Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Paolo Coelho
Autor Wiadomość
Scott Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,259
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
Post: #121
 
Drizzt napisał(a):Wypociny uczniów mnie nie interesują, dla mnie nie ma nic poza słowa Mistrza.
No cóż. Odrzucasz widzę i Ewangelie wg Mateusza, wg Marka i wiele innych. Smutny

Drizzt napisał(a):A to, w co wierzę i kogo szanuję, zostaw łaskawie mnie, i pilnuj własnego podwórka.
Jeśli masz taką a nie inną opinię o Ciele Jezusa na ziemii, to jak możesz się powoływać Chrystusa jako Mistrza? Logicznie to zdanie jest sprzeczne.

http://www.mamre.pl

"Jeżeli ze wszystkich burz i klęsk ocalicie Trójce Świętą i wasz Kościół- macie wszystko." kard. Wyszyński
14-02-2010 12:49
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #122
 
Scott napisał(a):
Drizzt napisał(a):Wypociny uczniów mnie nie interesują, dla mnie nie ma nic poza słowa Mistrza.
No cóż. Odrzucasz widzę i Ewangelie wg Mateusza, wg Marka i wiele innych. Smutny

Odrzucam listy apostolskie, jako osobiste stwierdzenia uczniów. Odrzucam stary testament. Przyjmuję słowa i czyny Jezusa, zawarte w NT i apokryfach.

Teraz chyba jest już jasne.

Cytat:
Drizzt napisał(a):A to, w co wierzę i kogo szanuję, zostaw łaskawie mnie, i pilnuj własnego podwórka.
Jeśli masz taką a nie inną opinię o Ciele Jezusa na ziemii, to jak możesz się powoływać Chrystusa jako Mistrza? Logicznie to zdanie jest sprzeczne.

Kościół jako Ciało Chrystusa na ziemi został uznany nie przez samego Jezusa, a przez Jego ucznia. Jezus nigdy nie stwierdza, że to jego ciało na Ziemi :roll:


A w temacie - własnie udało mi się dorwać do "Zwierzeń Pielgrzyma" i odnaleźć odpowiednie cytaty (te, w ktorych Coelho wyjaśnia swój stosunek do wiary). Bez ukrywania i oszustwa jasno mówi, czym dla niego Kościół, Bóg itd jest, a czym nie jest.

Wieczorem wezmę się za cytowanie (bo to dobre 2-3 strony są), i wykażę, że "autorytet", który oczernia Coelho, jest nikim innym, jak manipulantem, manipulującym wypowiedziami autora, by poprzeć swoją wyssaną z palca i obraźliwą tezę.

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
14-02-2010 13:44
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #123
 
Drizzt, którego mistrza? Kto jest twoim mistrzem? Oczko

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
14-02-2010 15:33
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
heysel Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,586
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #124
 
Przecież to chyba jasne, że wierzycie w tą samą osobę, tylko macie zupełnie różne o niej wyobrażenia.

Steven Weinberg
http://www.youtube.com/watch?v=yFH1bXg3ni8
"All isolated systems evolve according to the Schrodinger Equation"
Hugh Everett
14-02-2010 17:28
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #125
 
Dlaczego jasne? Nie każdy musi wierzyć w tą samą osobę, osób o imieniu "Jezus" było mnóstwo.

Jeśli natomiast ktoś wierzy w Jezusa Nazarejczyka, Mesjasza i Syna Bożego, to pytanie skąd w ogóle wie o Nim? O Jego istnieniu? Skąd wie, że wierzy akurat w Niego?

Spotkał Go face to face? Słuchał osobiście Kazania na Górze?
mp3 z nagraniem jakiegoś nauczania... Albo czytał autobiografię? Uśmiech

Czy może Ewangelie - dzieła synów Kościoła?
Albo książki - dzieła synów Kościoła?
Albo słuchał kazań - dzieł synów Kościoła...

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
14-02-2010 18:20
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
heysel Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,586
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #126
 
Przyjmuje relacje naocznych świadków, odrzuca ich subiektywne komentarze dotyczące wydarzeń (zapewne mając świadomość, że same relacje też są "z punktu widzenia").

Steven Weinberg
http://www.youtube.com/watch?v=yFH1bXg3ni8
"All isolated systems evolve according to the Schrodinger Equation"
Hugh Everett
14-02-2010 18:48
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #127
 
No właśnie, Heysel. Jeśli uznać, że komentarze są subiektywne, to trzeba przyznać, że w takim razie takie same są i relacje, i wybór cytatów/nauk Jezusa, które znalazły się na 'papierze', cała redakcja, i wszystko inne. Pomijając już to, że spośród autorów Ewangelii tylko Jan i Mateusz byli naocznymi świadkami życia i nauczania Jezusa, a i oni przecież spisali swoje dzieła z myślą o Kościele, dla Kościoła, dla nauczania. Istnieje w dodatku wielkie prawdopodobieństwo, że Mateusz, naoczny świadek, posiłkował się w pisaniu swojej Ewangelii starszym dziełem św. Marka (który przecież naocznym świadkiem wcale nie był, a mimo tego spisał swoją Ewangelię jako pierwszy).

Prawda jest taka, że JAKIKOLWIEK przekaz o Jezusie Chrystusie pochodzi od Kościoła Uśmiech
Tak chciał sam Jezus - żeby głosili o Nim Jego uczniowie.
Wszystkie nauki wypaczone, których dzisiaj nie brakuje, i tak są jedynie krzywozwierciadlanym odbiciem informacji wychodzących ze źródła, jakim jest przekaz wczesnochrześcijański. Jezus nie napisał autobiografii. Mógł to zrobić.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
14-02-2010 19:26
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #128
 
Omyk, sprawa jest prosta. Wierzę w to, że cytaty słów Jezusa, zawarte zarówno w Ewangeliach kanonicznych, jak i apokryficznych, są rzeczywistym i wiernym zapisem Jego słów. I one (te słowa, te cytaty) są bazą dla mojej wiary.

Natomiast co odrzucam - odrzucam poglądy, listy i stwierdzenia UCZNIÓW (czyli listy apostolskie, które nie są cytatami słów Jezusa). Odrzucam też same nauki Kościoła, które tak samo nie są słowami Mistrza.

Uważam, że pierwsi chrześcijanie zrobili wspaniałą rzecz, spisując relacje z życia swego Mistrza, zapisując to, co powiedział (tak kanon, jak i apokryfy). Natomiast dalej uważam, że spartaczyli sprawę, gdy tylko nieco "powąchali" władzy. Ponadto uważam, że uczniowie głosili własną wizję nauk Mistrza, która to wersja wcale nie musi odpowiadać zamysłom samego Jezusa.

I na tym (spisaniu Biblii) jak dla mnie kończy się rola ludzi, którzy zwą się Kościołem. Bo moim zdaniem to nie ten Kościół Jezus miał na myśli.

I tyle - jasno, prosto, jednoznacznie.

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
14-02-2010 21:01
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #129
 
To znaczy wierzysz, że autorzy Ewangelii kanonicznych i apokryficznych siedzieli wokół Jezusa jak fotoreporterzy i spisywali słowo w słowo wszystko, co mówił. Dobrze wnioskuję?

Skąd więc różnice w tekstach np. Kazania na Górze? Osiem błogosławieństw, czy nawet Ojcze nasz nieco się różnią u różnych ewangelistów.
I rozumiem, że wierzysz tylko tym autorom apokryfów, którzy sami chodzili za Jezusem i mieli szansę te słowa spisywać. Mógłbyś wymienić którzy to są? Sama jestem ciekawa.

Czy słowa "Tobie dam klucze królestwa: cokolwiek zwiążesz na ziemi będzie związane w niebie" uważasz za słowa Jezusa, czy stwierdzenie uczniów?

I jeszcze jedno stwierdzenie. Dziwny to Mistrz, co najpierw mówi, że pośle Ducha, Który o wszystkim pouczy i że będzie z uczniami zawsze, aż do skończenia świata, a potem pozwala uczniom spartaczyć sprawę. Znaczyłoby to, że misja Mistrza była niczego sobie, ale tylko do czasu Wniebowstąpienia.

Być może warto uznać, że mądrze św. Paweł pisał: "Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania" (BT).
Ale oczywiście - to tylko słowa ucznia.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
14-02-2010 21:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Augustus Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 356
Dołączył: Mar 2009
Reputacja: 0
Post: #130
 
Temat się trochę rozmywa, ale warto dodać, że słowa Jezusa różnią się w różnych Ewangelaich, ale należy zwracać uwagę na szczegóły, aby to dojrzeć. Warto też dodać, że ciekawostkę stanowią wspomniane błogosławieństwa. Gdzie je Jezus wypowiedział? Na górze czy na równinie? Jeśli dla żyda miejsce nie ma jakiegoś wybitnego znaczenia, to dla dawnych Greków mogło być już znaczące, a jak wiemy, znamy tylko przedruk grecki Ewangelii Mateusza. Można zadać jeszcze pytanie o nasycenie, ponieważ jest pewna różnica w wypowiedzeniu błogosławieństwa. I można się zastanowić nad naukami wspomnianych uczniów, którzy mogli silnie oddziaływać na treść Ewangelii, chodzi o Łukasza - ucznia Pawła.

