RE: Dlaczego dziewczyny "polują" na kleryków?
Ostatni post 2 lata temu.. nie wiem czy ktoś to jeszcze przeczyta, ale może warto podzielić się swoim doświadczeniem..
Tak się składa, że tak jakby wątek był o mnie.. Mam 17 lat, on jest na II roku.. jest między nami.. ? PRZYJAŹŃ ? Nie wiem czy powinnam to tak nazywać.. W każdym bądź razie, bardzo mi na nim zależy, i nie ukrywam, byłabym najszczęśliwszą osobą, gdyby był kiedyś moim mężem.. Zakochałam się.. sama nie chcę się do tego przyznać, ale taka jest prawda, nie da się tego ukryć.. Tyle że on o tym nie wie. A przynajmniej tak mi się wydaje.. Pytał wiele razy czy nic więcej do niego nie czuję, ale zaprzeczałam nie chcąc stracić z nim kontaktu. I teraz pytanie.. Czy ja go próbuję wyciągać z seminarium ? NIE WIEM. Ja sama tak tego nie odbieram. Chcę dla niego szczęścia. To jest jego decyzja i ja nie chcę mu w niczym przeszkadzać. Ale co z tego, skoro on sam mnie prowokuje? Zachowuje się w sposób, w jaki nie powinien.. już kilka osób wzięło nas za szaleńczo w sobie zakochanych, w tym ksiądz, który nie wiedział że Marcin jest klerykiem. On często snuje jakby obrazy naszej wspólnej przyszłości (nie wiem czy żartuje), często mówi o miłości, zakochaniu, małżeństwie, rodzinie.. a temat kapłaństwa jakby go drażni..
Dlaczego się w nim zakochałam? Może dlatego, że jest jedynym chłopakiem, który okazuje mi zainteresowanie, który jest bezinteresowny, potrafi ze mną rozmawiać. Nie namawia mnie do złego(np. alkohol) Jak dla mnie wśród dzisiejszych młodych ludzi zbyt mało jest Boga.. A ja chciałabym spędzić życie z kimś, kto właśnie Bogu będzie zawierzał nasz związek, będzie się modlił o to, żeby się układało itp. Może właśnie dlatego Marcin jest dla mnie tak ważny. Czy to znaczy, że jestem jedną z 'tych' dziewczyn, które chcą udowodnić sobie ile mają w sobie kobiecości, czy uda im się uwieźć przyszłego księdza ? Uwierzcie, że to strasznie trudne, wrzucić na luz i zapomnieć o osobie z którą tak wiele, a zarazem tak mało nas łączy..
|