Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Duszpasterstwo dla homoseksualistów
Autor Wiadomość
otacon Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 53
Dołączył: Jun 2007
Reputacja: 0
Post: #166
 
Marek MRB napisał(a):Problem w tym że Twoje pytanie dotyczy kwestii marginalnej - tj. jakie ja zło widzę w homoseksualiźmie. Wychodzi ono zresztą z fałszywej definicji zła (co sam przyznałeś, twierdząc że bluźnierstwo nie jest złem) ograniczającej się do "żabiej", ziemskiej perspektywy (a właściwie do wycinku tej perspektywy jakim jest postrzeganie zła wyłącznie jako bezpośredniej, fizycznie mierzalnej krzywdy wobec innej osoby na Ziemi).
Albo celowo okaleczasz pytanie w nadziei, że nikt nie sprawdzi albo nie doczytałeś dokładnie. Bo było tam też o rzeczach ostatecznych i o uzasadnieniu Boskiej oceny. Chcę żebyś uzasadnił krzywdę z "żabiej" perspektywy, jak również podał wszelkie możliwe argumenty za krzywdą "w wyższym wymiarze". O tym już przecież było w naszej polemice, z której się wycofałeś.
Odpowiedź racjonalna jak i zgodna z duchowym podejściem, miłością i empatią jest dla mnie jedna: NIE ISTNIEJE ŻADNA Z TYCH KRZYWD. Jeśli uważasz inaczej, musisz to wykazać.

Marek MRB napisał(a):Oczywiście mógłbym pisać i o takim aspekcie uprawiania homoseksualizmu - jako ulegania popędom, ale nie będę bo to nie jest najważniejsza perspektywa.
I lepiej nie pisz. Bo nie masz szans uzasadnić niczego, co nie dotyczyłoby również heteroseksualizmu.

Remember, proud brothers,
everything is possible
when you let the mystic power of the dragonflame...
burn in your heart
10-04-2008 23:03
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Marek MRB Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,498
Dołączył: Aug 2004
Reputacja: 0
Post: #167
 
otacon napisał(a):
Marek MRB napisał(a):Problem w tym że Twoje pytanie dotyczy kwestii marginalnej - tj. jakie ja zło widzę w homoseksualiźmie. Wychodzi ono zresztą z fałszywej definicji zła (co sam przyznałeś, twierdząc że bluźnierstwo nie jest złem) ograniczającej się do "żabiej", ziemskiej perspektywy (a właściwie do wycinku tej perspektywy jakim jest postrzeganie zła wyłącznie jako bezpośredniej, fizycznie mierzalnej krzywdy wobec innej osoby na Ziemi).
Albo celowo okaleczasz pytanie w nadziei, że nikt nie sprawdzi albo nie doczytałeś dokładnie. Bo było tam też o rzeczach ostatecznych i o uzasadnieniu Boskiej oceny. Chcę żebyś uzasadnił krzywdę z "żabiej" perspektywy, jak również podał wszelkie możliwe argumenty za krzywdą "w wyższym wymiarze". O tym już przecież było w naszej polemice, z której się wycofałeś.
No i chyba niedobrze zrobiłem że z Tobą gadam.
Jeśli jesteś na tyle ograniczony że nie pojmujesz różnicy pomiędzy Bogiem a człowiekiem (która implikuje to że nie ma potrzeby "uzasadniania Biskiej oceny") to nie ma możliwości w ogóle z Tobą nawiązać dialogu.
Cytat:Odpowiedź racjonalna jak i zgodna z duchowym podejściem, miłością i empatią jest dla mnie jedna: NIE ISTNIEJE ŻADNA Z TYCH KRZYWD. Jeśli uważasz inaczej, musisz to wykazać.
Nie muszę. Wystarczy że powołam się na Słowo Boże.
Jest wręcz przeciwnie - jeśli twierdzisz że nie istnieje norma duchowa (a jest to twierdzenie inne od dotychczas przyjmowanego) to musisz udowodnić taką "rewelację".

Cytat:
Marek MRB napisał(a):Oczywiście mógłbym pisać i o takim aspekcie uprawiania homoseksualizmu - jako ulegania popędom, ale nie będę bo to nie jest najważniejsza perspektywa.
I lepiej nie pisz. Bo nie masz szans uzasadnić niczego, co nie dotyczyłoby również heteroseksualizmu.
Nieprawda. Seks (ludzki) ma pewien wyższy wymiar - którego nie ma seks obarczony zboczeniem, w tym homoseksualny.