Ps. Wydaje mi się, że warto wydzielić nowy temat.

Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy (...) Przez wiarę poznajemy, że słowem Boga wszechświat został tak stworzony, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych. Hbr 11, 1-3 BT
14-02-2010 23:30
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #131
 
Omyk - zdaję sobie sprawę z różnic między ewangeliami. Uważam, że ludzie spisujący słowa Jezusa też mieli ograniczoną pamięć, i nie musieli pamiętać słowo w słowo, chwila w chwilę. Zdaję sobie sprawę, że niektóre ewangelie były przekazywane ustnie, zanim je spisano, więc tu również mogą być błędy. Stąd nie traktuję ich jako źródło ostateczne, gdy w którymś miejscu się różnią, i jest to różnica zmieniająca znaczenie.

Innymi słowy - uważam, że gdy ewangelie się uzupełniają (w jednej są szczegóły, których nie ma w drugiej), wtedy można zsumować ich informacje. Kiedy natomiast są sprzeczne, możemy tylko stwierdzić, że nie wiemy, który cytat jest poprawny, i rozpatrywać oba.

Cytat o Piotrze znam. I co w związku? Myślę, że Kościół Jezusa istnieje. Znacznie inny, niż KK. Ale to moja subiektywna opinia.

[ Dodano: Pon 15 Lut, 2010 08:53 ]
EDIT:

A teraz już czysto w temacie, bo się dyskusja rozmywa. Obiecałem przytoczyć fragmenty wywiadu z Paulo Coelho, w których mówi on o swojej wierze. Cytaty pochodzą z książki "Zwierzenia Pielgrzyma", wydawnictwo Drzewo Babel, Warszawa 2003. Są to siłą rzeczy fragmenty wywiadu, które dotyczą samej kwestii pojmowania wiary przez Coelho, gdyż nie zacytuję całej książki. Niemniej polecam ją przeczytać w całości, wtedy można dostrzec całą osobę autora. Ponadto cytuję sam fragment odpowiedzi, gdyż Coelho odpowiada na inne pytanie, i zbacza na kwestię wiary, pisząc, czym dla niego jest katolicyzm. A oto cytaty (na czarno pytanie od Juana Arias'a, normalną czcionką odp Paulo Coelho):

Cytat:- Czym jest dla ciebie religia?

- Pojmuję religię jako sposób wspólnego oddawania czci. Mówię "oddawania czci", a nie posłuszeństwa. To dwie różne sprawy. Można czcić Buddę, Allacha, Boga, Jezusa, kogokolwiek. Ważne jest, że w jednej chwili grupa ludzi łączy się z tajemnicą, czujemy się bardziej zespoleni, bardziej otwarci na życie i rozumiemy, że nie jesteśmy samotni w świecie, że nie żyjemy sami. Tym własnie dla mnie jest religia, a nie jakimś zbiorem zasad i przykazań narzuconych przez innych.

Cytat:(...) - Mogłem zwrócić się w stronę islamu, byddyzmu albo nicości. Ale czułem, że potrzebuję w swoim życiu czegoś więcej niż ateizm, i wybrałem katolicyzm jako pewną formę obcowania z tajemnicą wraz z ludźmi, którzy wierzą w to samo co ja. I nie ma to nic wspólnego z księdzem, który odprawia mszę. Dogmat jest czymś, co wychodzi poza rytuał. A poszukiwanie tajemnicy jest poszukiwaniem wolności.

Cytat: - Jesli dobrze rozumiem, zachowujesz z religii misterium i komunię wiernych.

- Tak. Interesują mnie ludzie, którzy wierzę w misterium, nie zaś ci, którzy celebrują tajemnicę i mogą być tego niegodni. (...)

Cytat: - Mówisz, że jesteś wierzący. Kim jest dla ciebie Bóg?

- Doświadczeniem wiary. Niczym więcej. Uważam, że próba definicji Boga jest pułapką.(...)

