Albo robimy juz powazny OT, albo to w ogóle jest temat o różnych cudach.
Cytat:Ponieważ wszelkie inne denominacje odrzucają możliwośc bycia świętym świętością Boga.
Nie bardzo widze podstawy by mieszać do sprawy "niezniszczalnych" takie chrystologiczne wątki.
popatrzmy na sprawę w kontekście wypowiedzi ksiedza:
Cytat:Chyba brak argumentum wszystkim o kondycji ducha typu: "natura pura"
Mamy zatem cud: Bóg uchronił doczesne szczatki swiętych przez zniszczeniem nawet w grobie. Nie ulegają one rozkładowi, maja cudowna woń kwiatów zamiast trupiego odoru itd. To cud -to jedno wyjasnienie.
Ma ono jednak luki. Ciała tych świętych mimo wszystko ulegają stopniowemu rozkładowi i mumifikacji. Nawet na stronach katolickich do których kierują nas linki z tego tematu mamy tego dowody, chocby przypadek Św. Agnieszki z Montepulciano. W przypadku pozostałych "niezniszczalnych" jest tylko kwestią stosowania niedomówień, czy półprawdy, że unika sie informacji o stopniowej degradacji ciała. Mozna to spowalniac jak w przypadku Św. Katarzyny Laboure poprzez serię zastrzyków płynu balsamujacego. To jednak tylko potwierdza watpliwośc cudu, a kieruje w stronę jakis racjonalnych wyjaśnień.
Przecież gdyby to było wyłącznie cudowne diząłnie Boga to ciału świetego nie powinno szkodzic jego umycie czy powtórne złozenie w grobie. Tymczasem tak niewinna czynnośc jak umycie ciała doprowadzała nieraz do bardzo szybkiego rozkładu zwłok, które wczesniej nie zostały zniszczone w grobie.
Odnosnie tej wersji niektórzy moga miec jeszcze taką wątpliwość, że nigdzie Jezus nie zapowiada by takie znaki jak "nienaruszenie ciała" miały towarzyszyc jego uczniom/świętym/wyznawcom. Jest to wyłacznie interpretacja niezwykłego (jakby nie patrzeć) zjawiska. Dodatkowym kłopotem w tej "cudownej" interpretacji jest fakt, ze takze ciała pogan i grzeszników moga byc odnalezione w nienaruszonym stanie (np. przywódcy buddystów czy córki cesarza, znanej jawnogrzesznicy).
Czy takie zjawiska moga miec naturalne wyjasnienie? Okazuje się że mogą. Ciało papieza Jana XXIII jest w stanie praktycznie nie naruszonym od ponad 40 lat, a Watykan twierdzi, że to nie cud. w tym przypadku rozpad mogła powstrzymac trumna szczelnie ograniczająca dostep tlenu.
W każdym indywidualnym przypadku moze być inne wytłumaczenie. Jana XXIII niebalsamowano (przynamniej oficjalnie i nie ma powodu by nie wierzyć), jednak dawniej balsamowanie zwłok było powszechna praktyką. Miało słuzyc własnie spowolnieniu czy powstrzymaniu rozkładu ciała (które jeszcze np. kilka dni miało lezeć w domu zmarłego) i była to bardzo powszechna praktyka. Działa z pewnością, bo przez te kilka dni zabalsamowany zmarły nie cuchnał jeśli np. leżal w domu. Proces rozkładu po prostu zachamowuja olejki eteryczne zawarte w mieszankach balsamujacych (miód zawierajacy duże ilości oleków eterycznych znajdowany był nawet w starozytnych egipskich grobowcach w stanie przydatnym do spozycia).
Czy balsamowanie moze powstrzymać rozkład na kilkadziesiąt czy kilkaset lat? Mamy na to dowód w postaci dokonań kapucynów z Sycylii, kórzy w tej dziedzinie odniesli fenomenalne wyniki przewyższajace dokonania speców od konserwacji mumii Lenina. Ich sposób balsamownia objety jest zakonną tajemnicą, ale zabalsamowana przez nich około 100 lat temu 2-letnia dziewczynka do dziś wyglada jakby po prostu spała.
Takie wyjasnienia fenomenu swietnie sobie radza z wytlumczeniem tego dlaczego ciało po umyciu uległo szybkiemu rozkładowi, wyjasniają tez dlaczego takze poganie czy grzesznicy moga zostac ekshumowani w stanie nie zdradzajacym oznak rozkładu. Ponadto to wyjąsnia dlaczego ciała osób już uznanych za święte i wystawione na widok publiczny jako nie podlegajace rozkładowi wciąż potrzebują zabiegów balsamujących, zanim w koncu ich szczątki trafią do wnętrza woskowej figury.