Oczywiście, jeśli zaniedbać wymiar ponadcielesny człowieka to się tego nie widzi (a tak naprawdę nie widzi się wówczas zła większości zboczeń, np. zoofilii czy nekrofilii)

pozdrawiam
Marek
10-04-2008 23:39
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sivis Amariama Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 641
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #168
 
Rachel, masz rację, przepraszam, nie chciałem urazić. Głupi, nieprzemyślany żarcik;/

Otacon napisał(a):Bóg nie może potępiać żadnej formy miłości, bo nie ma ku temu najmniejszych powodów
Ale Bóg nie potępia ich miłości. Nikt nie zabrania im okazywać sobie miłości. Homoseksualistom zabrania się jedynie seksu :]

[ Dodano: Pią 11 Kwi, 2008 01:07 ]
Byłem dziś na konferencji o seksie u dominikanów :]
Prowadził o. Szustak.
I dowiedziałem się od niego między innymi, że:
-w przypadku gdy jedna osoba w małżeństwie jest niewierząca, a upiera się przy antykoncepcji, może z niej korzystać, a osoba wierząca dla dobra małżeństwa po poinformowaniu partnera że wolałaby bez, nie powinna stwarzać mu problemów. I mieć wyrzutw sumienia - bo to nie będzie grzech.

-w przypadkach zakażenia u jednego partnera, i możliwości zarażenia współmałżonka, prezerwatywa nie jest grzechem

S?awi? Ci?, ?e? mnie tak cudownie stworzy?;
godne podziwu s? Twoje dzie?a (Ps 139:14)

***
http://sivis.ddl2.pl

http://sivis.salon24.pl/
11-04-2008 00:24
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #169
 
Czyli jeśli wyjdę za ateistę, to będzie mnie mógł faszerować chemikaliami, a ja mam dla lepszej atmosfery w milczeniu potakiwać po delikatnym uprzedzeniu że wolałabym bez, tak? Świetnie. Tylko nie dla mnie Uśmiech
Nie ma w ogóle takiej opcji.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
11-04-2008 14:24
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sivis Amariama Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 641
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #170
 
Nie, Ciebie nie będzie mógł. Sam będzie mógł korzystać, w przypadku faceta - póki co tylko z prezerwatywy.

S?awi? Ci?, ?e? mnie tak cudownie stworzy?;
godne podziwu s? Twoje dzie?a (Ps 139:14)

***
http://sivis.ddl2.pl

http://sivis.salon24.pl/
11-04-2008 15:28
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #171
 
Jak to SAM? Jak chce sam korzystać, to niech to robi SAM, beze mnie w każdym razie.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
11-04-2008 15:42
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sivis Amariama Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 641
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #172
 
Masz chyba bardzo ograniczoną wyobraźnię 8)

S?awi? Ci?, ?e? mnie tak cudownie stworzy?;
godne podziwu s? Twoje dzie?a (Ps 139:14)

***
http://sivis.ddl2.pl

http://sivis.salon24.pl/
11-04-2008 20:14
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Marek MRB Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,498
Dołączył: Aug 2004
Reputacja: 0
Post: #173
 
Czasem ograniczona wyobraźnia to błogosławieństwo Duży uśmiech

pozdrawiam
Marek
11-04-2008 20:32
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
otacon Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 53
Dołączył: Jun 2007
Reputacja: 0
Post: #174
 
Dyskusja robi się jałowa więc raz jeszcze wyjaśniam rzecz podstawową:

Ja nie uznaję żadnego autorytetu. W szczególności dotyczy to Biblii, nauczania Kościoła i wszelkich innych źródeł, mogących funkcję autorytetu religijnego pełnić.
O ile mam przyjąć jakąś ważną dla mojego światopoglądu tezę to: badam racje rozumowe, dostępne fakty i przesłanki + element subiektywny: patrzę czy dany pogląd zgadza się z moim odczuciem, intuicją. Dopiero na tej podstawie mogę przyjąć jakieś źródło za wiarygodne.


Inną postawą jest z góry przyjęcie danego źródła za wiarygodne i argumentowanie jedynie na tej podstawie.

Jeśli nie ma wspólnej bazy, wspólnych założeń wśród polemistów, to żaden z nich nie może powoływać się na kwestie, na które nie ma wspólnej zgody u podstaw (chyba, że ten ktoś da niezbity dowód, że dana podstawa jest prawdziwa).
Mówiąc krótko - autorytatywne powoływanie się na rzekome "Słowo Boże" zwalnia mnie z dyskusji. Po prostu - równie dobrze ktoś taki mógłby nic nie napisać.

Tych elementarnych rzeczy nie pojmuje np. Marek MRB który tak oto zabłysnął:

Marek MRB napisał(a):No i chyba niedobrze zrobiłem że z Tobą gadam.
Jeśli jesteś na tyle ograniczony że nie pojmujesz różnicy pomiędzy Bogiem a człowiekiem (która implikuje to że nie ma potrzeby "uzasadniania Biskiej oceny") to nie ma możliwości w ogóle z Tobą nawiązać dialogu.
Otóż nie znam ani faktów ani przesłanek ani żadnego logicznego powodu ani nawet duchowego powodu ku temu, aby istniała "Boska ocena" taka, jaką sugerujesz. W rozmowie ze mną musisz jakiekolwiek rozumne przesłanki czy powody podać. Albo zrezygnować z dyskusji.

Ja natomiast z łatwością mogę podać to, co przemawia na moją korzyść:

Z faktu, że dwójka homoseksualnych osób mieszka i współ(żyje) ze sobą aż do śmierci - nie wynika żadna krzywda w wymiarze ziemskim (jeśli ktoś twierdzi inaczej, musi udowodnić).
Nie ma też przesłanki, żeby wynikała jakakolwiek w wymiarze duchowym. Jeśli Bóg ma cokolwiek wspólnego z Miłością przez duże M, to nie mógłby zabronić pewnej grupie osób ważnego ludzkiego doświadczenia, jakim jest zbliżenie z ukochaną osobą, będące ważnym czynnikiem budowania więzi i spełnienia emocjonalnego. Miłość nie ma ku temu żadnych powodów aby tego zakazać (jeśli ktoś twierdzi inaczej to musi te powody podać).
Dalej - Miłość nie ma żadnego powodu aby te osoby, które współ(żyją) ze sobą aż do śmierci - potępić. Skazanie kogoś na potępienie za to, że realizował swoją ludzką potrzebę cielesnej i emocjonalnej bliskości w sposób zgodny z własnymi (niezawinionymi) predyspozycjami, mogłoby być domeną jakiegoś oprawcy i neurotycznego dyktatora, nie może być zaś domeną kogokolwiek, kto bezinteresownie kocha. Mówiąc o potępieniu zakładam, że domniemany Bóg potępiający homoseksualny seks, potępia również osoby, które z pełnym przekonaniem łamały jego prawa i do końca życia nie zaprzestały tego i nie żałowały. Jeśli nie potępia, to żadne zakazy nie mają racji bytu i można się seksić do woli, bo żadnych konsekwencji nie ma.

Mówię tu z jednej strony o braku przesłanek i powodów a z drugiej (w twierdzeniu pozytywnym) opieram się na osobistej intuicji i duchowym odczuciu: ponieważ znam doświadczenie niedoskonałej, ludzkiej miłości - i, kierując się empatią, nigdy bym tych ludzi nie potępił -> jestem pewien, że miłość o wiele doskonalsza również by tego nie zrobiła i nie formułowała żadnych tego typu zakazów.

Przedstawiłem Ci więc kawa na ławę istotę mojego zadania, które kiedyś sformułowałem, bo wydaje się, że nawet nie pomyślałeś aby rozważyć te wszystkie ważne kwestie.

Marek MRB napisał(a):Nie muszę. Wystarczy że powołam się na Słowo Boże.
Mi nie wystarczy. Możesz więc porozmawiać co najwyżej ze ścianą lub ewentualnie z innymi katolikami (choć oni, wychodząc z tych samych założeń, prezentują to samo przekonanie, więc nie ma o czym dyskutować).

Marek MRB napisał(a):Jest wręcz przeciwnie - jeśli twierdzisz że nie istnieje norma duchowa (a jest to twierdzenie inne od dotychczas przyjmowanego) to musisz udowodnić taką "rewelację".
Musisz wyjaśnić co to za "normę duchową" masz na myśli, a następnie wykazać, że jest ona powszechnie przyjmowana (a nawet to nie mogłoby dowodzić, że jest ona prawdziwa, warta dalszego utrzymywania).

Marek MRB napisał(a):Nieprawda. Seks (ludzki) ma pewien wyższy wymiar - którego nie ma seks obarczony zboczeniem, w tym homoseksualny.
Nie ma powodu przyjmować, że jakikolwiek seks pomiędzy dwojgiem świadomych ludzi jest pozbawiony wyższego wymiaru.
O "zboczeniu" już dyskutowaliśmy i nie udało Ci się wykazać swojej racji. Teraz, jak gdyby nigdy nic, powtarzasz od nowa. Ze zdartą płytą nie ma sensu się przekomarzać.

Marek MRB napisał(a):Oczywiście, jeśli zaniedbać wymiar ponadcielesny człowieka to się tego nie widzi (a tak naprawdę nie widzi się wówczas zła większości zboczeń, np. zoofilii czy nekrofilii)
Dlaczego już po raz trzeci w tym wątku muszę Cię informować, że w żadnym wypadku nie zaniedbuję ponadcielesnego wymiaru człowieka? Jakich środków wyrazu mam użyć, żebyś w końcu zaczął rozumieć mój tekst?
O zoofilii i nekrofilii też było a Ty znowu do tego nawiązujesz.

---------------

Oczywiście na cały mój powyższy post masz pełne prawo odpowiedzieć to, co zresztą już powiedziałeś.

Marek MRB napisał(a):Biblia określa te skłonności jednoznacznie i sorry, ale mam gdzieś zdanie kogokolwiek innego.
Wówczas (na podstawie tego, co napisałem na samym początku) dyskusja jest automatycznie zakończona, a ja (w kontekście tego wątku) wyrażę jedynie swoją osobistą opinie, że jest to postawa człowieka nie myślącego samodzielnie, pozbawionego empatii i uczuć wyższych. A także - że myślenie podobnego typu przyczyniało się, i wciąż się przyczynia, do wielu tragedii tego świata.

Remember, proud brothers,
everything is possible
when you let the mystic power of the dragonflame...
burn in your heart
12-04-2008 03:08
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sivis Amariama Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 641
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #175
 
otacon napisał(a):O ile mam przyjąć jakąś ważną dla mojego światopoglądu tezę to: badam racje rozumowe, dostępne fakty i przesłanki + element subiektywny: patrzę czy dany pogląd zgadza się z moim odczuciem, intuicją. Dopiero na tej podstawie mogę przyjąć jakieś źródło za wiarygodne
U mnie, mimo iż przyjmuję autorytety, sprawa wygląda tak samo:>

Cytat:Inną postawą jest z góry przyjęcie danego źródła za wiarygodne i argumentowanie jedynie na tej podstawie
Wiem, że istnieje Bóg, który objawił się i założył Kościół, kierowany według konkretnych zasad.
Jako członek tego Kościoła przyjmuję te zasady dlatego, że wiem, iż skoro pochodzą od Boga, muszą być dla mnie najlepsze z możliwych i służą dobru.
Są jednak kwestie, w których mogę mieć wątpliwości czy propozycje - i Kościół jest na to otwarty, a ja jeśli bym te wątpliwości stłumił w sobie, będąc fanatycznie wpatrzonym w autorytet - postępowałbym wbrew sumieniu, czyli grzeszyłbym.

Cytat:Jeśli Bóg ma cokolwiek wspólnego z Miłością przez duże M, to nie mógłby zabronić pewnej grupie osób ważnego ludzkiego doświadczenia, jakim jest zbliżenie z ukochaną osobą, będące ważnym czynnikiem budowania więzi i spełnienia emocjonalnego.
Czy uważasz, że nie można się kochać bez seksu? Czy nie można okazywać sobie miłości inaczej niż przez seks?

Marek MRB napisał(a):Nie muszę. Wystarczy że powołam się na Słowo Boże.
Również uważam, że nie wystarczy. Słowo Boże musi mieć odzwierciedlenie w rzeczywistości, o której mówi.
Jeśli Biblia uczyłaby, że seks powinien służyć tylko i wyłącznie prokreacji, i powinienem zbliżać się do kobiety tylko w dni płodne, i starać się przy tym, żeby mieć z aktu seksualnego jak najmniej przyjemności - odrzuciłbym to.

otacon napisał(a):Nie ma powodu przyjmować, że jakikolwiek seks pomiędzy dwojgiem świadomych ludzi jest pozbawiony wyższego wymiaru.
wyższy wymiar aktowi heteroseksualnemu nadaje możliwość poczęcia nowego życia.
Po za tym członek i pochwa są kompatyblne, czego nie można powiedzieć o członku i odbycie.

S?awi? Ci?, ?e? mnie tak cudownie stworzy?;
godne podziwu s? Twoje dzie?a (Ps 139:14)

***
http://sivis.ddl2.pl

http://sivis.salon24.pl/
12-04-2008 03:45
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Kyllyan Offline
peregrino
*****

Liczba postów: 1,068
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #176
 
otacon napisał(a):Ja nie uznaję żadnego autorytetu. W szczególności dotyczy to Biblii, nauczania Kościoła i wszelkich innych źródeł, mogących funkcję autorytetu religijnego pełnić.
O ile mam przyjąć jakąś ważną dla mojego światopoglądu tezę to: badam racje rozumowe, dostępne fakty i przesłanki + element subiektywny: patrzę czy dany pogląd zgadza się z moim odczuciem, intuicją. Dopiero na tej podstawie mogę przyjąć jakieś źródło za wiarygodne.
No to czego tu szukasz? To jest forum religijne. Tu obowiązuje katolicki punkt widzenia.

Cytat:inną postawą jest z góry przyjęcie danego źródła za wiarygodne i argumentowanie jedynie na tej podstawie.
To jest obowiązująca postawa na tym forum - patrz regulamin forum.

Cytat:Jeśli nie ma wspólnej bazy, wspólnych założeń wśród polemistów, to żaden z nich nie może powoływać się na kwestie, na które nie ma wspólnej zgody u podstaw (chyba, że ten ktoś da niezbity dowód, że dana podstawa jest prawdziwa).
Mówiąc krótko - autorytatywne powoływanie się na rzekome "Słowo Boże" zwalnia mnie z dyskusji. Po prostu - równie dobrze ktoś taki mógłby nic nie napisać.
Powiem inaczej. "Homoseksualizm (czynny) jest złem, bo tak naucza Kościół Katolicki"
I na stwierdzeniu tego faktu, dyskusja na forum katolickim powinna sie kończyć.
Tym bardziej, że ten watek został załozony po to, by rozmawiać otym, jak pomagac osobom o orientacji homoseksualnej, które chcą zyć zgodnie z przykazaniami Koscioła Katolickiego.

[Obrazek: 764919eb84c6980d44424b316918db5d.png]


„Bez wiary potykamy się o źdźbło trawy, z wiarą przenosimy góry.” S. Kierkegaard
12-04-2008 10:00
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Marek MRB Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,498
Dołączył: Aug 2004
Reputacja: 0
Post: #177
 
Cytat:Jeśli nie ma wspólnej bazy, wspólnych założeń wśród polemistów, to żaden z nich nie może powoływać się na kwestie, na które nie ma wspólnej zgody u podstaw (chyba, że ten ktoś da niezbity dowód, że dana podstawa jest prawdziwa).
Mówiąc krótko - autorytatywne powoływanie się na rzekome "Słowo Boże" zwalnia mnie z dyskusji. Po prostu - równie dobrze ktoś taki mógłby nic nie napisać.
Masz rację że nie ma wspólnej bazy do dyskusji - od jakichś 3 stron usiłuję Ci to powiedzieć.
Natomiast tak się składa że tu jest forum na którym mamy pewną ustaloną bazę - i tyle.
I należy do niej PRZEDE WSZYSTKIM Słowo Boże.

A już argumentowanie że na forum katolickim nie mogę powoływać się na Słowo Boże bo... Ty go nie uznajesz to po prostu Złota czcionka :jupi:


Napisałem CI też (także kilka stron temu) że nie widzę powodu by wymagać od osób niewierzących dotkniętych homoseksualizmem stosowania się do etyki katolickiej. I jedyne czego wymagam od nich, to by nie zawłaszczały słów o od tysiącleci ustalonym znaczeniu (np. małżeństwo, rodzina) - niech sobie nazwą to po swojemu.

Inna rzecz że zawsze bawi mnie powoływanie się na "racje rozumowe" różnych mądrali w sprawach, których zbadanie przekracza nie tylko ich możliwości, ale i aktualne możliwości naszej cywilizacji.
Ale to tylko na marginesie.[/quote]

pozdrawiam
Marek
12-04-2008 10:59
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
otacon Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 53
Dołączył: Jun 2007
Reputacja: 0
Post: #178
 
Sivis Amariama napisał(a):Wiem, że istnieje Bóg, który objawił się i założył Kościół, kierowany według konkretnych zasad.
Jako członek tego Kościoła przyjmuję te zasady dlatego, że wiem, iż skoro pochodzą od Boga, muszą być dla mnie najlepsze z możliwych i służą dobru.
Nie wiesz - wierzysz. Ja, kierując się wymienionymi przeze mnie kryteriami poznania, doszedłem do innych wniosków dot. Kościoła. Jedną z wieeelu przesłanek może być właśnie potępienie miłości homoseksualnej.

Sivis Amariama napisał(a):
Cytat:Jeśli Bóg ma cokolwiek wspólnego z Miłością przez duże M, to nie mógłby zabronić pewnej grupie osób ważnego ludzkiego doświadczenia, jakim jest zbliżenie z ukochaną osobą, będące ważnym czynnikiem budowania więzi i spełnienia emocjonalnego.
Czy uważasz, że nie można się kochać bez seksu? Czy nie można okazywać sobie miłości inaczej niż przez seks?
Ależ oczywiście, że MOŻNA. W małżeństwie też można, jeśli małżonkowie tak zdecydują. Każdy człowiek jest inny i każdy może podjąć dowolną decyzję, która według niego będzie mu służyć. Tu zaś chodzi o to, że TRZEBA. Trzeba (nie wiadomo czemu) powstrzymać się od czegoś pięknego i dla większości ludzi bardzo istotnego. Ludzie mają różne potrzeby seksualne, nakaz powszechnego ich tłumienia (w pewnej grupie) może prowadzić do poważnych konsekwencji. W imię czego Miłość miałaby tego zakazać?

Sivis Amariama napisał(a):
otacon napisał(a):Nie ma powodu przyjmować, że jakikolwiek seks pomiędzy dwojgiem świadomych ludzi jest pozbawiony wyższego wymiaru.
wyższy wymiar aktowi heteroseksualnemu nadaje możliwość poczęcia nowego życia.
Twierdzenie nieuzasadnione. Dla mnie wyższym wymiarem jest zbliżenie dwóch istot, doświadczenie jedności fizycznej i emocjonalnej z innym człowiekiem.

Sivis Amariama napisał(a):Po za tym członek i pochwa są kompatyblne, czego nie można powiedzieć o członku i odbycie.
To nie jest argument za zakazywaniem seksu, szczególnie z powodów moralnych. Nikomu nie dzieje się krzywda. Poza tym nie masz racji. Niekompatybilne to są dwa członki, dwie pochwy, dwa odbyty, lub pochwa i odbyt Oczko


-> Kyllyan
Regulamin daje również prawo do dyskusji osobom o innych poglądach. Nie ma żadnej obowiązującej postawy, która miałaby się odnosić do konkretnego użytkownika.

Marek MRB napisał(a):A już argumentowanie że na forum katolickim nie mogę powoływać się na Słowo Boże bo... Ty go nie uznajesz to po prostu Złota czcionka :jupi:
Ależ powołuj się ile chcesz. Tym niemniej w rozmowie z kimś, kto nie uznaje arbitralnie Twojego autorytetu, to nie ma sensu.

Marek MRB napisał(a):Inna rzecz że zawsze bawi mnie powoływanie się na "racje rozumowe" różnych mądrali w sprawach, których zbadanie przekracza nie tylko ich możliwości, ale i aktualne możliwości naszej cywilizacji.
To, że przekracza to Twoje możliwości (dlatego ślepo ufasz autorytetom), nie znaczy, że przekracza moje a tym bardziej, że przekracza możliwości naszej cywilizacji. Jeszcze najlepiej od razu cały Wszechświat osądź według swoich możliwości Szczęśliwy

Remember, proud brothers,
everything is possible
when you let the mystic power of the dragonflame...
burn in your heart
12-04-2008 15:01
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Marek MRB Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,498
Dołączył: Aug 2004
Reputacja: 0
Post: #179
 
otacon napisał(a):
Marek MRB napisał(a):A już argumentowanie że na forum katolickim nie mogę powoływać się na Słowo Boże bo... Ty go nie uznajesz to po prostu Złota czcionka :jupi:
Ależ powołuj się ile chcesz. Tym niemniej w rozmowie z kimś, kto nie uznaje arbitralnie Twojego autorytetu, to nie ma sensu.
Oczywiście.
Ale nie oznacza to rezygnacji z moich autorytetów i przyjęcia Twoich.
Zwłaszcza jeśli przeciw moim autorytetom staje "autorytet" Twego własnego, osobistego rozumowania o którym zdaje się masz duże mniemanie.

Natomiast jeśli wchodzisz na forum o pewnych zasadach to nie dziw się że nie chcę sie dostosować do Twoich zasad... Prawdę mówiąc takie oczekiwanie jest cokolwiek dziwne.

otacon napisał(a):To, że przekracza to Twoje możliwości (dlatego ślepo ufasz autorytetom), nie znaczy, że przekracza moje a tym bardziej, że przekracza możliwości naszej cywilizacji. Jeszcze najlepiej od razu cały Wszechświat osądź według swoich możliwości Szczęśliwy
Gdyby mądrość i racja zależała od własnego samopoczucia i samochwalstwa (i skłonności do złośliwości) to wypadałoby CI uwierzyć...


I jeszcze jedno (a propos rzekomo "ślepej" wiary w autorytety). Tak się składa że wiara w Boga ZAWSZE sprawdziła mi się w praktyce - a na tym polu Ty nie masz specjalnych osiągnięć jako autorytet...
Wierzę w spojrzenie na człowieka (antropologię) jaką reprezentuje wiara - i w wartości jakie za tym stoją.
To się sprawdza - i to jest PRAWDZIWY racjonalizm.
Natomiast ilekroć ktoś przeciwstawia się wierze (twierdząc że robi to rzekomo "w imię rozumu") tylekroć po czasie okazuje się że po prostu miał tego rozumu nieco za mało, patrzał na człowieka i Jego człowieczeństwo płasko i krótkoterminowo, obejmując jedynie powierzchnię zjawisk...

No, ale podobno mądrość została rozdzielona pomiędzy ludzi w sposób idealny; każdy uważa że dostał jej nie tylko dość, ale nawet więcej niż reszta... Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech

pozdrawiam
Marek
12-04-2008 15:13
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
otacon Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 53
Dołączył: Jun 2007
Reputacja: 0
Post: #180
 
Marek MRB napisał(a):Oczywiście.
Ale nie oznacza to rezygnacji z moich autorytetów i przyjęcia Twoich.
Zwłaszcza jeśli przeciw moim autorytetom staje "autorytet" Twego własnego, osobistego rozumowania o którym zdaje się masz duże mniemanie.

Natomiast jeśli wchodzisz na forum o pewnych zasadach to nie dziw się że nie chcę sie dostosować do Twoich zasad... Prawdę mówiąc takie oczekiwanie jest cokolwiek dziwne.
Nie przyszło mi nawet do głowy żeby oczekiwać od Ciebie porzucenia swoich autorytetów. Wystarczy mi w zupełności, że poza odnoszeniem się do autorytetu nie masz innych argumentów i nie potrafisz odnieść się do moich, poza gadaniem o "dużym mniemaniu" i "dobrym samopoczuciu". Duży uśmiech

Piszesz coś o sprawdzaniu się Twojej wiary i złych skutkach jej zanegowania. Są to takie ogólniki, że nie ma do czego się odnieść. To samo może powiedzieć o swojej wierze buddysta itp.

Ale Twoje poglądy w niczym mi osobiście nie wadzą, tym bardziej, że mają coraz mniejsze oddziaływanie na ludzi. I zrobię wszystko żeby miały jak najmniejsze Uśmiech

Remember, proud brothers,
everything is possible
when you let the mystic power of the dragonflame...
burn in your heart
12-04-2008 15:28
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
5 gości

Wróć do góryWróć do forów