To na razie tyle. Zamieściłem te fragmenty, w których Coelho odwołuje się bezpośrednio do swej wiary, stąd cięcia. Jeśli ktoś jest zainteresowany całością, to polecam książkę. Jeśli któryś cytat, wedle Was, trzeba byłoby rozwinąć, piszcie, i rozwinę (o ile w książce coś o tym będzie, bo traktuje o wielu różnych sprawach).

W każdym razie, mam nadzieje, że jest już jasne, co Coelho ma na myśli, i żadne pseudo autorytety nie będą nikomu mąciły w głowach, przynajmniej tutaj.

Pozdrawiam

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
15-02-2010 09:19
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #132
 
Drizzt napisał(a):Omyk, sprawa jest prosta. Wierzę w to, że cytaty słów Jezusa, zawarte zarówno w Ewangeliach kanonicznych, jak i apokryficznych, są rzeczywistym i wiernym zapisem Jego słów. I one (te słowa, te cytaty) są bazą dla mojej wiary.

Kto spisywał te wszystkie słowa Jezusa? Czyż nie Jego uczniowie? Byli oni takimi samymi ludżmi jak inni apostołowie jak Paweł, Piotr czy, Jakub, Każdy z nich miał konkretna misję w życiu Kościoła, w historii świata.
Ewangeliści spisywali to wszystko co dotyczyło życia Jezusa, apostołowie Piotr, Paweł mieli dalej kontynuować nauczanie CHrystusa - to są jakby inne funkcje, ale dotycza tego samego : głoszenia Dobrej Nowiny.
Piotrowi Jezus dał bardzo ważne zadanie budowania Kościoła, Pawła uczynił narzędziem do głoszenia Słowa Bożego, do nawracania tych, którzy jeszcze nie słyszeli o Bogu, Chrystusie. A więc to, że inni apostołowie nie spisywali tego co dotyczy życia Jezusa tak jak czynili to Ewangeliści to nie oznacza, że nie ma to związku z tym samym Kościołem, którego głową jest Chrystus To Chrystus dał im zadanie budowania Jego Kościoła i ci apostołowie dążyli do tego, aby wypełnić wolę Chrystusa.
A więc jeśli bazą twojej wiary są Ewangelie to jednocześnie twoja wiara opiera sie też na tym co głosili pozostali apostołowie - jest to bowiem nauka ta sama, którą głosił sam Chrystus, Jeśli masz ku temu wątpliwości to zauważ, że wybranie Piotra na głowe Kościoła miało miejsce jeszcze za życia Jezusa a Pawła na apostoła już po zmartwychwstaniu Jezusa. Czy Jezus wybierałby Pawła, na swojego apostoła wiedząc, że zabijał tych, którzy wierzą w Chrystusa nie mając pewności, że będzie on głosił tego czego Jezus oczekiwał, czyli nauki, zgodnej z Jego nauczaniem? Zauważ także że Ewangelista Jan także pisał listy apostolskie, najwięcej ich jednak napisał Paweł. Czym rózni sie nauczanie Pawła, Piotra czy Jana od Ewangelii? Chyba tylko tym, że Ewangelie dotycza też życia Jezusa. Samo jednak nauczanie Jezusa i apostołów dotyczą tego samego.

Drizzt napisał(a):Cytat o Piotrze znam. I co w związku? Myślę, że Kościół Jezusa istnieje. Znacznie inny, niż KK. Ale to moja subiektywna opinia.

A kto jest głową Kościoła katolickiego? Czyż nie sam Chrystus? Kto stoi na czele Kościoła? Czyż nie sam Piotr Apostoł, którego wybrał sam Chrystus , także nastepcy Apostoła Piotra? O jakim więc Kościele piszesz?

Drizzt napisał(a):Uważam, że pierwsi chrześcijanie zrobili wspaniałą rzecz, spisując relacje z życia swego Mistrza, zapisując to, co powiedział (tak kanon, jak i apokryfy). Natomiast dalej uważam, że spartaczyli sprawę, gdy tylko nieco "powąchali" władzy. Ponadto uważam, że uczniowie głosili własną wizję nauk Mistrza, która to wersja wcale nie musi odpowiadać zamysłom samego Jezusa.

Według ciebie Drizzt - kto spartaczył sprawę? Kto tak od władzy zmienił to co głosił Chrystus? Co było sprzeczne z nauką Chrystusa w nauce innych apostolów? I za kogo i w oparciu o co umierali ci wszyscy apostołowie? Wyjaśnij mi też po ludzku myśląc - kretyńskie postepowanie do jakiego posunął się Jezus wybierając na apostoła mordercę ludzi, którzy wierzą w Chrystusa, którzy głosili Jego nauke?
Czy ty mając swoją działalność gospodarczą powierzył byś jakieś poważne zadanie mordercy lub nawet osobie, która np ciebie okradała? Czy powierzając odpowiedzialne zadanie takiej osobie nie opierałbyś się na przekonaniu, że ta osoba będzie czyniła to najlepiej jak potrafi i nie z takim nastawieiem aby dać szanse takiemu człowiekowi, aby zmienił swoje życie?

Jakim więc zamysłem kierował sie w tej sytuacji Jezus wybierając na swojego apostoła Pawła, który był morderca chrześcijan? Czy takiemu człowiekowi można powierzyć głoszenie Słowa Boże po takich czynach jakich on sie dopuszczał? Czy jesteś w stanie pojąć sens postępowania Jezusa? Po ludzku jest to czysto kretyńskie zachowanie a takiego człowieka, który by coś takiego robił można by uznać za wariata, prawda?
Ale jezus uczynił tak, gdyż był pewny, że Paweł będzie głosił Jego nauką zgodną z zamysłem Jezusa.
Gdyby Jezus nie był tego pewny to nie dawałby Pawłowi takiego zadania, nie wybrałby go na swojego apostoła.

Jaki wniosek wyciągniesz z takiego zachowania? Czy znasz zamysł Jezusa aby być przekonanym lub przypuszczając, że apostołowie głosili naukę Jezusa sprzeczną z zamysłem Jezusa? Skąd u Jezusa brały sie tak szaleńcze zamysły aby wybierać na swoich apostołów ludzi tak słabych jak Piotr czy Paweł?

Ja jako katolik wierzę i swoją wiare opieram na tym, że Jezus postepując tak a nie inaczej kierował sie całkiem innymi względami a ponadto był synem samego Boga, więc znał bardzo dobrze wnetrze człowieka, miał też moc nad człowiekiem, aby wpływać na postepowanie człowieka - Jego słowa przemieniały serca nawet najbardziej zatwardziałych ludzi takich jak Paweł.

Jezus nas wyprzedza w myśleniu, zna nas doskonale i nie opiera się na tym, że my jesteśmy tak doskonali, że będziemy jako ludzie głosili Jego naukę z ogromną dokładnością. Powierza głoszenie Słowa ludziom słabym, upadającym. Dlaczego? Czy dlatego, aby zrobić z takich ludzi ofiary do głoszenia Słowa?

Myślę, że z tego względu, że tacy ludzie nie mogą się opierać na sobie, na włąsnych możliwościach, gdyż wiedzą iż sa słabi, nieudolni i że będą potrzebowali pomocy, że będą pokładali ufność w Chrystusie jako temu, który będzie ich umacniał w tym co robią, że będa też pokornie prosić o pomoc.
Ludzie pyszni będą się opierali na własnych możliwościach i będą starali sie działać po swojemu nie patrząc na to, czego oczekuje Chrystus. Mogę się mylić, ale patrząc właśnie na to jakich ludzi Jezus wybierał na swoich apostołów to właśnie taki wniosek mi się nasuwa.

Na koniec drobna uwaga i prośba : postarajcie się nie obrażać wzajemnie i szanować wzajmne poglądy, nawet gdy są one różne, bez docinania sobie nawzajem. Uśmiech

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
15-02-2010 13:25
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #133
 
Czyli tak naprawdę nie znasz żadnych słów Mistrza, które by nie przeszły przez filtr zawodnej - jak twierdzisz - pamięci synów Kościoła. Ponawiam więc pytanie: skąd znasz Mistrza? Dlaczego wierzysz akurat w Niego?

Który Kościół w takim razie jest w Twoim mniemaniu Kościołem Jezusa i czy do niego należysz?

I co sądzisz o stwierdzeniu, że autorem tekstu natchnionego jest Duch Święty? Że spisywanie Ewangelii, Listów i ogólnie całego Pisma było współpracą człowieka z Bogiem?

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
15-02-2010 16:08
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #134
 
Ufff, dużo tego, więc nie będę cytował (a przynajmniej ograniczę się do minimum), by nie robić tasiemca, i odpowiem w punktach:

1. Nie uważam Jezusa za Boga. Wierzę, owszem, w Trójcę, jednak w innym znaczeniu. Długo, by się o tym rozpisywać, więc powiem tylko, że uznaję w pełni człowieczeństwo Jezusa, przy jednoczesnej pełnej, opartej na bezgranicznym zaufaniu komunii z Bogiem. Co za tym idzie, nie uważam, by mógł przejrzeć każdy aspekt przyszłości. Kierował się, moim zdaniem, tym, co dobre tu i teraz, jak i w przyszłości, którą miał możliwość przewidzieć. Jednak nie znał każdego skrawka przyszłości. Jest dla mnie bardziej Mistrzem Duchowym, niż Bogiem. Wszelka Jego boskość wynikała z komunii z Ojcem.

2. Jeśli chodzi o Biblię. Oddzielam nauki uczniów od nauk Mistrza. Uczniowie świetnie zrobili, spisując nauki Mistrza, które zawierają w sobie wiele głębi, wiele poziomów abstrakcji. Jednak głosili ją dalej tak, jak ją rozumieli, na poziomie takim, na ile pozwalał im ich intelekt (nic im nie ujmując). Często wplatali w naukę Jezusa swoje własne przekonania, nastawienia - jak to ludzie.

Stąd uważam, że każdy człowiek powinien zgłębiać naukę Mistrza indywidualnie. Każdy pojmie z niej tyle, ile zdoła, na tylu poziomach świadomości, na ilu potrafi czytać. Apostołów, czy dalej Kościół traktuję jak nosiciela tej nauki. Niejako jak ziarno (nauka), opakowane w skórkę (własne nastawienie KK, poszczególnych głosicieli etc). Można przyjąć naukę łącznie ze skórką, a można wyłuskać sam rdzeń, i samemu wgłębiać się w jego znaczenie.

3. Jeśli chodzi o to, czemu Jezus powoływał różnych ludzi do głoszenia Jego nauk. Uważam, że dlatego, gdyż widział w nich potencjał, by ta nauka przetrwała. Nie dlatego, że wierzył, że pozostanie w stanie czystym - umiejąc przeniknąć człowieka musiał wiedzieć, że zawsze Jego nauka zostanie "skażona" osobistymi wycieczkami, poglądami, etc etc.

Dlatego też, moim zdaniem, Jezus wyraził główną tezę swych nauk, rdzeń, pewne minimum - w najprostszy możliwy sposób: w przykazaniu miłości. Gdyż jakkolwiek ewoluowałaby Jego nauka, jakkolwiek dodawane byłyby osobiste "wypociny", zawsze pozostaje jeden odnośnik, z którym, jeśli owe "dodatki" się nie zgadzają, to nie można mówić o jakimkolwiek dążeniu za Jezusem. Przykazanie Miłości było jednocześnie esencją nauk Jezusa, a jednocześnie "wentylem bezpieczeństwa" - wentylem, który pozwalał nie wpuścić treści ewidentnie SPRZECZNYCH z oryginalnym zamysłem.

Choć historia pokazała, że nawet tak zmyślny i mocny "mur" okazał się za słaby na co poniektórych fanatyków, którzy nie wahali się bestialsko mordować "w imię Jezusa".

4. Kwestia Kościoła. Słowa Jezusa wobec Piotra interpretuję inaczej, niż KK. Uważam, że Jezus mówił o zupełnie innym "Kościele" (dalej będę go nazywał Chrystusowym). Kościele, ktory nie jest instytucją, zgrupowaniem wiernych, ale STANEM ducha. Piotr był najbardziej oddanym uczniem Jezusa. Grzesznym, owszem, ale takim, w ktorego sercu Jezus zamieszkał całym sobą. Który nawet w obliczu upadku odwoływał się do Jezusa, błagał o wybaczenie, i wierzył, ze to wybaczenie może być mu dane. Uważam więc, że Piotr nie miał być pierwszym PRZYWÓDCĄ grupy religijnej - ale Skałą w rozumieniu przykładu do naśladowania, "chrześcijaninem alfa", "protochrześcijaninem".

Czym miał być Kościół Chrystusowy? Długo się nad tym zastanawiałem, aż przyszedł mi do głowy pewien ciekaw2y cytat. Jezus, gdy przyszły do Niego dzieci, stwierdził, że do nich NALEŻY Krolestwo Niebieskie. Nie w czasie przyszłym, po śmierci, jak chce tego KK, ale TU i TERAZ. W związku z czym KN jest nie miejscem, a STANEM. Nie nagrodą, a stanem ducha.

Uważam, że Piotr miał być właśnie Skałą, która trwa w stanie Królestwa Niebieskiego. Natomiast stwierdzenie, że "bramy piekielne go nie przemogą" oznacza nie zapowiedź świętości grupy kościelnej, ale to, że stanu takiego nie ma szans przemóc grzech, ostatecznie wyniszczyć zło.

No cóż, to tak w skrócie, momentami nieco nieskładnie, bo piszę na szybko. Tak to widzę. Jeśli coś niejasno albo nielogicznie, to daj znać, a uzupełnię przy następnym razie Uśmiech

PS. Może warto byłoby tą część dyskusji gdzieś przenieść? Bo chyba już rozmawiamy zupełnie nie na temat Uśmiech

[ Dodano: Pon 15 Lut, 2010 15:37 ]
EDIT:

Tomek, pytałeś jeszcze, czemu moim zdaniem Kościół "pokpił sprawę". Może pokpienie sprawy to zbyt duże słowo. Grupa religijna, zwąca się potem KK, rozwijała się tak, jak można było przewidzieć - w grupę hierarchiczną, sformalizowaną etc. A każda grupa, która ma pewną ideę, przechodzi przez taki sam cykl rozwojowy:

a) najpierw jest wierna swej idei, walczy o nią, rozprzestrzenia ją, popularyzuje. Całą swoją siłę skupia na tym, by jak najwięcej ludzi w nią uwierzyło.

b) Po pewnym czasie grupa się rozrasta. Potrzebna jest hierarchia, system władzy, zależności. Wiele z sił, które kiedyś były pożytkowane na kultywowanie idei, idzie teraz na utrzymanie w spójności grupy.

c) Coraz większy rozrost powoduje, że nie myśli, wysiłki itd koncentrują się w zasadzie na kwestiach pobocznych, a nie na idei. Tak było z Kościołem średniowiecznym, w którym faktyczne głoszenie i ŻYCIE ideą miłości bliźniego zostało zastąpione pragnieniem władzy, zysku, prestiżu. Papiez nie był już świątobliwym, skromnym przywódcą grupy religijnej, ale człowiekiem o realnej władzy i wpływach, o niemałych dochodach i prestiżu. Kościół nie był już świątynią idei miłości, ale maszyną władzy.

d) po pewnym czasie kolos zaczyna chwiać się na swych glinianych nogach. Coraz więcej ludzi widzi, że z początkowych założeń niewiele zostało, że względy praktyczne są ważniejsze, niż ideologiczne. Coraz więcej ludzi odchodzi, coraz mocniejsze są grupy sprzeciwu.

e) Potem grupa stopniowo rozpada się jako grupa władzy. Władza i prestiż wyciekają z grupy, przez co powoli znowu zaczyna koncentrować się na ideach, które kiedyś głosiła. Jest to trudne, bo idee te zostały mocno zanieczyszczone przez sposób "władczego" myślenia, nagięcie idei tak, by odpowiadały władzy.

Moim zdaniem KK jest obecnie gdzieś w środku fazy e).

[ Dodano: Pon 15 Lut, 2010 15:43 ]
omyk napisał(a):Czyli tak naprawdę nie znasz żadnych słów Mistrza, które by nie przeszły przez filtr zawodnej - jak twierdzisz - pamięci synów Kościoła. Ponawiam więc pytanie: skąd znasz Mistrza? Dlaczego wierzysz akurat w Niego?

Dokładnie dlatego, dlaczego Ty wierzysz w świętość Kościoła Katolickiego. Wierzę, bo wierzę.

Zresztą, uważam, że relacje biblijne (kanon + apokryfy) doskonale się uzupełniają, jako "reportaż" z życia Jezusa.

Cytat:Który Kościół w takim razie jest w Twoim mniemaniu Kościołem Jezusa i czy do niego należysz?

Kościół w rozumieniu zorganizowanej grupy wyznaniowej? Żaden.

Cytat:I co sądzisz o stwierdzeniu, że autorem tekstu natchnionego jest Duch Święty? Że spisywanie Ewangelii, Listów i ogólnie całego Pisma było współpracą człowieka z Bogiem?

Jeśli mam być szczery, uważam, że to bzdura.

Nie przypisuję Biblii jakichś mistycznych właściwości. Ani też jej spisaniu. Uważam teksty biblijne (opis życia i słów Jezusa w kanonie i apokryfach) za spisane relacje z życia Mistrza. Relacje, w których autor spisuje, co pamięta, lub co pamięta z słów tego, ktory pamiętał. Stąd zapisy są różne, bo nie każdy koncentrował się na tych samych aspektach, nie każdy zapamiętał dokładnie słowa. Dlatego opisy te się uzupełniają.

Więc Biblia to dla mnie bardzo cenny reportaż - nic więcej.

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
15-02-2010 16:19
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Scott Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,259
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
Post: #135
 
Drizzt napisał(a):Cytat:

- Mówisz, że jesteś wierzący. Kim jest dla ciebie Bóg?

- Doświadczeniem wiary. Niczym więcej. Uważam, że próba definicji Boga jest pułapką.(...)
No popatrz. Z tym że w artykule który cytowałem, a który tak krykykowałeś za jakieś manipulacje można przeczytać:

Cytat:Bardzo groźna jest również koncepcja Boga, którą proponuje Coelho. Na zadane pytanie: Kim jest dla ciebie Bóg?, odpowiada on: Doświadczeniem wiary. Niczym więcej. Uważam, że próba definicji Boga jest pułapką. Zadano mi już to pytanie na spotkaniu autorskim i odpowiedziałem: «Nie wiem. Bóg nie jest dla mnie tym samym, czym jest dla ciebie», i publiczność zaczęła bić brawo. Właśnie to czują ludzie, że nie istnieje Bóg, który pasuje wszystkim, bo to jest bardzo indywidualne (patrz: jw., s. 34).
Albo go skrykykowałeś z zasady, albo nie wiem już. W każdym razie nie przeczytałeś, epitety które leciały wskazywałyby na coś innego.

Drizzt napisał(a):Cytat:

- Czym jest dla ciebie religia?

- Pojmuję religię jako sposób wspólnego oddawania czci. Mówię "oddawania czci", a nie posłuszeństwa. To dwie różne sprawy. Można czcić Buddę, Allacha, Boga, Jezusa, kogokolwiek. Ważne jest, że w jednej chwili grupa ludzi łączy się z tajemnicą, czujemy się bardziej zespoleni, bardziej otwarci na życie i rozumiemy, że nie jesteśmy samotni w świecie, że nie żyjemy sami. Tym własnie dla mnie jest religia, a nie jakimś zbiorem zasad i przykazań narzuconych przez innych.

Po raz kolejny cytujesz to co jest zawarte w artykule. Widać jak głęboka jest twoja krytyka jeśli nawet nie czytasz tego o czym się wypowiadasz.

A arcie jest tekst:
Cytat:Pojmuję religię jako sposób wspólnego «oddawania czci» a nie posłuszeństwo. To dwie zupełnie różne sprawy. Można czcić Buddę, Allacha, Boga, Jezusa, kogokolwiek. Ważne jest, że w jednej chwili grupa ludzi łączy się z tajemnicą, czujemy się bardziej zespoleni, bardziej otwarci na życie, rozumiemy że nie jesteśmy samotni w świecie, że nie żyjemy sami. Tym właśnie dla mnie jest religia, a nie jakimś zbiorem zasad i przykazań narzuconych przez innych (patrz: jw., s. 25 - 26).

Drizzt napisał(a):To na razie tyle. Zamieściłem te fragmenty, w których Coelho odwołuje się bezpośrednio do swej wiary, stąd cięcia. Jeśli ktoś jest zainteresowany całością, to polecam książkę. Jeśli któryś cytat, wedle Was, trzeba byłoby rozwinąć, piszcie, i rozwinę (o ile w książce coś o tym będzie, bo traktuje o wielu różnych sprawach).

W każdym razie, mam nadzieje, że jest już jasne, co Coelho ma na myśli, i żadne pseudo autorytety nie będą nikomu mąciły w głowach, przynajmniej tutaj.
Skompromitowałeś się zamieszczaniem tych tekstów, i krytykowaniem człowieka który zrobił dokładnie to samo...

Wielokrotnie rzucałeś błotem w moją stronę, z powodu że manipuluje. Okazało się jednak że... Nie zadałeś sobie tyle trudu żeby zapoznać się z tym co mam do przekazania. Pozostawię to bez komentarza.

http://www.mamre.pl

"Jeżeli ze wszystkich burz i klęsk ocalicie Trójce Świętą i wasz Kościół- macie wszystko." kard. Wyszyński
18-02-2010 13:11
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów