Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Przerabiamy teksty z Ateista.pl
Autor Wiadomość
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #31
 
heysel napisał(a):Jakoś nie za bardzo wpasowuje się w to buddyzm.
Jakoś nie do końca jestem przekonany, że buddyzm to religia. Chodzi o to, że brak w buddyźmie kultu, lub jest on bardzo rozmydlony

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
08-01-2007 14:11
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
heysel Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,586
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #32
 
Ks.Marek napisał(a):Jakoś nie do końca jestem przekonany, że buddyzm to religia.
No fakt, pierwotny buddyzm to raczej filozofia życia.
Ks.Marek napisał(a):Chodzi o to, że brak w buddyźmie kultu, lub jest on bardzo rozmydlony
Wystarczy się przyjrzeć ewolucji buddyzmu.

[ Komentarz dodany przez: Ks.Marek: Pon 08 Sty, 2007 14:05 ]
Chcę zauważyć, że ciągniecie dyskusji ukierunkowanej na buddyzm, kłóci się z problemem zamieszczonym w tytule tego wątku
08-01-2007 15:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #33
 
heysel napisał(a):
Ks.Marek napisał(a):Jakoś nie do końca jestem przekonany, że buddyzm to religia.
1. No fakt, pierwotny buddyzm to raczej filozofia życia.
Ks.Marek napisał(a):Chodzi o to, że brak w buddyźmie kultu, lub jest on bardzo rozmydlony
2. Wystarczy się przyjrzeć ewolucji buddyzmu.

1. Cieszę się, że jesteśmy zgodni.
2. W kontekście 1 - nie ma o czym mówić, ani czemu się przyglądać.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
08-01-2007 15:03
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ddv Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,873
Dołączył: Aug 2004
Reputacja: 0
Post: #34
 
heysel napisał(a):I na podstawie jednej osoby budujesz osąd o wszystkich innych... Brawo, brawissimo ... Nie zapominaj, że Twoje ideały nie muszą być ideałami kogoś innego.
Heysel !
A ja bardzo prosze byś przeczytał moje poprzdnie wypowiedzi w tym temacie ... :?
Dla mnie to wydarzenie było jedynie kolejnym dowodem na popracie mojej tezy którą założylem wcześniej.
Nie ukrywam - dość szokujacym dowodem.
Widzisz - cały "sęk" w tym, że nawet dla nas, dla wierzących i praktykujących katolików istnieją w tzw. "żalu za grzechy" (stanowiącym podstawę do przebaczenia win przez Boga) dwa rodzaje żalu:
-niedoskonały wynikający ze strachu przed Bożą karą za grzechy
lub:
doskonały wynikający z czystej Miłości do Boga.
Tak czy inaczej warunkiem przebaczenia win jest zarówno rachunek sumienia, sama szczera Spowiedź (wyznanie win) jak i zadośćuczynienie Bogu i bliźnim za popełnione przez nas zło.
To wszystko stanowi kompletną całośc by móc uzyskać Zbawienie.
Niezależnie od tego wszystkiego - wielu z nas i tak "błądzi" szuka sobie "szczęścia na własną rękę" i tak dalej - każdy ma jednak szansę powrotu do Boga i na zbawienie po spełnieniu okreslonych warunków.
Powiedz mi - co może tak naprawdę "motywować" ateistę" do rzetelnego wypełniania zadeklarowanych i ustalonych samemu sobie "zasad" ?
prawo ludzkie ?
realnie patrząc - to przecież zawsze mozna obejść lub zmienić ...
Jak się to mówiło ? coś mnie dobiegło ...
"robić można wszystko tylko nie dać się złapać" - czy jakoś tak ?
A może - możliwośc zmiany tych zasad w dowolnie wybranym przez siebie momencie gdy okaze się to niewygodne ?
Może- coś innego ?
Tylko co :-k
A coś mi się wydaje, że możliwości respektowania stałego utrzymania zasad moralnych przez 'ateistę' są dość ograniczone.
Potwierdzeniem tego realnym potwierdzeniem - to przykłady, które już wcześniej podałem.
Dołóżmy do tego aktualne stastystyki:
- szukanie sobie "szczęścia na własną rękę" - bez Boga lub przy łamanu Bożych zasad (np. w seksie) to wzrastająca ilość rozbitych rodzin, w innych "wymiarach" - to samobójstw, przepełnione więzienia pomimo budowy nowych , spadek przyrostu naturalnego, poczucie bezensu życia i tak dalej ...
Zycie ateisty jest tak naprawdę bardzo smutne - kończy się tu i teraz - bez szerszej wizji i perspektyw.
Dla nas - to "wizja" życia w wiecznej radości i pokoju ...
Dla tej "wizji" warto podjąć wysiłek - który "zaprocentuje" i za który zapłacą nam nawet może i po naszej fizycznej "śmierci".
Ale jest to wysiłek i trud który tak czy inaczej się opłaca ...

"Chrześcijaństwo w żaden sposób nie sprzeciwia się racjonalnemu myśleniu.
Wręcz przeciwnie - jest dużą pomocą w racjonalnym poznawaniu świata"


Sancte Michael Archangele,
defende nos in praelio,
(...)
08-01-2007 23:27
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
heysel Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,586
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #35
 
ddv napisał(a):Powiedz mi - co może tak naprawdę "motywować" ateistę" do rzetelnego wypełniania zadeklarowanych i ustalonych samemu sobie "zasad" ?
Napisze to po raz ostatni drukowanymi literami : EMPATIA, poczucie człowieczeństwa, ideały wolności.
ddv napisał(a):Widzisz - cały "sęk" w tym, że nawet dla nas, dla wierzących i praktykujących katolików istnieją w tzw. "żalu za grzechy" (stanowiącym podstawę do przebaczenia win przez Boga) dwa rodzaje żalu:
-niedoskonały wynikający ze strachu przed Bożą karą za grzechy
lub:
doskonały wynikający z czystej Miłości do Boga.
Tak czy inaczej warunkiem przebaczenia win jest zarówno rachunek sumienia, sama szczera Spowiedź (wyznanie win) jak i zadośćuczynienie Bogu i bliźnim za popełnione przez nas zło.
To wszystko stanowi kompletną całośc by móc uzyskać Zbawienie.
No cóż tutaj mogę pisać tylko za siebie.
Widzisz - cały "sęk" w tym, że nawet dla mnie, dla zatwardziałego i obskurnego ateisty istnieją w tzw. "żalu za popełnione błędy (nienawidzę słowa grzech)" (stanowiącym podstawę do przebaczenia samemu sobie) dwa rodzaje żalu:
-niedoskonały wynikający ze strachu przed rewanżem, zemstą itd.
-doskonały wynikający z czystej miłości do drugiego człowieka jako czującej istoty.
Tak czy inaczej warunkiem przebaczenia samemu sobie jest przyznanie się przed sobą do błędu i próba naprawy go i niwelacji powstałych szkód.
To wszystko stanowi kompletną całość by móc spojrzeć bez uprzedzeń w lustro.
ddv napisał(a):A coś mi się wydaje, że możliwości respektowania stałego utrzymania zasad moralnych przez 'ateistę' są dość ograniczone.
Znowu mogę mówić tylko za siebie.
Nie utrzymuję żadnych stałych zasad moralnych. "Wyznaję" sytuacjonizm i amoralizm (czyli brak odgórnych narzuconych reguł, moja moralność "wypływa ze mnie"). Jedyne zasady jakie mam to:
"Wolność jednostki ograniczona jest jedynie wolnością innych jednostek."
"Nigdy nie rób drugiej istocie tego co jest ci nie miłe i tego, czego ona nie chce."
Można się przyczepić paru rzeczy, zasady niedoskonałe, ale jak na razie spełniają swoją rolę.
ddv napisał(a):Zycie ateisty jest tak naprawdę bardzo smutne - kończy się tu i teraz - bez szerszej wizji i perspektyw.
Mam tę wyższość nad Tobą, że nie potrzebuję idei życia wiecznego, aby być szczęśliwym.
ddv napisał(a):Dla nas - to "wizja" życia w wiecznej radości i pokoju ...
Dla tej "wizji" warto podjąć wysiłek - który "zaprocentuje" i za który zapłacą nam nawet może i po naszej fizycznej "śmierci".
Udowodnij, że powinienem podjąć taki wysiłek. Przekonaj mnie, że warto żyć wiecznie.
09-01-2007 01:06
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #36
 
ddv napisał(a):[quote="heysel"] - szukanie sobie "szczęścia na własną rękę" - bez Boga lub przy łamanu Bożych zasad (np. w seksie) to wzrastająca ilość rozbitych rodzin, w innych "wymiarach" - to samobójstw, przepełnione więzienia pomimo budowy nowych , spadek przyrostu naturalnego, poczucie bezensu życia i tak dalej ...
Zycie ateisty jest tak naprawdę bardzo smutne - kończy się tu i teraz - bez szerszej wizji i perspektyw.
Dla nas - to "wizja" życia w wiecznej radości i pokoju ...
Dla tej "wizji" warto podjąć wysiłek - który "zaprocentuje" i za który zapłacą nam nawet może i po naszej fizycznej "śmierci".
Ale jest to wysiłek i trud który tak czy inaczej się opłaca ...
?????????????????????????????
Cóz za pierdoły wypisujesz, człowieku!!!????

Jak śmiesz twierdzić, że "życie ateisty jest bardzo smutne", że odejście od boga to samobójstwa, rozbite rodziny itp.???? Czy ja pisałem kiedykolwiek, że "życie chrześcijanina jest takie a takie"??? Na jakiej podstawie wyciągasz takie wnioski???
Skoro ateista nie wierzy w "zycie wieczne" - stara się swoje zycie ziemskie wykorzystać jak sie da, żyć każdym dniem, i niekoniecznie w "rui i poróbstwie", w "róbta co chceta"... Ja osobiście jako ateista mam swoje zasady moralne, nie ukrywam, że w części wypływające z dekalogu (bo przecie dekalog to niemal uniwersalny zbiór zasad), których staram się nie przekraczać, poczucie godności itp. Moje życie jest ciekawe, z każdego dnia staram się czerpać "pałną garścią", każdy dzień zbliża mnie do kresu, boję się go - ale na pewne rzeczy nic nie można poradzić, dlatego trzeba się starać, żeby coś po sobie zostawić. Coś dobrego.

Czy według Ciebie ateista z założenia jest leniem, zboczeńcem, moczymordą, egoistą, chamem tylko dlatego, że odrzuca istnienie boga (czy bogów)?? Czy bycie chrześcijaninem, samo BYCIE, powoduje, że jest się lepszym od niedowiarka? NIE!!! O człowieku świadczą czyny, a nie przynależność.
A powiedz, w jakich rodzinach istnieje największy odsetek patologii? W rodzinach katolickich, czy mieniących się być katolickimi? Jacy ludzie popełniają najwięcej przestępstw? I tak dalej i tak dalej.

Ja Ci coś powiem, może dostanę za to ostrzeżenie, może wylecę z forum, ale niech tam. Z moich obserwacji wynika, ze największy bajzel społeczno-ideologiczny panuje właśnie w kościele rzymskokatolickim. Nie ma żadnej jedności, jedni wierzą w reinkarnację, inni w krasnoludki, inni w zielone wróżki czy co tam. Modlą się w kościele, ale i "zamawiają" choroby, wierzą w przesądy.
Ale wszyscy chodzą do kościoła, "spowiadają się bogu wszechmogącemu", "wierzą w boga ojca wszechmogącego" i tak dalej. Modlitwa "Wierzę w boga", którą tak gorąco deklamują podczas mszy świętej jest dla nich zlepkiem słów, który trzeba odklepać. Nie zastanawiają się, że mówią jedno, a robia drugie.
Zajrzyj sobie to tego wątku (http://forum.ewangelizacja.sulechow.net/...czy%B6ciec), polecam Ci wyniki badań z Tygodnika Powszechnego, jakie zamieścił nasz ksiądz Marek i wyciągnij wnioski.

Smutny

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
09-01-2007 15:32
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #37
 
DARTH_HELMUTH napisał(a):polecam Ci wyniki badań z Tygodnika Powszechnego, jakie zamieścił nasz ksiądz Marek i wyciągnij wnioski.
Małe sprostowanie: z "Gościa Niedzielnego" 8)

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
09-01-2007 15:37
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #38
 
No tak. Pomyliłem się ze zdenerwowania. Uśmiech

[ Komentarz dodany przez: Annnika: Wto 09 Sty, 2007 15:51 ]
W zdenerwowaniu :?: Spokojnie Przytulanie

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
09-01-2007 15:38
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Szuja Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 8
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #39
 
Cytat:Tylko - za Chiny nie potrafię pojąc jak się to stało, że (z tego co mnie dobiegło) to obydwaj przed swoją śmiercią z powrotem przeszli na katolicyzm ...

strach przed tym co bedzie po śmierci, instynkt człowieka, człowiek za wszelką cenę chce przetrwać, to normalne

Ateista - Racjonalista
[Obrazek: 01rozne020.gif]
10-01-2007 16:38
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #40
 
Rafał Gudzowski napisał(a):Ja nie spotkałem w życiu człowieka, który by powiedział, że nie wierzy w nic.

Oh, no to właśnie spotykasz. No, może niezupełnie, nie twarzą w twarz; ale w pewnym sensie, panie Rafale :]

Rafał Gudzowski napisał(a):Każdy w coś instynktownie wierzy i wie o istnieniu Boga, bo nie można o nim nie wiedzieć.

Bzdureczka. Kieruję się zasadą non sunt multiplicanda entia sine necessitate (podstawy ekonomii myślenia), tak więc trudno mi uznać coś pozbawionego materiału dowodowego za godne uwagi.

Ślicznie ujął to Bertrand Russel w pewnym porównaniu: Otóż bez dowodów to ja sobie mogę twierdzić, że na orbicie wokół słońca krąży Chiński czajnik do herbaty, a nikt mi nie udowodni nieprawdy, bo teleskopy nie są wystarczająco czułe. Ale obawiam się, że teoretyczna możliwość istnienia to troszkę za mało, aby uznać występowanie czegoś takiego.

Na innym forum napisałem kiedyś coś identycznego, cóż - nie lubię się powtarzać :]

Rafał Gudzowski napisał(a):Ateizm można rozumieć jako sposób życia, gdzie nie ma miejsca na refleksję i myślenie o Bogu.

Myślę dość często o wierze jako ciekawym zjawisku socjologicznym :] Fakt, o Bogu nie, bo trudno myśleć o czymś, co według mnie nie istnieje.


Rafał Gudzowski napisał(a):Są agresywni, mają dużą wiedzę, sypią przykładami i używają wszelkich środków podważających wiarygodność przywódców religijnych. Głoszą spiskową teorię dziejów (np. że kler to mafia, która okrada naiwnych i łatwowiernych "wiernych") i ogólnie zachowują się jak nawiedzeni...

Ależ ja na przykład nie głosze żadnej spiskowej teorii dziejów. Nie wątpię, że większość duchownych rzeczywiście wierzy w to, co robi. Tym bardziej fascynującym staje się fenomen religii.

Podobnie, jak fenomen każdej ideologii która potrafi tak doskonale zawładnąć masami...

Zresztą katolicyzm, pomimo swej niechlubnej przeszłości i nie niesienia wielu pozytywnych treści nie jest tak naprawdę bardzo groźny. Gorszy jest Islam; on jeszcze nie wyszedł ze swego "średniowiecza".

Rafał Gudzowski napisał(a):Myślę, że w jakimś stopniu są to osoby opętane. Tylko takie wytłumaczenie widzę.

Nie muszę chyba tłumaczyć, że z mojego punktu widzenia to dość zabawne tłumaczenie, panie Rafale :]

Cytat:Inteligencja jest domeną szatana. Bóg wybiera to, co głupie w oczach świata.

Cóż za tłumaczenie, doprawdy Szczęśliwy Dostarczył mi ksiądz chwilę śmiechu. Oczko Aż sobie zapiszę na pamiątkę. Komentarza chyba nie zamieszczę, bo cóż... Naprawdę muszę tłumaczyć, dlaczego uważam kult głupoty za głupotę ? Szczęśliwy

ddv napisał(a):„Pierwszy łyk z pucharu nauki może uczynić ateistą, ale pamiętaj, na dnie tego pucharu czeka Bóg”.
Werner Heisenberg, słynny fizyk, laureat Nagrody Nobla

Profesor Richard Dawkins ma dokładnie odwrotne zdanie...

ddv napisał(a):...a tak się skłąda, że przez całe życie były to bardzo ideowe osoby ...
Być może - były to osoby tak bardzo ideowe, że im łuski z oczu spadły dopiero przed śmiercią ...
Dopiero wtedy gdy za propagowaną przez "partię komunistyczną" "ideowością" i pięknymi sloganami krył się tak naprawdę (przytaczam za filmem o płk. Kulkińskim) "serwilizm i walka o stołki" ....

Ah, komuniści... Nie dziwię się, w komuniźmie tak mało logiki, że może się łatwo zawalić, a za nim cała reszta Szczęśliwy

Ja jestem libertarianinem. Vivat wolność i wolny rynek Uśmiech

ddv napisał(a):(komunizm - dopisek mój) Gospodarczo - doprowadził do riuny przynajmniej kilka krajów.

Nie mogło być inaczej. Praw ekonomii wymysły Marksa nie zmienią. Zresztą jego utożsamienie pracy z wartością obalił nurt subiektywistyczny już pod koniec XIX wieku. Żałosny pseudo-ekonomista i ideolog. Lepiej byłoby dla świata, gdyby panowie Marks, Engels i spółka nigdy się nie narodzili. Albo gdyby już Adam Smith wpadł na pomysł subiektywizmu i innych teorii rozwiniętych dopiero na nasze nieszczęście w XX wieku - wtedy komunizm (gospodarczy) nigdy najpewniej by nie powstał.

ddv napisał(a):"Wywodzący się z tego samego "pnia" co "socjalizm" i komunizm tzw. "Narodowy socjalizm" to całkiem nielicha wojna i robienie sobie "przestrzeni życiowej" kosztem innych.

Rzecz oczywista. Zresztą do 1941 dopóki piesek (Hitler) nie odkrył, że pan (Stalin) zamierza go uśpić i nie ugryzł pierwszy, bardzo dobrze im (Narodowym socjalistom i komunistom) się współpracowało (dziękuję Pilasterowi - pewnemu użytkownikowi pewnego forum - za doskonałe porównanie, którego sam teraz użyłem Uśmiech ).

ddv napisał(a):Systematyczna (choć cicha) likwidacja Kościoła i Wiary w Boga - oraz paranie się okultyzmem.

Co to ma do ekonomii ? Nawet gdyby kochali papieża system musiałby się rozlecieć, bo był absurdalny ekonomicznie. To sprawy zupełnie ze sobą niezwiązane.

ddv napisał(a):Gospodarczo i technicznie - nawet im udało się coś dokonać
Tylko - jakim kosztem :? Smutny

Szczęśliwy Szczęśliwy Od kiedy to socjaliści i komuniści mają jakieś osiągnięcia gospodarcze ? Chyba w braniu kredytów i doprowadzaniu krajów do ruiny. Gdyby nie wojna, to Hitler by zbankrutował w latach '40.

Technologie ZSRR importowało ze stanów. Też mi "osiągnięcia".

Na razie starczy. Pozdrawiam Uśmiech
12-01-2007 16:12
Odpowiedz cytując ten post
Lukasz R Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 35
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 0
Post: #41
 
Myślę, że dużo poglądów tutaj wypowiadających się katolików jest opartych po prostu na złych, nieprawdziwych, przyjętych często przez wygodnictwo zasad.

Ateizm to pogląd odrzucający ideę Boga. Jakkolwiek. Semiotycznie, logicznie - można to robić na kilka sposobów. Sam w sobie nie implikuje niczego prócz głównego założenia.
Krytycyzm w stosunku do religii, czy jej kapłanów, cel w życiu to sprawy nie związane stricte z ateizmem. Na np. cel w życiu składa się bardzo wiele czynników, z pewnością są ateiści którzy go nie widzą, ale generalizowanie PRZEDE WSZYSTKIM wolnomyślicieli, którzy nie są ograniczeni zdaniem jakichkolwiek organizacji jest wielkim błędem.
Zaden ateista nie jest taki sam jak drugi. Źródła ateizmu, moralność, poglądy u każdego są odmienne.

Katolicy również są generalizowani - i to oczywiście też jest to zjawisko niedobre, jeśli są nazywani bezmyślnymi, tylko dlatego że wierzą.

Przede wszystkim dużą część w społeczeństwie zajmują osoby którym myśleć się nie chce. I myślę że linię podziału można poprowadzić właśnie tutaj. Wśród ludzi niemyślących, niezdających sobie sprawy dlaczego dany pogląd wyznają, nie weryfikujących go, są zarówno katolicy, buddyści, muzułmanie ale również ateiści.
Ale nie można zapominać, że są też grupy myślące - niezależnie od wyznawanego poglądu. I jeśli się spotkaliśmy na tym forum to znaczy, że zależy nam na przekazywaniu naszego poglądu, ale też jego weryfikacji, a więc możemy przyjąć, że jesteśmy w grupie myślącej i jak ta grupa się traktujmy.

Ja osobiście nie mam autorytetów, jestem relatywistą, utylitarystą, zwolennikiem etyki sytuacyjnej, ale to nie znaczy, że jestem niemoralny. To nie znaczy, że nie lubię pomagać.
Tutaj akurat zgeneralizuję - myślę że wszyscy ludzie są egoistami. W takim razie dlaczego wolontariuszy nazywamy altruistami? Chodzi o źródło własnej przyjemności. Są ludzie którzy szukają uciech w zdobywani, czerpaniu zysków, są Ci którzy czerpią je z dawania, a także Ci, którzy lubią łechtać swoje ego, być podziwiani (wartości honoru i godności powstały, myślę właśnie po to).
Wracając do głównego toru mojej wypowiedzi - to, że na pozór można kogoś określić jako niemoralnego, często determinuje że faktycznie przypina mu się taką łatkę, a potem generalizuje że wszyscy wyznawcy jego poglądu są tacy sami.

Ja wiem, że ateizm z perspektywy katolickiej jest grzechem, myślę jednak że jeśli coś robimy, odrzucamy w imię prawdy, a nie z niskich pobudek, typu brak obowiązku chodzenia do kościoła co niedziela (a oczywiście nie przeczę że tacy ateiści też są - może nawet w większości) to przestaje być oczywiste, czy faktycznie jest to taki zły uczynek.

Pozdrawiam!
12-01-2007 17:31
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #42
 
Jeszcze jedno - nie odniosłem się do tego w pierwszym swoim poście. Cóż, trudno odpisywać wszystkim na wszystko.

ddv napisał(a):Powiedz mi - co może tak naprawdę "motywować" ateistę" do rzetelnego wypełniania zadeklarowanych i ustalonych samemu sobie "zasad" ?

Po prostu nie lubię robić pewnych rzeczy i tyle. Źle się z nimi czuję, a naprawdę nie mam żadnego powodu, by psuć sobie samopoczucie. To by zakrawało na jakiś masohizm psychiczny... Podejrzewam, że w ekstremalnych przypadkach (jak np. zabicie kogoś) możnaby wręcz zwariować. Tak już jest człowiek ,,zaprojektowany"; do funkcjonowania we współpracujących grupach. Tylko psychopata mógłby czerpać przyjemność z zadawania innym cierpienia (nie licząc wyjątkowych sytuacji).
12-01-2007 18:00
Odpowiedz cytując ten post
heysel Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,586
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #43
 
Avx napisał(a):
ddv napisał(a):„Pierwszy łyk z pucharu nauki może uczynić ateistą, ale pamiętaj, na dnie tego pucharu czeka Bóg”.
Werner Heisenberg, słynny fizyk, laureat Nagrody Nobla

Profesor Richard Dawkins ma dokładnie odwrotne zdanie...
Po pierwsze co z tego wynika ? Po drugie lepiej było wspomnieć o Weinbergu.
12-01-2007 19:58
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #44
 
heysel napisał(a):Po pierwsze co z tego wynika ? Po drugie lepiej było wspomnieć o Weinbergu.

Przytoczyłem Dawkinsa jako przykład, że nie wszyscy uczeni są wierzącymi, co w pewnym sensie Ddv zdawała się sugerować (może odniosłem mylne wrażenie).

Wybacz, ale nie słyszałem o Weibergu. Nie jestem wszechwiedzący.
12-01-2007 20:31
Odpowiedz cytując ten post
ddv Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,873
Dołączył: Aug 2004
Reputacja: 0
Post: #45
 
DARTH_HELMUTH napisał(a):Jak śmiesz twierdzić, że "życie ateisty jest bardzo smutne", że odejście od boga to samobójstwa, rozbite rodziny itp.???? Czy ja pisałem kiedykolwiek, że "życie chrześcijanina jest takie a takie"??? Na jakiej podstawie wyciągasz takie wnioski???
Jak już wspomniałem - przede wszystkim z przyrównania statystyk spadku ilości osób wierzących i innych danych statystycznych.
Jeżeli to ma również jakiekolwiek znaczenie - to z własnych obserwacji.
Bardzo mnie cieszy jednak, że potrafisz przyznać, że Twoje pozytywne zachowania wynikają po części z Dekalogu Uśmiech
Smierć (a raczej - dla osób wierzących: ten moment przejścia z jednego "wymiaru" życia do innego) niepokoi każdego z nas.
Tak czy inaczej - uważam że osoby wierzące mają o wiele lepszą motywację do godnego życia niż osoby niewierzące.
Mają swój głębszy cel w życiu.

DARTH_HELMUTH napisał(a):Czy według Ciebie ateista z założenia jest leniem, zboczeńcem, moczymordą, egoistą, chamem tylko dlatego, że odrzuca istnienie boga (czy bogów)??
nie - nic takiego nie powiedziałem i bardzo proszę byś nie przerysowywał.

DARTH_HELMUTH napisał(a):Z moich obserwacji wynika, ze największy bajzel społeczno-ideologiczny panuje właśnie w kościele rzymskokatolickim. Nie ma żadnej jedności, jedni wierzą w reinkarnację, inni w krasnoludki, inni w zielone wróżki czy co tam. Modlą się w kościele, ale i "zamawiają" choroby, wierzą w przesądy.
Cóż - niewątpliwy wpływ laicyzacji i związany z nią napływ różnego rodzaju bzdurnych poglądów.
Wiele osób daje się po prostu zwieść różnego rodzaju "modom" - np. na okultyzm, seks, horoskopy "cudowne" diety "energoterapie" i tak dalej.
Przykre to ale prawdziwe Smutny
Tyle tylko że tak naprawdę to skutek odchodzenia od wiary a nie skutek dziąłania samej wiary - prosiłbym o rozróżnienie.

DARTH_HELMUTH napisał(a):Modlitwa "Wierzę w boga", którą tak gorąco deklamują podczas mszy świętej jest dla nich zlepkiem słów, który trzeba odklepać. Nie zastanawiają się, że mówią jedno, a robia drugie.
Niektórzy zapewne tak.
Ci, którzy nie dają się zwieść - zastanawiają się nad każdym czynem czy słowem.
Nie ukrywajmy "błądzi" każdy.
Sprawa tylko w tym by potrafić błędy dostrzec - i starać się je naprawić.
Avx napisał(a):Od kiedy to socjaliści i komuniści mają jakieś osiągnięcia gospodarcze ?
Jakby się na to nie patrzeć ale Hitlerowi udało się wyprowadzić Niemcy nie tylko z kryzysu lat 30'tych ale i również doprowadzić do nielichego rozwoju kraju i wzrostu gospodarki.
Czy wojna tak naprawdę odbudowała Niemcy czy pogrążyła - nie wypowiadam się bo nie znam się na tyle w temacie.
Jeżeli chodzi o "komunizm" to wydaje mi się że wyraziłem się jasno - gospodarka komunistyczna opierała się głównie na niewolniczej pracy ludzkiej i obozach koncentracyjnych.

Avx napisał(a):Nawet gdyby kochali papieża system musiałby się rozlecieć, bo był absurdalny ekonomicznie. To sprawy zupełnie ze sobą niezwiązane.
Oj, wybacz ale nie zgodzę się z Tobą tutaj - i to z kilku dość zasadniczych powodów.
1. komunizm był ideologią oraz systemem gospodarczym z gruntu sprzeczną zarówno ze sposobem gospodarowania jak i "ideologią" chrześcijaństwa.
Dwie zupełnie odmienne drogi które stały w antagoniźmie do siebie :?
2. Istnieje natomiast ścisły związek pomiędzy "ideologią" chrześcijańską a jej wpływem na gospodarkę - choćby z tego tytułu, że "ideologia" Wiary obliguje z jednej strony do dobrej, uczciwej pracy robotnnika i zapobiega nadużyciom pracodawcy.
Zyskują na tym wszyscy.
Zachwianie tej relacji było przyczyną upadku niejednej firmy.
Takie sprawy jak obciązanie praca ponad siły źle się odbija na wydajności, brak należytej zapłaty odbija się na efektywności pracy robotnika, "mobbing" niszczy pozytywne realcje w pracy i psychicznie wykańcza pracownika i tak dalej.

Lukasz R napisał(a):Ateizm to pogląd odrzucający ideę Boga. Jakkolwiek. Semiotycznie, logicznie - można to robić na kilka sposobów. Sam w sobie nie implikuje niczego prócz głównego założenia.
Zuważ taką rzecz:
bardzo często odrzuca również i moralność wynikającą z Wiary -a to już niebezpieczne zjawisko dla całej grupy społecznej - patrz np. na to co wyżej napisałem.
Dodajmy do tego - nie tylko "ateista" może być takim "potworem" wykorzystującym nadmiernie pracownika. Osoba przedstawiająca się jako "wierząca" - również - o ile odchodzi w praktyce od zasad wynikających z Wiary.
Oczywiście "ateista" może być "ludzkim" człowiekiem.
Tyle tylko, że uważam, że jest to osoba ktora w mniejszy lub większy sposób stosuje się do zaleceń wynikających z Dekalogu.
Tak czy inaczej - upieram się przy poglądzie zasadniczym:
Religia jest przede wszystkim nośnikiem moralności spajającym dane Społeczeństwo.
Im bardziej rzetelne stosowanie się do zaleceń religii (tu: chrzescijaństwa) tym bardziej człowiek ma szansę bycia lepszym iwiększą szansę na doskonalenie się.
Cóz - w naszym pojęciu religia jest tylko sposobem na doskonalenie się w drodze do Absolutu, do Boga.
co do reszty - to przyznaję Ci w sporej częsci rację - zgodnie z tym, co napisałem w powyższym akapicie.

"Chrześcijaństwo w żaden sposób nie sprzeciwia się racjonalnemu myśleniu.
Wręcz przeciwnie - jest dużą pomocą w racjonalnym poznawaniu świata"


Sancte Michael Archangele,
defende nos in praelio,
(...)
12-01-2007 21:25
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów