semper_malus napisał(a):Tak mówiono i uzasadniano socjalizm na zjazdach PZPR i ZMS- tylko innymi terminami się wówczas posługiwano.
No wybacz, nie porównywałabym szerzenia komunizmu z szerzeniem nauki o Bogu, bo to trochę bardzo co innego :!: :!: :!: Chyba, ze dla Ciebie komunizm to to samo co chrześcijaństwo. Jeśli tak, to przepraszam, nie mamy o czym w ogóle rozmawiać.
semper_malus napisał(a):Co do ewangelizacji/indoktrynacji to nie rozumiem co chcesz powiedzieć, bo wszystko co mówisz o ewangelizacji to retoryka propagandowa
Powtórzę to jeszcze raz: TŁUMACZYŁAM, czym się różni POJĘCIE indoktrynacji od ewangelizacji. Pojęcie indoktrynacji jest treminem OGÓLNYM i OGÓLNIE traktującym i określającym szerzenie poglądów, nauk, ideologii Z ZAKRESU NIE TYLKO RELIGII, ale i polityki, filozofii, sztuki ITD. Rozumiesz co znaczy pojęcie ogólne??? Natomiast ewangelizacja jest ściśle związana TYLKO z szerzeniem ideologii chrześcijańskiej. Wszystko oparte na konkretnym rodzaju propagandy. ALE OBA TE TERMINY NIE SĄ TAKIE SAME!!!
semper_malus napisał(a):Po chłopsku bym powiedział , że morderswo to zabójstwoo ze szczególnym okrucieństwem
Masło maślane :roll:
[ Dodano: Czw 22 Wrz, 2005 ]
Proponuję jeszcze, byś zrobił ankietę w naszym mieście. Stań pod ratuszem i popytaj przypadkowych przechodniów, czy chcieliby umrzeć. Spytaj młodych, starych, biednych, bogatych, zdrowych, kulawych. Zapewniam Cię, że żaden normalny człowiek nie chce śmierci. Jeśli choć jedna osoba odpowie Ci twierdząco, to przebiegnę się Piłsudskiego w samej bieliźnie. Wbrew pozorom, nawet najbardziej cierpiąca osoba nie chce w głębi duszy rozstawać się z tym światem. Drugi człowiek jest po to, by robić wszystko, aby pomóc cierpiącemu czy to odpowiednią opieką, czy dobrym słowem, czy miłością. Bez tego człowiek przeżywa tragedię i faktycznie zczyna myśleć o śmierci i swoim nieszczęściu. Ale gdy nie brakuje miłości i opieki, zapewniam Cię, że nawet najbardziej cierpiący jest wtedy szczęśliwy i nie myśli o tym by rozstać się z tym światem. Więc musi być coś naprawdę nie tak, skoro człowiek myśli o tym, by się zabić. A propagatorzy eutanazji jeszcze mu w tym dopomagają. Zamiast odradzić mu takiej decyzji, jeszcze do niej namawiają!!! Czy to jest według Ciebie fair? Powiesz, że człowiek ma prawo zadecydować. Ale jeśli człowiek jest w desperacji, to nie myśli racjonalnie i wydaje mu się, że głosy podpowiadające mu śmierć są głosami właściwymi. Ale uśmiercenie kogoś to nie jest wyjście z sytuacji! Żadne to wyjście!
Oczywiście, nie możemy decydować o życiu drugiego człowieka, ale uwierz mi, człowiek otoczony miłością, szacunkiem i opieką nigdy nie pomyśli o tym, by się zabić. I kazdemu cierpiącemu powinniśmy pomagać, a nie mu szkodzić! A uśmiercenie wcale nie jest pomocą, tylko bezsensownym przerwaniem życia! Terri Sachvio mimo swojego wegetatywnego życia, była zawsze otoczona miłością rodziców, którzy o nia dbali i opiekowali się niąustannie. To nie Terri wybrała śmierć, ale wybrał za nią jej mąż.Czy to jest fair?
Każdy lekarz, przysięgał, że będzie ratował ludzkie życie za wszelką cenę. Jeśli taki dopuszcza się później uśmiercania kogoś, to przeczy temu co przysięgał i jest zabójcą a nie lekarzem.
Przykład aktora, który grał Supermana (K. Reeve). Po uszkodzeniu kręgosłupa, był sparaliżowany od szyi w dół. Fatalnie co? Ale nie załamał się i nie powiedział - co ja teraz zrobię? chyba zdecyduję się na śmierć, bo jaki ze mnie teraz pożytek?! Żył bardzo aktywnie mimo ogromu cierpienia i wszystkim pokazywał, że nawet takie życie nie jest spisane na straty. Do końca miał nadzieję, że lekarze wynajdą sposób by go wyciągnąć z paraliżu. Był nawet chyba moment kiedy po rehabilitacji mógł delikatnie poruszać dolnymi częściami ciała. Kto wie, czy by się z tego po części nie wygrzebał, gdyby jeszcze żył.
Nie ma przypadków tak beznadziejnych, że trzeba od razu je spisywac na straty. Wszystko zależy od nas ludzi, czy takiemu człowiekowi będzie się chciało żyć, czy nie. Jeśli mówimy, że jest w tak beznadziejnym stanie, że tylko śmierć by mu ulżyła, to automatycznie człowiekowi się faktycznie odechciewa żyć. Jak już powiedziałam, normalny człowiek nie myśli o śmierci. Spójrz jaki paradoks. Koncerny kosmetyczny i medycyna robią teraz wszystko, żeby przedłużać życie i młodość. A tu taki paradoks - uśmiercanie na "życzenie"...
Polecam przeczytać książkę naszego olsztyńskiego pisarza W. Kowalewskiego pt. "Bóg zapłacz!" (nie to nie książka religijna), która opowiada właśnie o starości i eutanazji. Nic miłego. Każdy z nas będzie kiedyś stary i niedołężny i na pewno nie będzie chciał być tak traktowany, jak starzy bohaterowie w tej książce. Tam wmawiano bohaterom tysiące strasznych chorób, by tylko się ich pozbyć, by tylko zdecydowali się przez to na śmierć. I niestety pod presją to robili. Jeszcze trochę i nie zdziwię się, jeśli Kowalewski w tej powieści przewidział naszą przyszłość...