojej diecezji. Tymczasem rzeczywistość w innej części Polski może być diametrialnie różna. I stąd te pytania o prawdziwość powołania, które stawia Tomasz.

Np. problem, który sygnalizujesz, Cichociemny, odnośnie tych karteczek, nie istnieje chyba u nas. Ja o tym nie słyszałem, a powinienem (zaraz wytłumaczę dlaczego). Może występuje gdzieś lokalnie, w kilku szkołach, ale mi nic o tym nie wiadomo.

Powinienem o tym wiedzieć, bo mimo pozorów (celibat) mam bardzo dużo kontaktów z dziećmi (tak samo jak z młodzieżą, dorosłymi i staruszkami), a to właśnie dzeki temu, że nie mam swojej rodziny i mam dużo czasu.

Ale i nasza diecezja nie jest wolna od problemów. Nie dalej jak dwa tygodnie temu rozmawiałem z 12-letnim synkiem mojego kuzyna i tłumaczyłem mu, że Bóg jednak istnieje. Pomimo gorliwości religijnej rodziców, rodzeństwa, dziadków chłopiec przeżywa,pod wpływem kolegów ze szkoły (z nimi w końcu spędza najwięcej czasu) swój pierwszy kryzys wiary.

I moi kuzynowie, którzy mają już starszą córkę, a więc jakieś doświadczenie w wychowywaniu dzieci, nie potrafili swojemu synowi pomóc.
Poprosili mnie o rozmowę zmałym i w zasadzie niewiele trzeba było, żeby pokazać małemu, żenie wszystko widzimy a jednak istnieje.
No mały maprzed sobą jeszcze całeżycie i wiele innych pytań i ciągle jest w tym samym środowisku niewierzących kolegów,które ciągle ma na niego wpływ, ale to jednak celibatariusz, człowiek bez doświadczenia, teoretyk, niekompetentny potrafił zaradzić złu, gdy nie potrafili inni.

Inny przykład z poniedziałku ubiegłego tygodnia.
Od śmierci młodego człowieka minął miesiąc. Pozostawił żonę i dwóch synów (12 i 13 lat).
Chłopcy dotychczas bardzo bliscy sobie zaczeli sobie dokuczać, chętnie podejmujący modlitwę zaczęłi ją odrzucać. Chłopcy, którzy chętnie uczestniczyli w Mszy św. powiedzieli, że odtąd chodzą ponieważ nie chcą sprawić przykrości mamie.
I znowu, mama i dziadkowie, kzktórymi mieszkają, pozostali bezsilni. Nie potrafili znaleźć argumentu by chłopcom pomóc. Poprosilimnie o rozmowę.
Kilka rad, myślę bardzo konkretnych i pomocnych podsunął Duch Święty przez moją osobę.
Za wcześnie jest by mówić o jakiś owocach, ale jestem dobrej myśli.
I znowu chciałbym pokazać, że świeccy z doświadczeniem pozostali w pewnej sferze bezradni, apomógł im ksiądz, celibatariusz, bez doświadczenia rodzinnego.

Nie mówię, że ksiądz jest alfą i omegą. Że wie wszystko. Macie rację, nie wiem co znaczy być odpowiedzialnym za swoje dziecko, ale wiem co znaczy być odpowiedzialnym za dzieci. Nie wiem co to znaczy utrzymywać swoje dziecko, ale wiem, co znaczy utrzymywać kilka rodzin. Nie wiem co to znaczy, gdy mnie porzuci dziewczyna, ale przeżywałem zdradzoną miłość z przyjaciółmi już kilka razy. Nie wiem, co znaczy zamartwiać sie, kiedy dziecko nie przychodzi na czas z dyskoteki ale widziałem reakcję mojej mamy, gdy ja wracałem później niż zwykle.

Bóg mi świadkiem, że tego wszystkiego nie piszę dla poklasku. Właściwie to bardzo długo się zastanawiałem, czy pisać o tych sytuacjach, zresztą tylko kilku ostatnich, a jest ich naprawdę wiele. To były moje "perełki" dla Pana Boga. Teraz myślę jednak, że opowiedzenie o nich przyniesie więcej dobra.

Pozdrawiam!
Uśmiech

[Obrazek: klip0jr.png] -a mnie ?wi?to??!!!

Pokolenie jp2
29-11-2005 19:33
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #22
 
Myślę, iż cała sprawa dotyczy jednej sprawy, której nie opisano tutaj, a mianowicie "spowiedzi" poprzez którą prezbiter, ma wgląd za sprawą Ducha św. w stan naszych serc, a to jest "nieprzebrana"skarbnica wiedzy.

Owszem mogą się zdarzyć wpadki po jednej, czy drugiej stronie, ale "summa-sumarum" idzie przecież o zbawienie naszych Dusz, a nie o to kto ma racje. Więc skoro KRzK dzierży od 2000 lat depozyt wiary - to o czym my tak naprawdę mówimy?.

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
29-11-2005 21:06
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #23
 
Wojtek37 napisał(a):Myślę, iż cała sprawa dotyczy jednej sprawy, której nie opisano tutaj, a mianowicie "spowiedzi" poprzez którą prezbiter, ma wgląd za sprawą Ducha św. w stan naszych serc, a to jest "nieprzebrana"skarbnica wiedzy.

A coż za adminem musi być prezbiter żeby maił uprawnioenia do wglądu w cudze srece?
29-11-2005 22:57
Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #24
 
Nie mogę się zgodzić z tym, że księżą nie mogą kompetentnie udzielac porad rodzinnych. Jak już ksiadz napisał, mają doświadczenie z własnych rodzin oraz czerpią wiedzę z doświadczenia innych ludzi. Ponadto nie wszyscy idący do seminarium nie mają żadnych doświadczeń w byciu w związku z kobietą, ale na bazie uczucia do kobiety zrodziło się powołanie. Znam takie przypadki ze świadectw moich kolegów kleryków, księzy i zakonników. Więc doświadczenie życia i odpowiedzialności za kogoś tez znają.
Ja nie mam męża i własnej rodziny, a jednak żyjąc w rodzinie pochodzenia i spotykając się z różnymi osobami i rozmawiając o problemach myślę, że mam spore dooswiadczenie i wcale nie muszę mieć męża, żeby wiedzieć jak rozwązywać problemy czy konflikty i z czego moga wynikac pewne nieporozumienia. Tak wiec nie koniecznie trzeba samemu przez coś przejść zeby wiedzieć. Porównanie z kardiohiryrgiem bylo moim zdaniem idealne, bo jego wiedza i doswiadczenie nie wynikalo z wlasnych doswiadczen na sobie, ale praktykowania teoretycznej wiedzy praktycznie na innych. Tak samo zdobywają doświadczenia księza, czy terapeuci.

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
10-12-2005 00:57
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #25
 
Powiedzmy, nie mogą w miarę kompetentnie udzielać porad, ale są kompetentniejsi. Znacznie. I nie są adną wyrocnią.
10-12-2005 01:03
Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #26
 
Na pewnych rekolekcjach, które przygotowane są dla narzeczonych, katechezy prowadzi wspólnie pewne małżeństwo razem z kapłanem. Myślę, że to całkiem niezłe wyjście.

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
10-12-2005 01:06
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Zygmunt Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 271
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #27
Re: Związki kapłanów
Ajfen napisał(a):Szok!!! Dowiedziałem się niedawno(mam nadzieję, że to nieprawda), że kościół anglikański zalegalizował związki homoseksualne kapłanów, pod warunkiem, iż będą utrzymywali oni życie w czystości.

To jest prawda i smutne jest to, ze ci,ktorzy podaja sie za slug Chrystusa Pana rania Go ciezkimi grzechami. Smutny Smutny

O Krwi i Wodo, ktoras wytrysnela z Serca Jezusowego jako Zdroj Milosierdzia dla nas ufam Tobie

[Obrazek: Faustina.jpg]
06-01-2006 01:18
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #28
 
A co Jezusowi ubędzie w związku z tym, że kapłan może zalegalizować swój związek i żyć w czystości?

Myśle, że co poniektórzy zdaje się bardziej ranią Jezusika swoją głupotą niż preferencjami seksualnymi.
06-01-2006 10:33
Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #29
 
semper_malus napisał(a):A co Jezusowi ubędzie w związku z tym, że kapłan może zalegalizować swój związek i żyć w czystości?

Bo nie! Jest ALBO sakrament małżeństwa ALBO sakrament kapłaństwa, nie można połączyć tych dwóch sakramentów.


Cytat:Myśle, że co poniektórzy zdaje się bardziej ranią Jezusika swoją głupotą niż preferencjami seksualnymi.

Domyślam się, że mówisz o sobie 8)

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
06-01-2006 13:02
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #30
 
Offca napisał(a):Bo nie!


Zajefajny argument. Powalający i rozstrzygający wszelkie spory.



Offca napisał(a):Jest ALBO sakrament małżeństwa ALBO sakrament kapłaństwa, nie można połączyć tych dwóch sakramentów

A co w biblii słychać na ten temat? Przez wieky w kościele kapłani byli męzami i ojcami. Żyli i bozia nie zionęła na nich ogniemani nie ustrzeliła piorunem. A SB nic do tego nie miał.


Offca napisał(a):Domyślam się, że mówisz o sobie

Źle się domyślasz - o kimś innym.
06-01-2006 13:36
Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów