ddv
Stały bywalec
Liczba postów: 1,873
Dołączył: Aug 2004
Reputacja: 0
|
No !
Polecam Ci ciekwą lekturę "do poduszki"
Pismo Święte, Kodeks Drogowy i Katechizm KK.
Miłej lektury !
Zygmuncie !
Tematyka jest naprawdę ciekawa (zahaczająca o "teologię moralną" ) i dającą podstawę do wytłumaczenia kilku ważnych spraw. Takich jak np. wytłumaczenie zasad stosowania NPR, działalność Sądów Biskupich - i wielu innych.
Proponuję więc ignorować "przeszkadzajki" - i zając się dyskusją w temacie ...
Chyba, że dyskusję przeniesiemy na ..inne forum :coo:
Mam jednak nadzieję, że nie będzie to konieczne ...
Moderacja tutaj przecież działa b. sprawnie i sądzę, że nie dopuści do dalszego przeszkadzania w temacie ...
No cóz - zacznijmy zatem ...
Cytat:(...)
Pewność rodzi się zawsze w okolicznościach cierpienia, trudności. Nie jest to pewność kogoś, kto mając aplauz, oklaski, osiągnięcia, cieszy się i dziękuje za to Bogu. Jest to postawa tego, kto przeżywa trudne chwile, ciemność i pośród nich czuje pojawiający się pokój serca i moc Słowa. Działanie Boga jest najważniejsze. To Bóg uczynił nas sługami; dzięki Jego miłosierdziu mówimy; inicjatywa należy do Niego. U podstaw tej pewności znajduje się przekonanie, że zostaliśmy powołani, wybrani, nazwani po imieniu, wyświęceni, że zostaliśmy posłani. Moja pewność w głoszeniu słowa Bożego rodzi się z wewnętrznego przyjęcia uwarunkowań mojej posługi, nawet tych najbardziej przykrych. Pewność nie jest ucieczką od tych trudnych uwarunkowań z jakimi przyszło mi się spotkać, ani też nie jest łudzeniem się, że w innej sytuacji czułbym się lepiej. Chodzi o to, by świadomie przeżywać wszelkie sprzeczności, brak odzewu, mury nie do zdobycia - czyli chodzi o okoliczności, wśród których wykonujemy naszą posługę. Pewność nie może być wyuczona, ale winna się rodzić z sytuacji, w której aktualnie żyjemy. Jezus prowadzi nas przez stopniowe przyzwyczajanie się do warunków trudnej posługi, ale też uczy nas dostrzegania wszystkich pęknięć w murze obojętności, lekceważenia. Potrzeba zauważyć, że niektóre osoby słuchają, zauważyć pragnienia religijne, tęsknotę za tym, co wewnętrzne, poszukiwanie Boga, ale i jasną obecność Ducha w życiu świeckich.
Pewność zakorzenia się w świadomości Bożego działania we mnie. Taka świadomość wydaje owoc w postaci mądrości serca. Jestem powołany, a zatem wspomagany. „Albowiem Bóg, Ten, który rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem, zabłysnął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej na obliczu Chrystusa” /2 Kor 4,6/. Nasza posługa głosiciela słowa Bożego opiera się na stwórczej i odkupieńczej sile Boga, który wskrzesił Jezusa i umieścił w naszych sercach blask swojego oblicza „by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej na obliczu Chrystusa”.
Czym jest równowaga głosiciela? Przez równowagę rozumiem zdolność do czerpania z tego tajemniczego źródła pokoju i miłosierdzia, którym jest serce Jezusa. Jest to również stosowny dobór tematów w głoszeniu wiary. Polega ona na przekazywaniu ważnych treści w odpowiednim czasie. Należy dozować wskazania, dozować samą moc przykazań biorąc pod uwagę sytuację, w jakiej się ktoś znajduje. ” Niech będzie znana wszystkim ludziom, wasza wyrozumiała łagodność”. Termin grecki „epikeia”, to cnota, którą możemy nazwać „słusznością”, „zdolnością” do zrozumienia sytuacji granicznych ludzkiego doświadczenia, czyli także do zrozumienia, że prawo i wielkie ideały mają być odniesione do poszczególnych przypadków, do uwarunkowań osobistych. „Epikeia” łagodzi rygory prawa poprzez miłosierną uwagę skierowaną na sytuację jednostki. Szatan niejednokrotnie stara się uczynić serce twardym, usztywnić je pod pretekstem zachowania prawa, uczynić człowieka niezdolnym do zrozumienia sytuacji jednostkowych, czasami nawet pod pretekstem i pozorami gorliwości. Istnieje konieczność rozpoznawania podstępów szatana: stara się on podzielić ludzi przez nienawiść, spory, kłótnie, ale też poprzez surowość.
Bardzo często jest tak, że surowość moralna lub doktrynalna jest spowodowana nieumiejętnością zaakceptowania własnego człowieczeństwa, ubóstwa czy kruchości, jest buntem wobec siebie. Jakby na sposób kompensacji następuje usztywnienie, i ludzie to zauważają. Niekiedy wierni czują się zrażeni przez sposób postępowania księdza w konfesjonale czy przy głoszeniu kazań. Niekiedy niezadowolenie z siebie rodzi instynktownie chęć odwetu przez surowość w ujmowaniu prawa. Prowadzi do przesadnej gorliwości, która nie jest zdrowa i sprawia, że słuchacz czuje się źle traktowany. Znakiem autentyczności naszej stale poszukiwanej równowagi miłosiernej nie jest ani łatwizna pomijająca wymagania, ani twardość w wymaganiach. Natomiast jest nim zdolność cierpienia z tymi, którzy cierpią. Wtedy, jakiekolwiek by było pojawiające się rozwiązanie, ja sam wchodzę w sytuację cierpienia, i osoba rozumie doskonale, że jestem włączony w jej sytuację: czasami dojdę do postawienia ostrych wymagań, czasami do rozwiązań, które dotykają istoty problemu, zawsze jednak wchodząc w czyjeś cierpienie, które mnie również dotyka.
Celem wychowania chrześcijańskiego, celem kerygmatu, jako głównego punktu orędzia, jako fundamentalnych postaw człowieka i jako konkretnych przepisów, jest oczyszczenie głębi sumienia, aby uczynić człowieka zdolnym do tworzenia prawdziwych, słusznych, uczciwych, a zarazem cierpliwych, miłosiernych i wyrozumiałych relacji. Żadna moralność ludzka nie wchodzi do serca poprzez różne polecenia, jakkolwiek by były nowoczesne, wielokrotnie powtarzane i natarczywe. Moralność rodzi się w sercu jako owoc Ducha, a zatem sam Duch Boga staje się wewnętrznym Mistrzem każdego z nas. Jest ona zależna m.in. od rachunku sumienia czynionego codziennie. Rachunek sumienia jest pierwszą praktyką duchową, która zanika, gdy obniża się poziom życia duchowego. Rachunek sumienia został pomieszany z formułą - jakie grzechy popełniłem? W jakimś momencie rachunek sumienia staje się nużący. Dni są podobne jeden do drugiego, nie znajdujemy różnych grzechów; stopniowo rachunek sumienia traci na znaczeniu i jest coraz rzadziej praktykowany.
(...)
http://pierzchalski.ecclesia.org.pl/art....=03-02-006
Polecam ten tekst ...
[ Dodano: Czw 17 Lis, 2005 ]
I to, co najważniejsze ...
Cytat:Epikeia - oznacza sposób roztropnego stosowania prawa pozytywnego w wyjątkowej
sytuacji, dokonany w myśl domniemanego zamiaru prawodawcy, a nie wg samej litery
prawa. Ta litera w nadzwyczajnych okolicznościach, nie przewidzianych przez prawodawcę,
byłaby szkodliwa dla dobra osobistego i wspólnego. Wg św. Tomasza epikeia jest korekturą
ogólnej ustawy w celu dostosowania jej do wymogów konkretnej sytuacji. Dzięki powiązaniu
ze sprawiedliwością epikeia jest cnotą, usprawniającą do działalności na rzecz tego co
sprawiedliwe (odejście od sprawiedliwości legalnej dokonuje się w imię sprawiedliwości
ogólnej).
Ponieważ przedmiotem epikei jest słuszne zastosowanie litery prawa, dlatego dotyczy ona
tylko prawa stanowionego ludzkiego.
"Chrześcijaństwo w żaden sposób nie sprzeciwia się racjonalnemu myśleniu.
Wręcz przeciwnie - jest dużą pomocą w racjonalnym poznawaniu świata"
Sancte Michael Archangele,
defende nos in praelio,
(...)
|
|